Wiadomości ogólne
Sośnicowice położone są na
niewielkim wzniesieniu, ok.10 km na południowy-zachód od Gliwic. Rozwinęły się
na pograniczu Wyżyny i Niziny Śląskiej, w pobliżu rzeki Bierawki, będącej jednym
z dopływów Odry. Powstały na szlakach handlowych prowadzących z głębi Górnego
Śląska, na południe do Raciborza i dalej do Opawy, oraz na zachód, w kierunku na
Kożle, Opole i Wrocław. Obok kilku innych miejscowości,np.Kużni Raciborskiej,
Sośnicowice są jedną z tych osad, które leżą na obrzeżach wielkiego kompleksu
leśnego, pomiędzy Opolszczyzną, a Górnym Śląskiem. W przeszłości prowadzono
tutaj wydobycie niewielkich ilości rud żelaza, które jednak szybko uległy
wyczerpaniu. W ich pobliżu, występują także duże ilości surowców okruchowych,
takich jak piasek. Pozostają one do dnia dzisiejszego głównym bogactwem
mineralnym tych ziem, znajdując wykorzystanie w budownictwie. Ponadto, w pobliżu
Sośnicowic istnieje również kilka stawów rybnych, w związku z prowadzoną tutaj
od dawna gospodarką wodną. W ciągu swej kilkusetletniej historii, Sośnicowice
były zawsze jednym z najmniejszych miasteczek, nie tylko na ziemi
gliwicko-toszeckiej, ale także na całym Śląsku. W związku z tym, że miasteczko
rozwijało się na uboczu głównego okręgu przemysłowego, konkurencją sąsiednich
Gliwic, oraz licznym zniszczeniom na skutek pożarów i wojen, jakim w ciągu
wieków ulegało, wielokrotnie podejmowano próby jego zdegradowania do rzędu osady
wiejskiej. Jednakże dzięki zdecydowanej woli i postawie mieszkańców Sośnicowic,
zawsze w końcu powracały one do statusu miasta. Przy tej okazji należy
podkreślić, że w przeciwieństwie do innych dzielnic Polski, Górny Śląsk nie
posiadał w ubiegłych wiekach zbyt wielu małych miasteczek. Przykładowo,
Wielkopolska już w XVI w. mogła poszczycić się liczbą 247 małych i większych
miast. W porównaniu z Górnym Śląskiem, była to cyfra tym bardziej imponująca, że
jeszcze w połowie XIX w., notowano tutaj zaledwie 43 ośrodki miejskie, przy czym
tylko trzy z nich (Nysa, Racibórz, Gliwice) przekraczały liczbę 10 tys.
ludności. Było to jedną z konsekwencji stosunkowo rzadkiego zaludnienia
tutejszych wsi, we wcześniejszych okresach, które zamieszkiwane były zresztą
głównie, przez duży odsetek ludności polskiej. Sytuacja ta uległa zmianie,
dopiero wraz z przyśpieszeniem rewolucji przemysłowej na Górnym Śląsku w drugiej
połowie XIX wieku. Jej skutki, nie objęły jednak równomiernie wszystkich dawnych
ośrodków miejskich, które albo ostatecznie wchodziły na na drogę szybkiego
rozwoju, bądż prawie nieodwołalnie podupadły. Powyższe procesy nie ominęły
również Sośnicowic, które na skutek przypadków losowych, oraz prześladującego
miasto pecha, na co zwracali uwagę już dotychczasowi kronikarze, stopniowo
staczało się do roli małego ośrodka prowincjonalnego. Stąd już w połowie XIX
wieku Sośnicowice zaliczano obok Toszka, do najmniejszych miast na obszarze
górnośląskim, ponieważ liczyły one poniżej 1,8 tys. mieszkańców. Po zakńczeniu
II wojny światowej, miasteczko zostało zdegradowane do roli wsi, i stan taki
utrzymuje się nieprzerwanie do chwili obecnej. Jego znaczenie w tym okresie
wynikało jedynie z tego, że przez cały czas pozostawało ono siedzibą włądz
gminnych. Zgodnie z najnowszymi danymi, gmina Sośnicowice obejmuje 9 sołectw,
które oprócz samych Sośnicowic tworzą: Bargłówka, Kozłów, Łany Wielkie,
Rachowice, Sierakowice, Smolnica, Trachy, Tworóg Mały. Najstarsze zachowane
wzmianki zródłowe dotyczą Smolnicy (1228 r.), oraz przysiółka w pobliżu Trach -
Nowej Wsi (1226 r.). Pozostałe miejscowości, tj. Sośnicowice, Sierakowice,
Rachowice, Kozłów, Łany Wielkie, wzmiankowane są dopiero na przełomie XIII i XIV
wieku. Natomiast w skład samych Sośnicowic, jako "przedmieścia", zalicza się
Polską Wieś, leżącą przy drodze do Tworogu Małego. Poza tym posiadają kilka osad
kolonijnych, przy czym jedynie leżąca w pobliżu Trach Kuzniczka, ma osobną
nazwę. MATERIAŁY ZRÓDŁOWE I STAN ICH OPRACOWANIA Pomimo tego, że Sośnicowice
mogą poszczycić się starym rodowodem, ich dzieje, nie przyciągnęły jak dotąd
uwagi szerszego grona badaczy. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest z
pewnością ich lokalny charakter, a co za tym idzie, stosunkowo mały wpływ na
ogólny bieg dziejów regionu górnośląskiego. Podjęciu tego zagadnienia, nie
sprzyjały także braki zródłowe. Wynikały one zarówno z prowincjonalnego
charakteru Sośnicowic, ale także z licznych kataklizmów, którym poddawane było
miasto w ciągu swych dziejów. W sumie, do naszych czasów nie dochował się żaden
większy zbiór dokumentów, dotyczących tej miejscowości. Fragmentaryczność
materiału zródłowego sprawia, że wszelkie próby odtworzenia jego przeszłości,
nacechowane są dużymi trudnościami i niepewnością ustaleń. Jeżeli chodzi o
zródła średniowieczne, a więc dotyczące czasów do końca XV w., to można
stwierdzić, że nauka historyczna nie zna żadnego dokumentu dotyczącego głównie
Sośnicowic, a pochodzącego z tego okresu. Pełną listę znanych jak dotąd danych w
tym zakresie, zawiera "Codex Diplomaticus Silesiae". Jest to wielotomowe
rzetelne dzieło, zawierające opracowany naukowo zbiór średniowiecznych
dokumentów łacińskich, przy czym bezpośrednio Sośnicowic, dotyczą tylko pewne
wzmianki w niektórych z nich. Obecne miejsce przechowywania oryginałów tych
dokumentów, w większości wypadków, w praktyce jest trudne do ustalenia.
Większość dokumentów z epoki nowożytnej, tj. pochodzących z okresu od XVI do
początków XX wieku, znajduje się obecnie w różnych archiwach na terenie Polski
(Gliwice, Wrocław), byłej Czechosłowacji (Opawa) i Niemiec (Merseburg). Fakt iż
w Średniowieczu miejscowość ta wchodziła w skład państwa czeskiego, każe
przypuszczać, że właśnie w Opawie można by szukać nowych materiałów. Z kolei, w
epoce nowożytnej, Sośnicowice wchodziły wskład różnych form państwowości
niemieckiej, dlatego do tego okresu, należałoby podjąć badania zródłowe w
Merseburgu, dokąd w 1945 r. wywieziono część archiwaliów dotyczących Śląska. Na
początek powinno się jednak przeprowadzić dogłębną kwerendę w archiwach
polskich, a zwłaszcza w gliwickim i wrocławskim. Wydaje się, że bardziej
dogłębne poszukiwania we wszystkich tych ośrodkach, mogłyby znacznie poszerzyć
stan naszej wiedzy o historii Sośnicowic. Jeżeli chodzi o same Archiwum w
Gliwicach, to obecnie jest ono oddziałem Archiwum Państwowego w Katowicach.
Materiały dotyczące Sośnicowic znajdują się tutaj w zespole : Akta Landratury z
Powiatu Gliwickiego, który obejmuje lata 1800-1945. Główna trudność w ich
wykorzystaniu polega na tym, że akta Sośnicowic, nie zostały w nich wyodrębnione
jako osobna jednostka, co znacznie komplikuje poszukiwania zródłowe. Z podobnym
zjawiskiem mamy także do czynienia, w przypadku akt po 1945 roku. W związku z
tym, że również tutaj archiwalia dotyczące Sośnicowice wchodzą w skład większej
całości (zespół akt dotyczący całej gminy Sośnicowice), selektywne wybranie
informacji na temat ich samych jest bardzo pracochłonne Jeszcze na początku
stulecia, część materiałów zródłowych dotyczących najstarszej historii
Sośnicowic, znajdowała się w posiadaniu magistratu miasta. Ksiądz i historyk Jan
Chrząszcz wspomina w tym kontekście, aż o siedmiu oryginalnych dokumentach z lat
1576-1721. Mówi także o tym, że treść sześciu z nich, została również dokładnie
przepisana na osiemnastu pergaminowych kartach, tworzących po oprawie w skórę
ładną dużą księgę. Autentyczność skopiowanych w niej dokumentów potwierdził
własnoręcznym podpisem cesarz Karol VI,a nastąpiło to 19 stycznia 1733 r. w
Wiedniu. Jednakże obecnie trudno powiedzieć, czy wzmiankowane powyżej dokumenty,
oraz ich książkowa kopia przetrwały do naszych czasów, a jeżeli tak, to gdzie
się znajdują. Zgodnie z zaleceniami administracji państwowej, własne niewielkie
archiwum posiadają także współczesne władze gminy Sośnicowice. Znajdują się w
nim prawie wyłącznie archiwalia z okresu po zakończeniu II wojny światowej. Mają
one jednak bardzo nieusystematyzowany charakter, a ich zbiór, nosi w dużym
stopniu znamiona przypadkowości. W tym rozumieniu, wydaje się że nie bezzasadny
byłby postulat lepszego uporządkowania tych archiwaliów, nie tylko z myślą o
przyszłych dziejopisarzach tego regionu, ale przede wszystkim o własnych
potrzebach gminy i Sośnicowic w zakresie zbierania dokumentacji. Jak już
wspomniano, w związku z tym, że Sośnicowice nie stanowiły nigdy w skali Górnego
Śląska ważniejszego ośrodka politycznego, czy gospodarczego, badacze nie
poświęcali im jak dotąd większej uwagi. W rezultacie tego, historiografia
dotycząca tej miejscowości obejmuje w praktyce tylko kilka pozycji. Zaledwie
trzy z nich stanowią przy tym próbę history- cznego bilansu dziejów Sośnicowic.
Należy jednak zwrócić uwagę, że nawet one przybrały jedynie charakter
pojedynczych artykułów, przy czym aż dwa z nich ukazały się przed 1939 rokiem.
Chronologicznie najstarszym z nich, jest rozprawa J.Chrząszcza "Zur alteren
Geschichte der Stadt Kieferstadtel", poświęcona najstarszym dziejom Sośnicowic.
W drugiej kolejności należy wymienić pracę F.Tschaudera "Kieferstadtels
Stadtwerdung", stanowiącą swego rodzaju uzupełnienie poprzedniej, ponieważ
koncentrowała się ona na tych wszystkich wątkach, których nie podjął, lub tylko
sygnalizował Chrząszcz. Oba z nich napisano w języku niemieckim, tzw. gotykiem i
zamieszczono w dość ciężko już obecnie dostępnych specjalistycznych
czasopismach. Pierwszy w "Oberschlesische Heimat", numer z 1905 roku, natomiast
drugi w "Der Oberschlesier", numer z 1927 roku. Jako cenne zródło, może posłużyć
tutaj również, okoliczno- ściowe wydawnictwo pt.: "Festschrift zur 400 Jahrseier
der Stadt Kieferstadtel", które przygotowano z okazji obchodów 400-lecia
Sośnicowic jako miasta, w 1926 roku. Kilku autorów, w popularny i zwięzły
sposób, przedstawiło w nim prawie cały stan ówczesnej wiedzy na temat historii i
współczesności tej miejscowości. Popularnonaukowy charakter tego opracowania
sprawia, że niektóre z zawartych w nim danych, zwłaszcza historycznych, należy
przyjmować z dużą ostrożnością. Z kolei dane na temat herbu i pieczęci
Sośnicowic można znależć w pracach poświęconych temu zagadnieniu, w odniesieniu
do całości ziem śląskich, np. w herbarzu H. Saurma-Jeltscha. Równie cenne dla
interesującego nas zagadnienia, są powszechnie znane niemieckie statystyki
dotyczące Śląska, przede wszystkim F.A.Zimmermanna z końca wieku XVIII, oraz
F.Triesta z II połowy XIX wieku. Należy jednak zaznaczyć, że podobnie jak już
wspomniane, wszystkie przytoczone prace powstały w większości przed 1939 r. i
zostały napisane w języku niemieckim. Liczba publikacji na temat Sośnicowic, nie
zwiększyła się także w okresie po zakończeniu II wojny światowej. Jako pierwszy,
w nowych warunkach politycznych, temat ten podjął w połowie lat 60-tych,
ówczesny dyrektor Muzeum w Gliwicach, Ludwik Dubiel. Rezultaty jego badań
skomasowane w szkicu pt.: "Niektóre problemy tradycyjnej kultury miasteczek na
Górnym Śląsku w XIX wieku"opublikowane zostały w zbiorowym wydawnictwie pn.:
"Materiały do Dziejów Toszka i okolicy". Sośnicowice zostały w nim ujęte w
szerszym kontekście funkcjo- nowania małych miasteczek w powiecie
gliwicko-toszeckim, przy położeniu szczególnego nacisku, na kwestie
etnograficzne. Na kolejną przekrojową pracę dotyczącą dziejów Sośnicowic,
przyszło nam poczekać aż do 1992 roku. W serii "Leksykon Śląski" wydawanej przez
Muzeum Śląskie w Katowicach, ukazała się wówczas broszura Małgorzaty Kaganiec
dotycząca herbów i pieczęci miast górnośląskich. Pomimo jej popularnego
charakteru, oraz w związku z brakiem innych publikacji na temat Sośnicowic,
należy ją uznać za trzecią z wspomnianych prac syntetycznych, o historii tej
miejscowości. Zamieszczono w niej dość solidny rys historyczny Sośnicowic, wraz
z bibliografią, oparty na wynikach najnowszych badań. Koncentruje się on jednak
tylko na tych aspektach dziejów osady, które były konieczne do wytłumaczenia
rodowodu jej herbu i wyobrażeń napieczętnych. Wiele nowych danych zródłowych na
temat rzemiosła cechowego Sośnicowic, przyniosły artykuły A. Kowalskiej i
I.Nalepy-Orło- wskiej, oraz D. Tomczyka, oparte na analizie dokumentów i
pieczęci różnych cechów sośnicowickich z XVII i XVIII wieku. Opublikowano je w
śląskich czasopismach historycznych : "Zaraniu Śląskim" z 1963 r., oraz
"Zeszytach Gliwickich" z 1973 roku. Wszystkie pozostałe opracowania w języku
polskim, mają raczej charakter encyklopedyczny. Stąd koncentrują się one jedynie
na tych kwestiach, w których Sośnicowice odgrywały pweną rolę w szerszym
kontekście historii regionu, np.notatka dotycząca lat 1919-1921, zamieszczona w
"Encyklopedii Powstań Śląskich". Podobny charakter, ale o bardziej uniwersalnym
wydżwięku, posiada krótkie opracowanie historii Sośnicowic, zamieszczone w
"Słowniku Historii Śląska" zredagowanym przez Bogdana Snocha. Najbardziej
rzetelnym opracowaniem w zakresie wyszczególnie- nia zabytków jakie znajdują się
w obrębie Sośnicowic, jest natomiast jeden z woluminów, wielotomowej
inwentaryzacji zaby- tków sztuki w poszczególnych regionach Polski, oczywiście w
części, poświęconej powiatowi gliwicko-toszeckiemu. Zamieszczono tam także
potężną bibliografię prac w języku niemieckim, na podobny temat. Wiele cennych
informacji na temat współczesności gminy Sośnicowice, wskład której wchodzi
"miasteczko", można znależć w publikacjach Polskiego Towarzystwa Turystyczno
Krajoznawczego. Na wyróżnienie, zasługuje tutaj seria: "Inwentaryzacja Krajozna-
wcza Województwa", której zeszyt nr.2 poświęcono w całości, na opis Gminy
Sośnicowice (w tym także samych Sośnicowic). Wydano go w Katowicach w 1992 roku.
Uzupełnieniem przytoczonej literatury, mogą być krótkie wzmianki dotyczące
historii Sośnicowic, w "Geschichte der Stadt Gleiwitz" Benno Nietschego, i pracy
"Gliwice". Zarys rozwoju miasta i powiatu" napisanej pod red. A.Szefera, a także
w innych publikacjach o charakterze syntetycznym, dotyczących Górnego Śląska. Na
uwagę zasługują również, krótkie wzmianki o Sośnico- wicach, w artykułach
publikowanych na łamach gliwickich "Roczników Muzeum w Gliwicach". Dokładny spis
wszystkich wykorzystanych w pracy żródeł, publikacji zródłowych, oraz opracowań,
podano w zamieszczonej na końcu pracy bibliografii.
Nazwa i jej pochodzenie
Pochodzenie nazwy
"Sośnicowice", podobnie jak wielu innych tego rodzaju przypadkach, nie zostało
jak dotąd jednoznacznie ustalone. Najczęściej nazwę tej miejscowości, wywodzi
się od nazwy rzeczowej "sosna", określającej rodzaj drzewostanu tute- jszych
lasów. Pojawiają się jednak także sugestie, że pierwotna nazwa miasta, może
wywodzić się od nazwy osobowej "Sośniesz", będącej imieniem miejscowego
smolarza, i według tradycji, pierwszego mieszkańca Sośnicowic. Niestety, z
powodu braków zródłowych, żadnej z powyższych teorii, nie można jednoznacznie
odrzucić lub przyjąć. Z podobnych względów, obie te teorie zachowały dużą
żywotność, wśród kolejnych pokoleń mieszkańców Sośnicowic. Pierwsza z nich
znajduje uzasadnienie, również w heraldyce miejskiej. Na trwale wszedł do niej
bowiem symbol sosny, jako znak odrębności i tożsamości miasta. Innym dowodem na
poparcie tej tezy, jest rozwijający się tutaj od bardzo dawna swoisty "kult"
sosny. Jeszcze do 1768 r. w cen- tralnym punkcie sośnicowickiego rynku, stała
otaczana szczególną troską "stara sosna", z którą kojarzono początki miasta.
Uległa ona jednak poważnym uszkodzeniom, na skutek jednego z nawiedzających
Sośnicowice pożarów, dlatego podjęto decyzję o jej ścięciu. Dążąc do powetowania
sobie tej straty, w połowie XIX wieku, w miejscu jej byłego usytuowania,
wznisiono pomnik św. Jana Nepomucena. Zachował się on do naszych czasów, ale
przeniesiono go z rynku na ul. Kościelną, ustawiając obok średniowiecznego
krzyża pokutnego. Z kolei za drugą teorią przemawiają badania znanego
językoznawcy, Henryka Borka, który w pracy "Górny Śląsk w świetle nazw
miejscowych", opowiedział się za patronimicznym pochodzeniem nazwy
"Sośnicowice". Zgodnie z tym, nazwa miasta ma rzekomo wywodzić się od imienia,
lub przezwiska owego Sośniesza, od których nazwano wszystkich mieszkańców tej
osady, przy czym w formie z przyrostkiem "-ice", nastąpiło to dopiero w XIV
wieku. Jak z tego widać, jednoznaczne ustalenie pochodzenia nazwy miasta, jest w
praktyce niemożliwe. Pewnym zmianom językowym, uległa również sama nazwa miasta,
która w zródłach nowożytnych, występuje najczęściej w dwóch wersjach: polskiej -
Sośnicowice, i niemieckiej - Kieferstadtel. Trzeba przy tym jednak zaznaczyć, że
nazwa niemiecka, wprowadzo- na urzędowo w 1789 r., jest prawie dokładnym
odpowiednikiem nazwy polskiej (Kiefer - sosna). Oczywiście we wcześniejszych
wiekach, nazwa miasta przybierała także inne formy. Najważniejsze z nich to:
Sossnessowitz, Soszneschowicz, Sossni- ssoowicz, Sosniczowice, Sosnicowiz,
Sosnicowczca, Sossniessowske Sosniessowitze, Sosznoschowicz, Sossniessowske.
Należy także podkreślić, że w żargonie ludności okolicznych wsi, na określe- nie
nazwy Sośnicowic, do dzisiaj używa się terminu "Miasteczko". Zmianom ulegały
również nazwy poszczególnych wsi wchodzących w skład Gminy Sośnicowice. Nie
sposób wymienić tutaj wszystkich z nich, dlatego wyliczymy tylko te najbardziej
znane i używane. Po kolei podano, obowiązującą nazwę polską,jej zniemczoną
wersję (jeżeli była), oraz nazwę, po ich urzędowej wymianie w 1935 r. Tak więc:
Bargłówka to Bargłówka i Bergwalde, Kozłów to Koslow i Lindenhein, Łany Wielkie
to Lona-Lany i Wieshuben, Rachowice to Rachowitz i Buchenlust, Sierakowice to
Schierakowitz i Graumannsdorf, Smolnica to Smolnitz i Eichenkamp, Trachy to
Trachhammer, oraz Tworóg Mały to Tworog i Quarghammer. Na osobną uwagę zasługuje
też obecne "przedmieście" Sośnicowic- Polska Wieś, po niemiecku nazwana
Pohlsdorf.
Problem lokalizacji Sośnicowic
Analogicznie do wielu
innych miejscowości o takim charakterze początki dziejów Sośnicowic, giną w
otchłani wieków. Oczywiście stan badań, nad tym najwcześniejszym okresem
historii miasteczka, przedstawia się o wiele gorzej, niż np. w pobliskich
Gliwicach. Dowodem tego jest choćby to, że jak dotąd, w Sośnico- wicach nie
przeprowadzono żadnych prac wykopaliskowych, mogących przynieść jakieś dane w
zakresie archeologii. W zaistniałej sytuacji, nie można pewnie określić, czy w
mieście pozostały jakieś ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego, nie mówiąc
już o pradziejowym. Na podstawie dotychczasowej wiedzy w tym zakresie, z innych
okolic, można jedynie przypuszczać, że obszar przyszłych Sośnicowic, nie był
miejscem pierwotnego osadnictwa rolnego. Pośrednim potwierdzeniem takiej
interpreta- cji, jest słaba jakość tutejszych gleb. Sprawiło to, że nie mogły
one zapewnić odpowiednio wysokich plonów, a więc żródeł utrzymania. Konsekwencją
tego, prawie zawsze było odstręczanie potencjalnych rolników do osiedlania się w
takich miejscach i zdania na niepewny żywot. Równocześnie jednak, nie można
wykluczyć pozarolniczych przyczyn, które skłaniałyby do osiedla- nia się w
obrębie póżniejszych Sośnicowic. Mogło to być związane z możliwościami
wykorzystania tutejszych lasów w zakresie wyrębu drewna, miejscowymi bogactwami
mineralnymi, dogodnym położeniem itp. Jednakże, jak już wykazano, z
archeologicznego punktu widzenia, nic na razie nie wskazuje na to, że na
interesującym nas terenie występowało osadnictwo przedhistoryczne, czy
wczesnośredniowieczne. Pewnym potwierdzeniem takiego przedsta- wiania sprawy,
może być jedna z miejscowych legend, podająca okoliczności założenia w
Sośnicowicach pierwszej osady. Zgodnie z jej treścią, bardzo dawno temu,
miejscowy książę wybrał się na polowanie. Tym razem, do jednego ze swych lasów w
okolicach Gliwic. Podczas polowania, w pogoni za zwierzyną, odłączył się od
towarzyszących mu rycerzy i zabłądził w ogromnym sosnowym lesie. Pomimo podjęcia
szeregu prób, książę nie mógł wydostać się z pechowego lasu. Wreszcie pod
wieczór przybył na rozległą polanę. Na jej środku rosła wielka sosna, a pod nią
znajdowała się uboga chata drwala zwanego Sośniesz. Na przekór swego niskiego
stanu i niewielkich możliwości, przyjął on gościnnie księcia, przygotował mu
nocleg, a o świcie pomógł odnależć odogę powrotną. Owo serdeczne przyjęcie
sprawiło że książę polubił Sośniesza i leśną polanę na której mieszkał, stąd
często jeszcze wracał w te strony. Po śmierci drwala, na jego pamiątkę, założył
tutaj osadę, którą od imienia jej pierwszego mieszkańca, nazwał Sośnicowicami.
Troska księcia o tę miejscowość miała być tak duża, że nawet w chwili swej
śmierci, tj. w 1281 r. nakazał swoim następcom, aby otaczali ją szczególną
opieką. Przytoczona legenda, nie może oczywiście posłużyć, za w pełni wiarygodne
zródło historyczne. Tym niemniej jej analiza pozwala na przybliżone ustalenie
czasu powstania, oraz lepsze zrozumie- nie warunków w jakich doszło do założenia
Sośnicowic. Tak więc wspomniany w niej książę, to oczywiście Władysław
(1225-1281), książę opolsko-raciborski. Władał on tymi ziemiami na przełomie
połowy XIII stulecia. Z jego imieniem wiąże się również, powszechnie znana w
historii Górnego Śląska akcja lokacyjna na tym terenie. Zasłynął on jako
założyciel licznych wsi i miast, m.in. Bytomia (1254r.) i Gliwic (1276r.). W tym
kontekście, wydaje się jako uzasadnione, przypisywanie właśnie jemu inicjatywy
założenia Sośnicowic. Przyjęcie za wiarygodne czasu akcji wspomnianej
leautomatycznie sprawia, że miejscowość ta musiała powstać na pewno przed datą
jego śmierci, a więc 1281 rokiem. Biorąc pod uwagę okoliczności (polowanie) w
jakich do tego doszło, można domniemywać, że mogło to mieć miejsce wówczas, gdy
Władysław był w średnim wieku, a więc gdzieś w końcu lat 50-tych XIII wieku. W
logiczny sposób, można z tym również powiązać hipotezę, że założenie Sośnicowic
było swego rodzaju zadośćuczynieniem dla niego, za odebranie praw miejskich
Sławięcicom, co nastąpiło w 1260 roku. Znajdowały się one bowiem w pobliżu
biskupiego Ujazdu, mogąc stanowić dla niego grozną konkurencję, dlatego biskup
sprzeciwił się ich rozwojowi. W takim układzie założenie Sośnicowic, możnaby
potraktować jako swoiste przeniesienie praw miejskich z północy księstwa, w
kierunku południowo-wschodnim. Znajdujący się w centrum kompleks leśny, miał być
dostateczną gwarancją nie naruszania przez żadną ze stron uprawnień drugiej.
Wydaje się jednak, że w związku z różnymi trudnościami, np. koniecznością
trzebieży gęstego lasu i brakiem nowych osadników, w początkowym okresie rozwoju
Sośnicowice były tylko osadą leśną o wszelkich znamionach wsi. Nie wyklucza to
jednak tego, iż od początku posiadały prawo do odbywania targów, stąd musiały
posiadać dość rozległy plac handlowy. Za pewne poświadczenie jego istnienia w
tamtym czasie, można uznać fakt występowania w Sośnicowicach w póżniejszym
okresie, rynku o dość dużych rozmiarach. Powszechnie wiadomym jest bowiem to, że
wielkość przyszłego rynku miejskiego, odpowiadała najczęściej wielkości
wcześniej funkcjonującego placu służącego do wymiany towarowej. Tej ostatniej,
na tutejszym placu targowym sprzyjało także korzystne usytuowanie nowej osady.
Powstała ona bowiem na starym szlaku handlowym, ze wschodu na zachód. A także w
pobliżu, mogącej się poszczycić jeszcze starszym rodowodem tzw. Polskiej Wsi,
leżącej na trasie z Gliwic do Raciborza. Podsumowując nasze rozważania możemy
więc pokusić się stwierdzenie, że Sośnicowice powstały znacznie wcześniej niż
pojawiają się najstarsze wzmia- nki na ich temat w zródłach pisanych. Dokładnej
daty powstania osady nie można ustalić, ale na podstawie dotychczasowych
informacji, można hipotetycznie przyjąć, że nastąpiło to napewno przed 1281
rokiem. Jeżeli przyjąć, że otrzymanie przez Sośnico- wice praw miejskich było
ekwiwalentem dla księcia za utratę Sławięcic, to musiało to nastąpić dopiero po
1260 roku. Nie wyklucza to jednak, że już wcześniej Sośnicowice mogły posiadać
nadanie jako osada wiejska. Przytoczone uwarunkowania zdają się więc sugerować,
że Sośnicowice otrzymały prawa miejskie znacznie wcześniej niż dotychczas
sądzono. Jednakże analogicznie jak poprzednio, podanie dokładnej lub
przybliżonej daty tego faktu jest prawie niemożliwe, w związku z brakiem
materiałów zródłowych. Można jedynie domniemywać, że nastąpiło to już w końcu
wieku XIII i zakończyło się niepowodze- niem. Tak więc Sośnicowice byłyby jedną
z tych miejscowości, które wbrew chęciom fundatora nie rozwinęły się w dobrze
prosperujące miasto. Mogło się z tym wiązać zaginięcie dokumentu lokacyjnego, i
nie występowanie Sośnicowic w roli miasta w najstarszych zachowanych
dokumentach, w których są wzmiankowane. Na zakończenie naszych wywodów, należy
jednak zwrócić uwagę na ich dużą hipotetyczność, a zatem i niepewność, co
związane jest z tym, że nie zachowały się żadne materiały (lub jak na razie nie
są takie znane) dotyczące założenia Sośnicowic, W związku z tym, wszystkie
powyższe sugestie i ustalenia, należy przyjmować z dużą ostrożnością.
Dzieje Sośnicowic w średniowieczu
Jak więc już wykazano, nauka historyczna nie jest w stanie
podać daty powstania Sośnicowic. Pierwsze sensu-stricto wzmianki zródłowe, które
ich dotyczą, pochodzą dopiero z księgi uposażeń biskupa wrocławskiego, tzw.
"Liber fundationis Episcopatus Vratislawiensis". Starsza literatura przedmiotu,
datowała najczęściej powstanie tej księgi na 1305 rok, natomiast niektóre nowsze
badania sugerują, że mogła ona powstać, już w końcu XIII wieku.Przyjęcie tego
ostatniego za pewnik, automa- tycznie stanowi potwierdzenie naszych rozważań, o
wcześniejszej niż dotychczas sądzono lokacji tej osady. We wspomnianej księdze
Sośnicowice wymieniono wśród nazw wielu innych miejscowości, które władze
kościelne zestawiły w celach podatkowych. Znajdujemy tam stwierdzenie, że w
wysoko położonym Sossnessowitz znajduje się 39 łanów zdatnych do odprowadzania
dziesięciny dla biskupa, w wysokości 12 groszy z łana. Zaraz jednak dodawano, że
wiele z tych łanów leży odłogiem, co prowadziło do wniosku, iż nie będzie można
ściągnąć z nich przewidywanych świadczeń. Informacja ta wyrażnie dowodzi tego,
że pomimo potencjalnych możliwości, Sośnicowice niezbyt się rozwijały. W pewnym
stopniu, stanowi ona także poświdczenie naszych wcześniejszych rozważań, na
temat tego, że Sośnicowice były jedną z tych osad, w których lokacja miejska się
nie powiodła. Przyczyną takiego obrotu sprawy nie są bliżej znane. Można jedynie
przypuszczać, że wiązało się to z niekorzystnymi warunkami przyrodniczymi, a tym
samym brakiem chętnych do osiedlania się w takim miejscu. Za przyjęciem takiej
interpretacji optuje też dalsza analiza interesującego nas ustępu w księdze.
Zgodnie z zawartymi tam danymi, do naznaczania działek w Sośnicowicach użyto
systemu łana frankońskiego. Według przelicznika zastosowanego przez
F.Tschaudera, 1 łan (hufen) miał wynosić w tym przypadku 36 ha, stąd 39 łanów
dawało razem 1404 ha ziemi. Było to znacznie więcej niż zwykle namierzano. Poza
tym należy zaznaczyć, że ten sposób wydzielania działek wiąże się z południowymi
i zachodnimi terenami Polski, oraz osadnictwem według wzorów niemieckich. Nie
musi to jednak oznaczać, że mieszkańcy tak wyznaczonych osad pochodzili spoza
ziem polskich. Jako na jeszcze bardziej istotne należy zwrócić uwagę na to, że
ten typ łanu stosowano najczę- ściej w odniesieniu do terenów podgórskich,
lesistych i piaszczystych. Tak więc jego zastosowanie w przypadku Sośnicowic
było w pełni uzasadnione, choć i tak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
Wymierzone działki pozostały bowiem niezasiedlone, a Sośnicowice nie rozwijały
się dobrze, nawet jako wieś. Śmierć Władysława, księcia opolsko-raciborskiego w
1281 r. spowodowała ostateczny podział jego księstwa na cztery dzielnice którymi
władali jego synowie. Księstwo bytomskie przypadło w udziale Kazimierzowi
(1253-1312), księciu bytomskiemu, a następnie jego następcom : Władysławowi,
księciu bytomsko-kozie- lskiemu (1277-1352), oraz Bolesławowi, księci
bytomskiemu (1332-1355). Podkreśla się, że księstwo to było tworem sztucznym pod
względem politycznym, terytorialnym i kościelnym, stąd m.in. wchodziło w skład
dwóch diecezji kościelnych : wrocławskiej i krakowskiej. Jedną z miejscowości
które wchodziły w jego skład były właśnie Sośnicowice, jednocześnie podlegające
władzy biskupów wrocławskich. Postępujący proces rozdrobnienia dzielni- cowego
Polski, który na Górnym Śląsku osiągnął swe ekstremalne rozmiary, prowadził do
osłabiania siły i jedności politycznej tych ziem. Sprzyjało to wzrastaniu obcych
wpływów politycznych, na Górnym Śląsku, głównie czeskich. Właściwie jednynym
korzyst- nym wynikiem takiego obrotu spraw było to, że każdy z książąt starał
się na własną rękę pobudzać rozwój podległych sobie ziem. Tak więc fundowali oni
wiele nowych kościołów, a nawet klaszto- rów a przede wszystkim nadal
intensyfikowali akcję osadniczą. Wspomniane procesy nie ominęły również
Sośnicowic, które po okresie niekorzystnych uwarunkowań końca XIII wieku,
poczęły się ponownie rozwijać. Następowało to stopniowo w ciągu XIV stule- cia.
Nie tylko przetrwały one jako osada, ale dzięki korzystnemu usytuowaniu i
wielkości, przekształciły się w znaczniejszy ośrodek handlowy. W takim wypadku,
Sośnicowice były zapewne głównym miejscem targowym dla całej pokrytej
nieprzebytymi sosnowymi lasami okolicy. Szybko też zdobyły sławę jednego z
ważniejszych centrów handlu bydłem i drzewem. Najpewniej, wówczas również doszło
do wykształcenia się w Sośni- cowicach wielkiego placu targowego. Funkcjonował
on następnie przez resztę średniowiecza, by w czasach nowożytnych przekszta-
łcić się w dość pokażnej wielkości rynek. jego centrum było zarazem zbiegiem
dróg do Raciborza, Gliwic, Kożla. W tym układzie nie powinno nas dziwić, że
przyjmuje się, że większość przywilejów targowych Sośnicowice uzyskały właśnie
wtedy, z rąk wnuka założyciela - Władysława, księcia bytomsko- kozielskiego.
Tylko dzięki temu, że w pierwszej połowie XIV w. Sośnicowice stały się bardziej
znaczącym lokalnym ośrodkiem gospodarczym, z biegiem czasu, ich nazwa coraz
częściej zaczęła pojawiać się w żródłach. W 1355 r., po śmierci Bolesława, który
był ostatnim przedsta- wicielem tej linii Piastów, księstwo bytomskie (w tym
także Sośnicowice) znalazły się na przeciąg paru lat, w ręku Przemysława I
Noszaka (1332-1410) księcia cieszyńskiego. Sprawował on nadzór nad księstwem, a
także opiekę nad córką Bolesława bytomskiego Eufemią (1350-1411), zwłaszcza, że
był ożeniony z jej siostrą Elżbietą. W 1364 r. doszło do małżeństwa Eufemii, z
księciem niemodlińskim Wacławem (zm.1369 r.). W związku z tym, że Przemysław
jako prawny opiekun księżniczki, nie był w stanie wypłacić należnego jej posagu,
zdecydował się na inne rozwiązanie. Przekazał mianowicie jako wiano dla panny
młodej połowę Gliwic, oraz Sośnicowice wraz z okolicznymi wsiami. W posiadaniu
Piastów niemodlińskich, tj Wacława, a następnie jego brata Henryka (zm.1382 r.)
Sośnicowice pozostawa- ły prawie dwadzieścia lat. Powyższa transakcja każe nam
przypu- szczać, że Sośnicowice potraktowane w niej zostały, w pewnym stopniu
jako doruwnujące Gliwicom i godne uposażenia księżni- czki. W każdym razie, w
tym czasie były na pewno głównym ośro- dkiem całej okolicy. Jest to tym bardziej
godne uwagi, że Gliwice właśnie wtenczas otrzymały mury obronne, co zasadniczo
podnosiło ich rangę, jako miasta ufortyfikowanego. Podczas panowania nad tymi
ziemiami książąt niemodlińskich, doszło do kolejnych zmian własnościowych, które
objęły również Sośnicowice. Wiązały się one z układem na przeżycie, jaki zawarli
w 1372 r. między sobą Henryk niemodliński i jego kuzyn, Bolko III opolski
(zm.1382 r.). Był to typowy układ o wzajemnym dziedziczeniu na wypadek śmierci
jednego z kontrahentów. Jego rangę wzmacniało potwierdzenie umowy przez cesarza
niemie- ckiego i króla Czech, Karola IV, co miało miejsce w dniu "Matki Boskiej
Gromnicznej", tj. 2 lutego 1372 roku. Zgodnie z jej treścią, dłużej żyjący
książę miał zostać opieku- nem synów drugiego, oraz wyposażyć jego córki, dając
każdej po cztery tysiące marek posagu. Porozumienie to nie miało jednak dotyczyć
części Gliwic, oraz Sośnicowic i Prudnika, gdyż zostały one wyłączone ze
wspomnianej umowy. Związane to było ze zobowią- zaniami finansowymi książąt
opolskich, którzy mięli w tym czasie umowę zastawną z książętami cieszyńskimi,
właśnie na owe trzy miejscowości. Wyszczególnienie w niej Sośnicowic, obok tak
znacznych ośrodków jak Gliwice i Prudnik, należy uznać za kolejny dowód
znaczenia tej miejscowości w końcu XIV wieku. Większość badaczy skłania się do
tego, że Sośnicowice były w tym okresie tylko osadą targową. Nie można wszakże
odrzucić hipotezy że jeżeli w zachowanych dokumentach epoki sąsiadowały obok tak
znacznych miast jak Gliwice, że same również mogły posiadać prawa miejskie.
Najprawdopodobniej wywodzono je z pierwotnej lokacji o takim charakterze z końca
XIII wieku, o ile taka rzeczywiście miała miejsce. W praktyce byłoby to więc
jedynie odnowieniem praw miejskich, w związku z rozwojem Sośnicowic. Jeżeli
chodzi o fakt, że miejscowość stanowiła element przeta- rgowy jej kolejnych
właścicieli, to można interpretować to dwojako : że wynikało to z jej małego
znaczenia, bądz wręcz przeciwnie, że jej znaczenie powodowało, że mogła być
punktem przetargowym. Wydaje się że bardziej właściwa byłaby ta druga
interpretacja, zwłaszcza, że pierwszy zarzut możnaby postawić również Gliwicom,
a przecież nikt nie neguje, że były one już wtedy miastem. W każdym razie tak
czy inaczej, w drugiej połowie XIV wieku, Sośnicowice należały do ważniejszych
ośrodków na obszarze pomiędzy Górnym Śląskiem a Opolszczyzną. W tym miejscu,
osobnego omówienia wymaga kwestia, czy wspo- mniane w dokumencie z 2.II.1372 r.
"Gliwicz" to rzeczywiście Gliwice, a "Suschwitz" to Sośnicowice, gdyż
identyfikacja Prudnika (Neustadt) nie budzi żadnych wątpliwości. Większość
badaczy, w tym autorzy zbioru "Lehns und Besitzurku- nden Schlesiens" skłania
się do odczytywania "Suschwitz" jako Sośnicowice. Może to budzić pewne
kontrowersje, ale ostatecznie jest do zaakceptowania. Znacznie bardziej
problematyczna jest sprawa jednoznacznej identyfikacji nazwy "Gliwicz". Część
badaczy sądzi z całą pewnością, że mamy tutaj do czynienia z Gliwicami, ale
część identyfikuje ją z Gryzowem w powiecie nyskim. Sprawa komplikuje się tym
bardziej, że w następnych dokumentach, nazwa Gryzów pojawia się już
jednoznacznie obok nazw: Prudnik i Sośnicowice. Na podstawie przeprowadzonej
analizy, można zaryzykować stwierdzenie, że w zródłach tego okresu, występują
dwa zespoły nazw interesujących nas miejscowo- ści. W jednym wyszczególnia się
Gliwice, Sośnicowice i Prudnik, a w drugim Gryzów, Sośnicowice i Prudnik. Za
taką interpretacją przemawia również wyjątkowo skomplikowany stan ówczesnych
stosunków własnościowych na Górnym Śląsku. Świadczyć o tym mogą także losy
samych Gliwic, gdyż począwszy od 1370 r. miasto zostało podzielone na dwie
części. Jedna z nich znajdowała się w posiadaniu książąt z
cieszyńsko-oświęcimskiej linii Piastów, a więc wspomnianego już przez nas
Przemysława I Noszaka. W tym układzie można jedynie domniemywać, że po
krótkotrwałym okresie zastawu, Gliwice wymieniono w jakiś sposób na Gryzów,
który odtąd zamiast nich figurował w dokumentach. Na mocy omówionej umowy, a po
śmierci Henryka niemodlińskiego w 1382 roku, należące do niego domeny, w tym
Sośnicowice, przeszły na własność książąt opolskich, w których ręku pozosta-
wały przez następne kilkadziesiąt lat. Na razie jednak, gdyż już w rok póżniej,
pożegnał się ze światem także drugi z sygna- ariuszy umowy, książę Bolko III.
Zmusiło to jego brata i następcę Władysława Opolczyka (1330-1401) do starań o
uzyskanie po nim spadku. W tym celu wykupił za jedenaście tysięcy groszy,
pozostający ciągle w ręku Przemka cieszyńskiego zastaw,w postaci Gliwic,
Sośnicowic i Prudnika. Było to częścią szerszego planu książąt opolskich którzy
chcąc zyskać na znaczeniu, poczęli w końcu XIV wieku koncentrować swe
posiadłości w tej części Śląska. Głównymi ich rywalami w tym dziele byli
książęta cieszyńscy, którzy korzystając z poparcia Luksemburgów, również dążyli
do powiększenia swoich posiadłości na Górnym Śląsku. Powyższe okoliczności
najlepiej tłumaczą dlaczego Opolczykowi tak trudno było wejść w posiadanie
księstwa niemodlińskiego, oraz odzyskać zastawione już dawniej przez jego brata
dobra : Sośnicowice, Gliwice i Prudnik. Należy jednak podkreślić, że także w tej
sprawie literatura historyczna nie zajmuje jednozna- cznego stanowiska. Autor
pierwszego znanego opracowania dot. Sośnicowic, J.Chrząszcz uważa, że Władysław
Opolczyk wykupił ten zastaw tj. Gliwice, Sośnicowice, Prudnik, za 11 tysięcy
marek od Przemka cieszyńskiego. Natomiast J.Dąbrowski w przedwojennej "Historii
Śląska", a za nim Z.Boras w "Książętach pisatowskich Śląska" uważają, że
Opolczyk wykupił za 11 tysięcy kop groszy praskich (lub grzywien) dobra Prudnik,
Sośnicowice i Gryzów, ale z rąk Przemka opawskiego. Trudno w takiej sytuacji o
jednozna- czne wyciągnięcie wniosków. Wydaje się jednak, że będąc konse-
kwentnym należy przyjąć interpretację J.Chrząszcza, zwłaszcza jeżeli już
wcześniej przyjęliśmy sugestię o utożsamianiu "Gliwicz" z Gliwicami. W każdym
razie, abstrahując od powyższych dywagacji, dla nikogo nie wydaje się jednak
ulegać wątpliwości, że Władysław Opolczyk na początku 1383 r. po intensywnych
staraniach wszedł w posiadanie księstwa niemodlińskiego, a także wykupił kilka
zastawionych przez brata miejscowosci, w tym Sośnicowice. Popierający dotąd
politykę Andegawenów w Polsce Władysław, książę opolski,nie cieszył się jednak
zbyt długo nowymi nabytka- mi. Świadczy o tym dokument wystawiony w dniu 18
kwietnia 1383r. przez syna zmarłego Bolka, a już wówczas biskupa poznańskiego
Jana Kropidłę. Dotyczy on potwierdzenia przez tegoż faktu, że jego stryj
Władysław przekazał mu i jego braciom, za sumę 11 tysięcy groszy praskich dobra
: Sośnicowice, Prudnik i Gryzów. Była to dokładna równowartość tej kwoty, za
którą wcześniej Opolczyk wykupił te ziemie od Przemysława cieszyńskiego. W sumie
więc była to dość dziwna transakcja, zwłaszcza że to raczej Jan Kropidło miał
dług wdzięczności wobec Opolczyka, który pomógł mu w uzyskaniu godności biskupa
poznańskiego. Jest to tym bardziej zastanawiające, że w zamian za te poparcie,
książę ten zastrzegł dla siebie czerpanie części zysków z owej kościelnej
synekury, aż do czasu spłacenia długów przez bratanka. Wspomniane niejasności
można jedynie wytłumaczyć zobowiązaniami Władysława Opolczyka wobec dzieci
zmarłego brata, a częściowo również przebiegłością i zachłannością obu książąt
opolskich. W każdym razie, w dokumencie z 18 kwietnia 1383 r., obok tradycyjnie
już wymienionych w tym kontekście Prudnika i Gryzowa, była także mowa o "kraju
sośnicowickim" ("landt Soschneschowicz"). Jak sama tytulatura wskazuje,
obejmował on nie tylko same Sośnicowice, ale także okoliczne ziemie i wioski.
Najprawdopodobniej jego obszar pokrywał się z terytorium wchodzącym w skład
parafii sośnicowickiej. Jak wiadomo ze żródeł kościelnych dotyczących opłat
świętopietrza, była ona jedną z największych w tym rejonie. Jan Kropidło i jego
bracia, nie wypłacili jednak stryjowi całej sumy w gotówce. Na początek
przekazali mu tysiąc groszy praskich w gotówce, zobowiązując się do spłaty
reszty dochodami z myta wodnego w Czarnowąsach nad Małą Panwią i Imielnicą.
Dochody na obydwu tych rzekach czerpano m.in. ze spławu drewna z pobliskich
lasów. Historię całej powyższej transakcji jeszcze raz przypomniał, i
ostatecznie zatwierdził ze swej strony Władysław Opolczyk, w specjalnym
dokumencie wystawionym w Opolu w dniu 10 listopada 1383 roku. Należy jednak
zaznaczyć, że Przemysław cieszyński przy wydaniu znajdującego się w jego
posiadaniu zastawu, m.in. Sośnicowic, zastrzegł sobie jednak pewne przywileje.
Wynika to z dokumentu króla Wacława z 13 grudnia 1383 r., w którym dał on mu
zapewnienie, że w zamian za przekazanie ksią- żętom opolskim Sośnicowic,
Prudnika i Gryzowa przypadnie mu księstwo niemodlińskie. Jak z powyższego
wynika, stan stosunków własnościowych w końcu XIV wieku, był w tym rejonie
bardzo zagmatwany, stąd trudno także ustalić kolejnych właścicieli Sośnicowic.
Kwestie te poruszył w szczegółowy sposób J.Horwat, w wydanej niedawno rozprawie
pt.: "Księstwo bytomskie i jego podziały do końca XV wieku". Na podstawie
przeprowadzonych badań, można jedynie powiedzieć, że tereny wokół Gliwic, a więc
m.in. Sośnicowice wchodziły w skład ziemi gliwickiej, a ich właścicie- lami byli
przedstawiciele opolskiej linii Piastów górnośląskich. Zgodnie z tym co już
powiedzieliśmy, początkowo był to Władysław Opolczyk, a następnie jego
bratankowie: Jan Kropidło (1360-1421) Bolko IV (1363-1437) i Bernard
(1377-1455). Początkowo sprawowa- li rządy wspólnie, ale ok.1400 roku bracia
podzielili się ziemiami ojca. Najmłodszemu z nich Bernardowi przydzielono
księstwo niemodlińskie, łącznie z obwodem strzeleckim. Przypuszcza się, że w
skład należących do jego ziem wszedł również tzw. "kraj sośnicowicki" wraz z
samymi Sośnicowicami. Trudno powiedzieć coś bliższego o dziejach tej osady na
przeło- mie XIV i XV wieku. Można jedynie przypuszczać, że musiała się ona
raczej dobrze rozwijać, korzystając z ożywienia politycznego i gospodarczego,
jakie wówczas miało miejsce. Szczególnie owocne było zwłaszcza usytuowanie na
szlaku tranzy- towym biegnącym ze wschodu na zachód. Obok handlu,część mieszka-
ńców zajmowała się z pewnością także rzemiosłem, wytwarzając na potrzeby
okolicznych wsi. Niestety pojawiające się juz wcześniej oznaki zastoju, w
pierwszej połowie XV wieku zaczęły przybierać na sile. Związane to było z tym,
że na zachód od Sośnicowic nie zdołano dość skutecznie przeprowadzić trzebieży
lasu, co w pra- ktyce oznaczało znaczne ograniczenie akcji osadniczej. W wyniku
tego , niewielka ilość powstałych tutaj wsi, nie była w stanie stworzyć
odpowiednio dużego rynku zbytu dla ewentua- lnych wytworów sośnicowickiego
rzemiosła. Z kolei jego ekspansję w kierunku wschodnim uniemożliwiała
konkurencja sąsiednich Gliwic. Wszystkie te okoliczności prowadziły w
ostatecznym rozrachunku do stopniowej degradacji roli Sośnicowic jako ośro- dka
miejskiego. Z tego względu nazwa Sośnicowice nie pojawia się w znanych nam
dokumentach średniowiecznych zbyt często. W żadnym z nich nie występuje też
wyrażnie jako miasto, czy środek władzy. Najpewniej, z tych samych powodów nie
doszło równiez do ich ufortyfikowania się, choć istniała ku temu pilna potrzeba,
w związku z licznymi wojnami, oraz szerzącymi się na Śląsku rozbojami. W tym
układzie szczególnie niekorzystnymi efektami odbiły się na Sośnicowicach wojny
husyckie na Śląsku, a zwłaszcza wojna lat 1430-1431 kiedy husyci zdobyli wiele
miast śląskich a z Gliwic uczynili swoja główną siedzibę. Sośnicowice uległy
wówczas poważnym zniszczeniom (m.in.spalono kościół katolicki) z których nie
potrafiły się już podnieść. Powyższe uwarunkowania, stały się zapewne jedną z
głównych przyczyn dla których zdecydowano o ich przekazaniu w ręce prywatne. Nie
często bowiem zdarzało się, by książę wyzbywał się dobrowolnie dobrze
prosperującej osady, a tym bardziej miasta. Przekazania Sośnicowic w ręce
prywatne wraz z Łanami dokonał w 1435 r. Bernard, książę opolski. Obie te
miejscowości otrzymał znany lekarz i doktor medycyny przeor Stefan Aleksander
racibo- rski. Pojawił się on już jako świadek na dokumentach wystawio- nych w
Strzelcach Opolskich, ale pozostaje on bliżej nieznany. W umotywowaniu tej
decyzji sugerowano, że chodziło przede wszystkim o zatrzymanie "tego zasłużonego
człowieka w kraju". F.Tschauder zauważa w tym kontekście, że sam fakt pozbycia
się Sośnicowic przez ich dotychczasowego właściciela świadczy o ich małym
znaczeniu. W świetle naszych dotychczasowych rozważań, trudno nie przychylić się
do tej opinii, tym bardziej że w postępowaniu księcia trudno doszukiwać się
jedynie bezintere- sownych motywów. Również J.Chrząszcz stwierdza, że
Sośnicowice miały o wiele większe znaczenie dla administracji, gdy znajdowa- ły
się w posiadaniu książęcym. Narzucająca się samoistnie w tym wypadku konkluzja
może być tylko jedna, a mianowicie taka, że przejście Sośnicowic w ręce
prywatne, w jeszcze większym stopniu przyczyniło się do upadku tej miejscowości.
Na przeszkodzie rozwoju tego miasteczka, obok dotychczasowych utrudnień, takich
jak ograniczenie lokalnym rynkiem zbytu itp., doszły nowe związane głównie z
różnymi formami ograniczeń feudalnych narzucanych przez nowych panów tej ziemi.
Stąd na przeciąg następnych lat Sośnicowice znikają ze żródeł historycznych.
Pojawiaja się dopiero w 1447 r. w związku z rozliczeniami świętopietrza w
archidiakonacie opolskim. Przy tej okazji należy przypomnieć, że Sośnicowice
wchodziły od końca XIII wieku w skład dekanatu gliwickiego, który obejmował 21
przeważnie małych parafii. Jedną z nich była parafia pod wezwaniem św. Jakuba
Starszego w Sośnicowicach. Zachowane dane na temat poboru dziesięciny w tejże
parafii wykazują, że wynosiła ona 16 groszy, co świadczyło o tym, że w tym
okresie wciąż należała do bardziej dochodowych i znaczących na ty terenie.
Jedynie parafie Gliwice, Bojków i Łabędy mogły poszczycić się nieco większymi
datkami z racji świętopietrza. Upoważnia nas do stwierdzenia, że w połowie XV
wieku, parafia sośnicowicka była tak duża, jak każda z trzech wymienionych.
Pośrednio świadczy to również, o zachowaniu w jakiejś formie istniejącego
wcześniej tzw. "kraju sośnicowickiego". Jest to tym bardziej uzasadnione, że
jego nazwę przywołuje także dokument z 19 kwietnia 1472 roku. Dotyczy on
potwierdzenia przez wymienionych z nazwiska rycerzy z "krainy sośnicowickiej",
że Łabędy wraz z zamkiem przynależą do "kraju sośnicowickiego" i pozostają
własnością książąt opolskich. Jeżeli przyjąć powyższe informacje za wiarygodne,
świadczyłoby to o tym, że tzw. "kraj sośnicowicki" obejmował bardzo duży obszar
ziem, złożony z części póżniejszego powiatu gliwickiego i raciborskiego. Stąd
wzięły się też przypuszczenia, że odpowiadał on także powstałemu w następnym
okresie powiatowi sławięcickiemu, a już na pewno pewnemu jego wycinkowi.
Wspomniany powyżej dokument, uważa się także za pierwszą wzmia- nkę świadczącą o
powrocie tych ziem pod ogólne zwierzchnictwo ostatnich Piastów opolskich -
Mikołaja II i jego brata Jana II Dobrego. Obydwaj książęta byli synami Mikołaja
I opolskiego, rodzonego brata księcia "heretyka" tj. Bolka V (zm.1460 r.). Ich
ojciec zmarł w 1476 r., a więc gdy byli jeszcze małoletni, dlatego władzę nad
księstwem sprawowała początkowo wdowa po Mikołaju I, Magdalena, księżniczka
brzeska. Po osiągnięciu pełnoletności i przejęciu władzy nad księstwem,
przystąpili do realizacji planu jego powiększenia drogą zastawów i umów o
dziedziczeniu. Dążąc do większej niezależności przeciwstawili się Maciejowi
Korwinowi - królowi Węgier. Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów,
ale nie osłabiło ducha książąt. Nie sprawiła tego również tragiczna śmierć
Mikołaja II, który stracony został w majestacie prawa na rynku nyskim w 1497
roku. Co więcej, największe sukcesy w dzie- dzinie terytorialnego powiększania
księstwa Jan II uzyskał właśnie dopiero po śmierci brata. Dzięki temu, w chwili
swej bezpotomnej śmierci w 1532 r. administrowane przez niego ziemie były jednym
z najpotężniejszych księstw na Górnym Śląsku. Należało ono także do lepiej
rozwiniętych pod względem gospoda- rczym. W związku z tym, można sądzić, że
również obszar "kraju sośnicowickiego" przynależał do ziem jemu podległych, choć
oczywiście same Sośnicowice znajdowały się w rękach prywatnych. Wydaje się to
tym bardziej uzasadnione, że tereny owe należały w przeszłości do jego przodków,
stąd musiało mu zależeć na ich odzyskaniu. J.Horwat uważa, że dwaj ostatni
Piastowie opolscy weszli w posiadanie Łabęd i kręgu sośnicowickiego w
następujący sposób. W końcu XIV w. tereny na południowy-zachód od Gliwic
posiadał Jan Scholastyk I (zm.1372 r.), książę oświęcimski. - 23 - Po śmierci
tegoż, rządy nad tymi ziemiami, w tym Sośnicowicami przeszły na jego syna Jana
II (zm.1376 r.). Zawarł on przed śmiercią układ na przeżycie z Przemysławem I
Noszakiem, księciem cieszyńskim. Jego realizacja nie doszła jednak do skutku,
ponieważ on po sobie syna i następcę Jana III (zm. 1405). Jako prawny opiekun
małoletniego Jana III, Przemysław cieszyński sprawował jednak faktyczną władzę
nad przynależnymi mu ziemiami. Stąd również, po rychłej śmierci Jana III, jego
ziemie przeszły w posiadanie Przemysława Noszaka i jego potomków kolejno
Przemysława II (zm. 1406 r.), oraz Bolesława. Sprawował on kontrolę nad całością
ziem odziedziczonych po ojcu, aż do 1414r. kiedy doszło do ich podziału na
skutek dojścia do pełnoletności jego bratanka Kazimierza. Wśród miast i ziem,
które otrzymał ten książę, znajdowała się także połowa Gliwic i ziemi
gliwickiej. Rządy tego księcia przetrwały do początków 1434 roku. Po śmierci
Kazimierza rządy nad jego księstwem przejęli jego trzej synowie : Wacław,
Przemysław i Jan. Jednakże ostatecznego podziału majętności dokonano dopiero w
1445 roku. Przemysław otrzymał wówczas osobne księstwo toszeckie z centrum w
Toszku, oraz pewne wsie na terenie ziemi gliwickiej. Poślubił on Machnę
(Małgorzatę), córkę Mikołaja I, księcia opolskiego, co upoważnia do
przepuszczenia, że księżniczka ta wniosła mu jako posag Łabędy wraz z
okolicznymi wsiami, oraz okręg sośnicowicki. Po śmierci pary książęcej ich dobra
przypa- dły córce Małgorzacie, póżniejszej opatce klarysek we Wrocławiu. W 1493
r. na mocy rozporządzenia króla Czech Władysława księstwo przeszło w ręce
podkomorzego królewskiego Jana Sokołowskiego, a następnie jego brata Pawła
Sokołowskiego. W 1495 r. wydał on rozporządzenie, na mocy którego po jego
śmierci ziemia toszecka miała powrócić w ręce książąt oświęcimskich. Jedynym
jego spadkobiercą był brat wspomnianego Przemysława Jan IV (zm. 1497 r.), książę
gliwicki. Zmarł on jednak szybko, a wdowa po nim księżniczka karniowska Barbara
sprzedała dobra toszeckie Mikołajowi II i Janowi II Dobremu, książętom opolskim.
Jak już powiedziano miało to miejsce na początku 1497 roku. Powyższą
interpretację zdają się potwierdzać także zachowane źródła pochodzące z drugiej
połowy XV wieku. Nazwa Sośnicowic jest w nich bowiem przywoływana przy okazji
dokumentów wystawia- nych przez książąt oświęcimskich. Pierwszy z nich
wystawiono w Toszku 12 marca 1462 r., drugi firmował Jan IV, książę gliwi- cki,
a trzeci wystawił już w Opolu pod datą 12 lipca 1501 r. Jan II Dobry.
Występowanie na pierwszym z nich Jana IV upoważnia do stwierdzenia, że książę
ten był najprawdopodobniej przed 1482 r. właścicielem terenów na
południowy-zachód od Gliwic, a więc przede wszystkim Sośnicowic. Warto w tym
miejscu także przypomnieć, że w tym czasie książęta oświęcimscy byli
właścicielami 3/4 Gliwic, i dużej części obszarów wokół niego. Podsumowując
nasze rozważania na temat stanu posiadania książąt oświęcimskich, musimy też
przypomnieć, że jeżeli na początku XV w. byliby oni właścicielami "kraju
sośnicowickiego", to jeden z książąt opolskich, a mianowicie Bernard nie mógłby
przekazać w 1435 r. Sośnicowic w ręce prywatne. Z tego powodu należy uważać, że
książęta ci weszli w posiadanie interesujących nas ziem dopiero w póżniejszym
okresie i w bliżej nie znanych okolicznościach. Tak więc podobnie jak wcześniej,
braki żródłowe uniemożliwiają nam pełną próbę odtworzenia wszystkich zmian
własnościowych u schyłku wieków średnich. W kontekście przywoływanych już
dokumentów, w których występuje nazwa Sośnicowice, musimy postawić jeszcze jedno
zasadnicze pytanie. A mianowicie takie, w jakich rękach znajdo- wała się ta
miejscowość w okresie 1435-1497. Z pewnością ich pierwszym prywatnym
właścicielem był przeor Stefan Aleksander raciborski. Co do tego jest zgodna
większość żródeł i literatury przedmiotu. Nie wiadomo jednak jak długo trwało
jego władztwo, a także komu przekazał swój spadek. Można tylko przypuszczać, że
w przededniu śmierci przekazał Sośnicowice komuś ze swych bliskich lub dalszych
krewnych. Wydaje się również, że ich władza nad tym terytorium, nie utrzymała
się zbyt długo. Na podstawie fragmentarycznych wzmianek pochodzących z powy-
ższych trzech żródeł, wiadomo bowiem, że przez ostatnie kilka- dziesiąt lat XV
wieku, Sośnicowice znajdowały się w posiadaniu rodziny Herburtów. Świadczą o tym
imiona trzech przedstawicieli tej rodziny, wymienione w kontekście własności
Sośnicowic, w latach : 1462, 1473 i 1501. Kolejno byli to : Sambor, Jan i
Fryderyk. Herburtowie należeli do najstarszych rodów zamieszku- jących na
Śląsku. W latach 70-tych XIV w. doszło do jego podzia- łu na dwie linie. Jedna z
nich nadal pozostała na Śląsku, natomiast druga, na mocy dokumentu Władysława
Opolczyka przenio- sła się na teren województwa ruskiego. Nową główną siedzibą
tego rodu stał się wówczas Felsztyn. Przyjmuje się, że Sośnicowice znajdowały
się w ręku przedstawicieli pozostałej na Śląsku części rodu. Trudno jednak
powiedzieć, jaką formę miała owa własność, ponieważ ostatni z nich tj. Fryderyk
posiadał Sośnico- wice tylko w postaci zastawu. Na zakończenie naszych rozważań
dotyczących dziejów Sośnico- wic w średniowieczu, możemy pokusić się o krótkie
podsumowanie. W świetle najnowszej wiedzy, miejscowość ta powstała w połowie
XIII wieku jako osada leśna z prawem do odbywania targu. Jednakże dokładana data
powstania Sośnicowic nie jest znana. Ich założycielem był pan zwierzchni tych
ziem Władysław, książę opolsko-raciborski. Wiele też wskazuje na to, że jeszcze
przed 1300 rokiem Sośnicowice otrzymały prawa miejskie. Umownie przyjmuje się,
że mogła to być forma ekwiwalentu dla księcia, za cofnięcie praw miejskich
sąsiednim Sławięcicom. W związku z kumulacją niekorzystnych uwarunkowań, a
zwłaszcza pechowym położeniem, Sośnicowice nie potrafiły jednak wykorzy- stać
nadanego im przywileju. Z tego powodu nie rozwinęły się jako miasto.
Niepowodzenia pierwszego okresu rozwoju sprawiły, że najprawdopodobniej zaginął
pierwotny akt lokacyjny. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy są również
najstarsze zachowane wzmianki żródłowe dotyczące tej miejscowości zachowane w
Księdze Fundacynej Biskupstwa Wrocławskiego. Mówi się tam o istnieniu znacznych
luk osadniczych na terenie Sośnicowic. Niewątpliwy regres w rozwoju jaki miał
wówczas miejsce, został jednak niedługo póżniej przełamany. Dobitnie świadczą o
tym okoliczności, w jakich Sośnicowice po raz kolejny pojawiły się w zródłach.
Szczególnie wymowny jest tutaj zwłaszcza parafowany przez cesarza Karola IV z
1372 r. dotyczący zatwierdzenia umowy o wzajemnym dziedziczeniu pomiędzy
księciem opolskim a niemodli- ńskim. Chodzi o to, że Sośnicowice wyróżniono w
nim obok Gliwic i Prudnika, jako nie objęte umową, ze względu na zastawienie
tych miejscowości u księcia cieszyńskiego. Usytuowanie Sośnico- wic tuż obok
Gliwic i Prudnika, oraz sam fakt ich zastawienia, można bowiem potraktować jako
jeden z przejawów dość dużego znaczenia tej miejscowości. Pod względem
własnościowym, Sośnico- wice wraz z przyległymi wsiami, a póżniej także tzw.
"krajem sośnicowickim" należały do kolejnych przedstawicieli Pisatów opolskich.
Jednakże pretensje do zwierzchnictwa nad tym obszarem wykazywali również
spokrewnieni z nimi książęta cieszyńscy i oświęcimscy. Stan taki trwał do 1435
r., kiedy Bernard, książę opolski zdecydował się przekazać Sośnicowice w ręce
prywatne. Początkowo ich właścicielem był przeor Stefan Aleksander racibo- rski,
a w drugiej połowie XV wieku rodzina Herburtów. Część badaczy widzi w decyzji
księcia Bernarda, nie tylko motywy altruistyczne, ale przede wszystkim chęć
pozbycia się tej miejscowości, w związku z jej ponownym upadkiem. Musiał on
jednak nie być zbyt gruntowny, ponieważ zachowany z 1447 r. wykaz świętopietrza
wykazuje, że parafia sośnicowicka była jedną z czterech największych w dekanacie
gliwickim. Przejście Sośnicowic pod ogólne zwierzchnictwo książąt opolskich w
końcu XV wieku, stanowiło kolejną cezurę w dziejach tej miejscowości, a zarazem
efektowne zamknięcie dla niej okresu średniowiecza. Historia Sośnicowic w
czasach nowożytnych. W epokę nowożytną, której początek umownie datuje się na
początek XVI wieku, Sośnicowice weszły jako osada prywatna. Ten rodzaj własności
przetrwał tutaj z niewielkimi modyfikacjami aż do połowy XIX wieku. Natomiast
przeżytki feudalnego ustroju społecznego, w postaci tzw. obszaru dworskiego,
przetrwały tutaj aż do początków XX stulecia. Począwszy bowiem od 1497 r. Sośni-
cowice znajdowały się jako zastaw, w ręku sołtysa z Szywałdu /Bojków/ Fryderyka
Herberta von Fullstein. Jak już wspomniano, z dużą dozą prawdopodobieństwa można
przypuszczać, że należał on do starego śląskiego rodu Herburtów. Dla dalszego
rozwoju Sośnicowic szczególne znaczenie miało jednak to, że u schyłku XV wieku
weszły one ponownie w skład państewka ostatniego Piasta opolskiego Jana II
Dobrego (zm. 1532 r.). W ciągu kilkudziesięciu lat swych rządów, zdołał on
stworzyć jedno z najpotężniejszych księstw na terenie Śląska. Pomimo tego, że
nie było tam wielkich i ludnych miast, admini- strowane przez niego ziemie
nalezały do najlepiej prosperujących pod względem gospodarczym. Głównym zródłem
tej pomyślności, była mądra polityka ekonomiczna Jana II, który dbał o rozwój
rolni- ctwa, hodowli, leśnictwa, a także górnictwa. Nagromadzone dzięki temu
kapitały, ulegały jeszcze pomnożeniu dzięki odsetkom z licznych pożyczek,
których udzielał, oraz oszczędności samego księcia. Długoletni okres pokoju i
stabilizacji wpłynął również na polepszenie warunków rozwojowych Sośnicowic.
Dzięki temu mogły one ponownie stać się centrum lokalnego handlu i rzemiosła, a
tym samym zabiegać o uzyskanie wyższego niż dotychczas statusu prawnego. Ich
prywatny charakter nie musiał być w tych procesach aż takim utrudnieniem, jak
wielu mogłoby sądzić. Wynikało to z tej prostej przyczyny, że począwszy od 1435
r. kolejni właściciele Sośnicowic, nie byli w stanie uzyskać nawet małej części
tego autorytetu, jaki zdołała wypra- cować poprzez wieki, władająca tymi
ziemiami regionalna gałąż dynastii piastowskiej. Z tego względu, niekiedy nawet
wbrew swej woli, musieli oni podporządkować się jej życzeniom i kaprysom. W tek
konkretnej sytuacji, zwierzchność księcia przynosiła raczej korzystne rezultaty.
Najlepszym tego dowodem jest fakt, że właśnie wówczas Sośnicowice otrzymały
prawa miejskie. W starszych opracowaniach występowało przekonanie, że
Sośnicowice uzyskały prawa miejskie dopiero w 1526 roku. Miał je rzekomo nadać
król Czech i Węgier, a póżniejszy cesarz Ferdynand I. Tymczasem już u progu
naszego stulecia, na podsta- wie nowo odnalezionych zródeł, historyk J.
Chrząszcz wykazał, że musiało to nastąpić znacznie wcześniej. Wspomnianym
zródłem był odpis łacińskiego dokumentu wystawionego w dniu 8 września 1506 r.
przez księcia Jana II opolskiego, a zachowany w księdze archiwalnej
archiprezbiteriatu gliwickiego z 1728 roku. Jego treść stanowiła rodzaj
poręczenia księcia dla proboszcza w Sośnicowicach, który udzielił pożyczki w
wysokości 15 nowych groszy praskich "szlachetnemu Mikołajowi i jego małżonce".
Tenże z kolei obiecywał, że zaciągnięty dług wraz z odsetkami, będzie spłacał co
roku na św. Marcina. Poprzysięgał także, że w razie nie wypełnienia tego
obowiązku, to wraz ze swymi chło- pami w Smolnicy podda się banicji kościelnej.
Na zakończenie dodawano jednak, że w przypadku całkowitej spłaty długu,
konsulowie miasta (die Konsuln der Stadt) powinni zdeponować go w swojej
siedzibie (der Burg), a także zadbać o jego dalsze pomnożenie. Świadkami owego
dokumentu byli: Jan Starszy z Prószkowa, Piotr Kokors i Jan Neuhaus. Najbardziej
interesu- jąca dla nas jest oczywiście wzmianka o władzach magistrackich
(consules), oraz ich siedzibie (arx). Świadczy to dobitnie o tym, że Sośnicowice
musiały już wówczas posiadać prawa miejskie, zwłaszcza że były stolicą powiatu
(districtus Sosni- schoviensis). Nie musi to jednak oznaczać, że były dużym
miastem a wręcz przeciwnie. Stąd na najstarszej mapie Śląska, sporządzo- nej
przez Marcina Hellviga jeszcze w pierwszej połowie XVI w., Sośnicowice
zazanczono jako oppidum, tj. małe miasteczko. Wracając jeszcze do analizowanego
przez nas dokumentu, należy zaznaczyć, że zgodność jego odpisu z oryginałem
potwierdził w 1727 r. przeor Alexius Dworski z Rud Raciborskich, co uwierzy-
telniono stosowną pieczęcią i podpisem. Przytoczone powyżej dane, oznaczają w
praktyce, że Sośnico- wice jako miasto powstały najpózniej w 1506 roku, czyli że
otrzymały prawa miejskie o conajmniej 20 lat wcześniej niż dotychczas uważano.
Pomimo swych niepodważalnych podstaw i wczesnego rodowodu, pogląd ten nie od
razu przyjął się w nauce, a zwłaszcza w powszechnej opinii. Niestety stan taki
utrzymuje się częściowo do dzisiaj. Tym bardziej był on jednak nieznany przed
1939 rokiem. Jeszcze w 1926 roku, gdy przygotowywano broszurkę z okazji obchodów
400-lecia istnienia Sośnicowic (1526-1926!), autor części historycznej burmistrz
Kluger,wskazał na rok 1526 jako oficjalną datę założenia miasta. Jego stanowisko
spotkało się z uzasadnioną krytyką F.Tschaudera, który już w przywoływanym
artykule z 1927 r. wykazał niewłaści- wość takiego sądu. Należy też zwrócić
uwagę na fakt, że dla ówczesnych władz politycznych Sośnicowic i zwierzchnich,
data 1526 była jedynie dobrym pretekstem, dzięki któremu możliwe było
zorganizowanie kilkudniowych obchodów jego okrągłego jubileuszu. Nieporozumienia
wokół daty powstania Sośnicowic jako mista wynikają z tego, że nie zachował się
żaden dotyczący tego dokument. Z tego względu, przez bardzo długi okres czasu,
wszyscy interesujący się tym problemem, zdani byli jedynie na zródła pośrednie i
domysły. W pierwszym wypadku, opierano się najczęściej na monumentalnym dziele
Felixa Triesta "Topographi- sches Handbuch von Oberschlesien" wydanym w 1864
roku. Inicjatywę jego przygotowania, jako opracowania zródłowego o Śląsku,
rzuciły w połowie XIX wieku władze rejencji opolskiej. Jednak dla zrealizowania
tego ambitnego planu, zaistniała potrzeba uzyskania wielu specjalnych danych. Do
ich dostarczenia zobligowano specjalnym listem w tej sprawie z 1861 r. również
władze Sośnicowic. Te jednak, nie dysponując odpowiednimi informacjami podały
datę 1526 jako rzekomy rok założenia osady tj. lokacji i miasta, co następnie
bezkrytycznie podano do druku u Triesta. Tak więc zawarta tam wskazówka, że
Sośnicowice poja- wiły się na kartach historii dopiero w 1526 roku, i to od razu
jako miasto jest błędna. W wyniku przeprowadzonej analizy zródeł możemy bowiem
powiedzieć, że Sośnicowice istniały jako osada już od połowy XIII wieku.
Natomiast jako miasto, przynajmniej od 1506 roku. W tym miejscu, w związku z
naszymi wcześniejszymi wywodami, koniecznym się staje przeprowadzenie jeszcze
jednego dokładniejszego wyjaśnienia. Dotyczy ono znacznie wcześniejszej niż
dotychczas sądzono, kwestii datacji Sośnicowic jako miasta. Przyjęcie przez nas
interpretacji zgodnie z która Sośnicowice otrzymały prawa miejskie, jako rodzaj
ekwiwalentu za cofnięcie ich Sławięcicom, automatycznie przesuwa fakt miejskiej
lokacji tej miejscowości na lata 70-te XIII wieku. Tak więc miejski rodowód
Sośnicowic nie miałby obecnie 400 lat, a ponad 600 lat. W tym miejscu, trzeba
jednak przypomnieć, że owa pierwotna lokacja Sośnicowic nie powiodła się, stąd
przez następne 200 lat były one jedynie osadą wiejską z prawem do odbywania
targów. Poprzez swe zaistnienie, owa lokacja stała się jednak zródłem tradycji
miejskiej mieszkańców Sośnicowic, oraz podstawą poja- wienia się na tych
ziemiach tzw. "sośnicowickiego kraju". W takim układzie w 1506 roku mielibyśmy
do czynienia jedynie z powtórną lokacją miejską tej miejscowości, a tym samym
zamknięciem okresu uporczywych starań jej mieszkańców. Na przełomie XV i XVI
wieku stawało się to tym konieczniejsze, że wzrastające obciążenia feudalne, z
każdym rokiem pogarszały realne warunki życia obywateli małego miasteczka, jakim
Sośnico- wice pozostają do dzisiaj. Stąd jest tym bardziej oczywiste, że awansem
Sośnicowic zainteresowani byli przede wszystkim sami ich mieszkańcy, oraz
zwierzchni władca ziem na których leżały. Jak wiadomo, był nim wówczas Jan II
Dobry, dlatego właśnie z jego imieniem łączy się akt lokacji miasta u progu XVI
stule- cia. Pośrednim tego dowodem, może być fakt powszechnie znanej
gospodarności tego księcia. Poza tym trudno sobie wyobrazić, aby z podobną
inicjatywą wystąpił Fryderyk Herbert von Fulstein. Posiadał on Sośnicowice tylko
czasowo w formie zastawu, stąd raczej dążył do ich doraznego wykorzystania,
zapewne głównie finansowego. Najpewniej rujnacja miasta uciążliwymi świadczenia-
mi, lub wręcz odwrotnie, jej znaczne ograniczenie przez powyższe zmiany prawne
sprawiła, że zdecydował się on na odstąpienie Sośnicowic kolejnemu prywatnemu
właścicielowi. W 1519 roku nabył je Wawrzyniec (Lorentz) Seidlitz von Tepliwoda,
stąd przez następne 36 lat miasto znajdowało się w ręku tej rodziny. Od 1532 r.
jego użytkownikami byli : Jerzy i Mikołaj Seidlitz, ale po śmierci Hartwiga i
Karola Seidlitza, ich kuratorzy w dniu 15 pazdziernika 1555 roku sprzedali
obszar "kraju sośnicowickiego" rodzinie Trachów. Podobnie jak w wypadku
poprzedników, z powodu braków zródłowych, okres administracji Seidlitzów nad
Sośnicowicami nie jest zbyt dobrze znany. Można jedynie domniemywać, że
miasteczko miało utrudniony rozwój w związku z częstymi zmianami własnościowymi.
Nie sprzyjały one stabilizacji i z pewnością pogłębiały niekorzystne tendencje,
mające wpływ na jego funkcjonowanie. W okresie ich rządów miały miejsce ważne
wydarzenia, które na przeciąg następnych kilkuset lat decydowały o obliczu tych
ziem. Przede wszystkim, począwszy od 1526 r. panami Śląska stali się za
pośrednictwem Czech Habsburgowie, w osobie Ferdynanda I-szego. Na razie nie mógł
on zbyt wiele ingerować w sprawy księstwa opolsko-raciborskiego, ponieważ na
jego czele stał potomek Pisatów. Sytuacja ta uległa zasadniczej zmianie po
śmierci Jana II Dobrego w 1532 roku. Jego księstwo oddano wówczas w zastaw
Jerzemu Hohenzollernowi, przy okazji przekształcając go w tzw. wolne państwo
stanowe. Zachowano w nim dawne instytucje książęce, m.in. kancelarię i
urzędników, ale pozbawiono najważniejszego elementu - własno- ści pierwotnej
dynastii. Wydarzenia te musiały się odbić znaczącym echem również w
Sośnicowicach, zwłaszcza że były one brzemienne w skutki dla całości ziem
śląskich. Stąd zachowana w tradycji i niektórych zródłach wzmianka o tym, że w
1526 r. król Ferdynand I założył miasto Sośnicowice i uczynił je od razu stolicą
powiatu, może być po części prawdziwa. Nie tyle jednak co do faktu powstania
Sośnicowic, co raczej zatwierdzenia ich statusu prawnego jako miasta przez nowe
władze zwierzchnie tj. dynastię habsburską. Mogła się z tym również wiązać próba
sprowadzenia do niego nowych osadników, najpewniej z Czech. Jak już zaznaczono,
na jesieni 1555 roku Sośnicowice wraz z tzw. "krajem sośnicowickim" znalazły się
w ręku Jana Tracha z Brzezia. We władaniu tej rodziny pozostawały odtąd
nieprzerwa- nie przez 146 lat, tj. aż do 1701 roku. Trachowie należeli do
najstarszych rodów śląskich. Mógł się on poszczycić udokumento- wanym rodowodem
sięgającym połowy XIII wieku. Interesująca nas część tego rodu na Śląsku,
wywodziła się z Brzezia (Birkau) w powiecie raciborskim, skąd brała swój
przydomek. Jednakże nazwę tej miejscowości zmieniono na niemiecką dopiero w
końcu XVII wieku, gdy wyszła ona z ich rąk. Działalność Trachów na tych ziemiach
wiązała się głównie ze służbą tej rodziny dla królów czeskich. Stąd Jan Trach
nosił tytuł Landrechtsbesitzera" ("posiadacz praw krajowych"), ale dopiero w
1537 roku przyjęto go w szeregi szlachty śląskiej. Wydaje się jednak, że
pochodzenie i polityczne oblicze Trachów, nie były zbyt wielkim szokiem dla
mieszkańców Sośnicowic. Wiąże się to z szerszym zagadnieniem wpływów czeskich na
Śląsku. Jak powszechnie wiadomo, wpływy czeskie na Śląsku były obecne na tych
ziemiach od zawsze. Wynikało to z różnych uwarunkowań tych obszarów, które swymi
korzeniami sięgały zamierzchłej przeszłości. Ich nasilenie nastąpiło po 1339
roku, kiedy król Polski Kazimierz Wielki zrzekł się Śląska, w zamian za rezygna-
cję Luksemburgów z pretensji do Korony Polskiej. Wpływy czeskie ujawniały się
przede wszystkim w polityce co polegało na coraz większym uzależnieniu tych ziem
od ośrodka dyspozycyjnego w Pradze, ale także w kulturze. Ta ostatnia, z reguły
miała wyższy poziom niż na reszcie ziem polskich, stąd szybko się przyjmowała. W
dużym stopniu była to kultura niemie- cka. Powyższe uwarunkowania sprawiły, że
górne warstwy społecze- ństwa posługiwały się językiem czeskim lub niemieckim,
przy czym językiem urzędowym był wtedy czeski. Należy jednak zwrócić uwagę, że w
tym czasie, nie różnił się on aż tak bardzo od języka staropolskiego. Było to
dość istotne, ponieważ większość tutejszej ludności, używała na codzień języka
polskiego. Dotyczyło to jednak głównie niższych warstw społeczeństwa. Ponadto w
związku z kolonizacją, ludność niektórych wiosek mówiła także po niemiecku. W
przypadku Sośnicowic, tutejsza ludność posługiwała się na codzień raczej
językiem polskim. Dominacja języka czeskiego i niemieckiego wynikała także z tej
przyczyny, że w tym rejonie Śląska język polski stosunkowo pózno przyjął formę
pisaną, na skutek zerwania głębszych powiązań z resztą ziem polskich. Po raz
pierwszy pojawił się szerzej w takim charakterze dopiero w latach 80-tych XVI
wieku. Na zakończenie tej krótkiej dygresji, ale koniecznej dla lepsze- go
zrozumienia epoki, warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden z specyficznych aspektów
ustroju feudalnego. Polegał on na tym, że koncentrował się on bardziej na
podkreślaniu różnic w urodze- niu, niż narodowości. Umożliwiało to tłumienie
poszczególnych nacjonalizmów, nie licząc wszędobylskiego antysemityzmu. W sumie
pozwalało to na unikanie poważniejszych waśni narodowo- ściowych, co miało
szczególne znaczenie na tzw. terenach przygranicznych, takich jak Śląsk. W 1531
roku, a więc na krótko przed swą śmiercią, Jan II Dobry nadał podwładnym swego
państweka wielki przywilej, będący swoistą konstytucją księstwa
opolsko-raciborskiego. Jak sam napisał we wstępie, zrobił to po to, aby prawa w
jego księstwie były przestrzegane i sprawiedliwe dla wszystkich. Przede
wszystkim jednak ustalał system sprawowania władzy po jego zgonie. Podobną drogą
podążył kilkadziesiąt lat pózniej, właściciel Sośnicowic Jan Trach z Brzezia. W
celu pozyskania i zaktywizowania swoich podwładnych, nadał on Sośnicowicom
rodzaj "konstytucji gminnej" (Gemeindeordnung), tj. zbiór praw i obowiązków
mieszkańców miasta. Przyjął on formę osobnego dokumentu, który wystawiono w
niedzielę po św.Marcinie tj. w końcu września 1576 roku. Sporządzono go w języku
czeskim i napisano na pergaminie, ale nie uwierzytelniono go pieczęcią. Dokument
ten dochował się do naszych czasów, i jest jednym z niewielu dokumentów
miejskich dotyczących Sośnicowic, a pocho- dzących z XVI wieku. Jak już
wspomniano przy okazji omówienia zródeł, jego kopię zamieszczono w specjalnie
wykonanym zbiorze dokumentów miejskich, który przyjął postać pergaminowej księgi
własnoręcznie sygnowanej przez cesarza Karola VI w Wiedniu 19 stycznia 1733
roku. Zgodnie z postanowieniami owej "konstytu- cji gminnej", miasto Sośnicowice
otrzymywało magistrat z burmi- strzem, dwóch doradców, sześciu ławników i urząd
namiestnika (Vogtamt). Ten ostatni miał się zajmować sprawami hipotecznymi,
rozpatrywaniem sporów, opieką nad sierotami, a także pełnić funkcję pierwszej
instancji sądowej. Natomiast magistratowi powierzono nadzór policyjny, a w
sądownictwie funkcję drugiej instancji. W razie niemożliwości pogodzenia stron
we wspomnia- nych instancjach, sprawę miano przekazać do rozstrzygnięcia w
sądzie pańskim. Jeden z ustępów omawianego dokumentu, przyzna- wał wszystkim
mieszkańcom Sośnicowic, duży zakres wolności, co polegało na złagodzeniu lub
zniesieniu części obciążeń feuda- lnych. W zamian za zwolnienie od robót
przymusowych tj. pańszczyzny, czyli za tą wolność ("za tu wolnost"), każdy
gospodarz miał płacić każdorazowemu panu Sośnicowic stosowną opłatę. Miała ona
być dokonana na św. Marcina i wynosić 60 groszy, a raz w roku odpracować cztery
dni pańszczyzny pieszej. Ponadto zastrzegł dla siebie ok.10% podatku, od każdej
sumy uzyskanej ze sprzedaży przez swych poddanych pól i ogrodów. Rozumiejąc
znaczenie browarnictwa dla dochodów miasta i jego obywateli, zezwolił na
wystawienie przez nich browaru, prowadze- nie w nim produkcji piwa, oraz na jego
sprzedaż. Jednakże zastrzegł sobie, że od każdej miary słodu, który był
niezbędny do jego wytwarzania, płacić będą podatek w wysokości jednej ćwiartki
tegoż słodu, a dodatkowo jeszcze 48 groszy. Wyprodukowane w ten sposób piwo,
zezwalał sprzedawać w mieście i okolicznych wsiach, każdemu kto zechce je nabyć.
W celu wyeliminowania obcej konkurencji, pod grozbą konfiskaty mienia, zabraniał
na swych ziemiach handlu piwem producentom spoza Sośnicowic. W wypadku braku
słodu, w pierwszej kolejności nakazywał zakupienie tegoż w jego własnych
wytwórniach, a dopiero wtedy gdyby również on nie posiadał tego surowca, na jego
zakup gdzie indziej. W sprawie innych rzemiosł wprowadził zapis, zgodnie z
którym Sośnicowice otrzymywały prawo milowe. Polegało ono na tym, że na terenie
miasta mogli sprzedawać swoje wyroby tylko tutejsi rzemieślnicy. Dla pełnego
wykorzystywania możliwości rozwoju, nadał miastu także odpowiednie przepisy
handlowe. Przewidywały one przeprowadzenie w czwartki cotygo- dniowego targu,
oraz dwóch jarmarków rocznie, zgodnie z nadaniem cesarskim. W przypadku tych
ostatnich, podobnie jak w innych tego rodzaju sytuacjach, miejscowi rzemieślnicy
otrzymywali prawo do pierwszeństwa sprzedaży. Każdorazowo jednak musieli uzyskać
na to zatwierdzenie pana. Poza tym, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, pan miał
prawo do konfiskowania towarów nie nadają- cych się do sprzedaży i zabierania
części towaru dobrego, jako należnego mu podatku. Jeszcze raz należy jednak
podkreślić, że jego obowiązkiem było natomiast zadbanie o to, aby kupujący
najpierw skorzystali z produktów wykonanych przez rzemieślników z Sośnicowic, a
dopiero pózniej wyrobów pochodzących spoza miasta. Podsumowaniem omawianego
"Gemeindeordnung", było przyznanie tutejszym rzemieślnikom prawa do
nieodpłatnego kszta- łcenia swoich dzieci w zawodzie rodziców. Zezwolono im
także na wzajemne porozumiewanie się w sprawach związanych z prowadzeniem
rzemiosła,oraz we wszystkich kwestiach dotyczących dobra miasta. Natomiast dla
ewentualnych kandydatów na czeladników, którzy pochodzili spoza rzemiosła i
miasta, przewidywano z góry ustalone opłaty za możliwość nauki i wykonywania
zawodu. W sumie, "konstytucja gminna" Sośnicowic z 1576 roku, robi imponujące
wrażenie. Staje się to tym bardziej widoczne, gdy uzmysłowimy sobie, że
następowało to w chwili, gdy w sąsiedniej Rzeczpospolitej następowało zjawisko
odwrotne tj dążność do ograniczania praw i wolności stanów innych niż
szlachecki. Automatycznie nasuwa to pytanie, co skłoniło Jana Tracha do wydania
tego dokumentu ? Niestety, nie można na nie udzielić chęć wkradnicia się w łaski
tutejszej ludności. Mogły to być względy ambicjonalne, podyktowane pragnieniem
stworzenia z Sośnicowic ośrodka większego niż były. Najbardziej wiarygodna
wydaje się jednak wersja, sugerująca, że dużą rolę mogły w tym odegrać motywy
religijne. Udowodniono bowiem, że początek ich panowania w Sośnicowicach, zbiegł
się tutaj z pojawieniem się w mieście protestantyzmu. Nie można jednak podać
dokładnej daty tego, kiedy to nastąpiło. Stąd umownie przyjmuje się, że miało to
miejsce w 1555 roku. Tymczasem od chwili swego powstania, różne formy
protestantyzmu szerzyły się w księstwie opolsko- raciborskim. Tak więc
protestantyzm Trachów należy uznać za główną siłę sprawczą przeprowadzanych
przez nich reform. Przy czym oczywiście ich celem było unowocześnienie systemu
gospodarczego należącej do nich własności, tj. Sośnicowic i okolicy. Dużą rolę w
tym względzie, odegrało też zapewne wykorzystanie przez nich wzorów
zaczerpniętych z zachodu, gdzie system folwarczno-pańszczyzniany nigdy nie
przyjął tak ekstrema- lnych i nieproduktywnych form jak na ziemiach polskich.
Całość "konstytucji" umiejętnie dostosowano jednak do miejscowej specyfiki.
Powyżej omówiony zbiór praw i obowiązków miejskich dla Sośnicowic, został
następnie powtórzony przez spadkobiercę Jana- Pawła Tracha. Z tej okazji wydano
w 1578 roku nowy dokument, który zaopatrzono w pieczęć Trachów. Jak wiadomo,
tworzył ją odwrócony smok po stronie prawej, trzy skośne belki po stronie lewej
i klejnot złożony ze strusich piór. Powtarzał on w większości treść poprzedniego
dokumentu, ale z wprowadzeniem niewielkiej zmiany. Była ona jednak dość istotna,
a dotyczyła tzw. prawa piwnego (Bierurbar) i miała charakter ograniczenia. W
myśl obowiązujących wcześniej przepisów, mieszkańcy mogli sprzedawać piwo po
wszystkich sąsiednich wioskach, mając tylko nakaz zaopatrywania się u pana w
słód. Natomiast od wydania dokumentu z 1578 roku, pan stawał się ich głównym
konkurentem w zakresie handlu tym produktem. Jego poddanym tj. mieszkańcom
Sośnicowic, zakazano bowiem sprzedaży piwa po tych wsiach, w których założył on
własne karczmy. W praktyce oznaczało to uszczuplenie zbytu piwa miejskiego, a
tym samym dochodów kasy miejskiej. Najprawdopodobniej sprawy miały się tak, że
Trachowie widząc duże możliwości zarobku na produkcji i handlu piwem,
postanowili przejąć dla siebie, większą część zysków niż pierwo- tnie planowali.
Stabilizacja własnościowa, oraz przemyślana polityka nowych właścicieli
Sośnicowic sprawiły, że w mieście i jego najbliższym sąsiedztwie pojawiły się
oznaki powolnego ożywienia gospodarczego. Wiązało się to również z tym, że
Trachowie popierali nie tylko tradycyjne rzemiosło i lokalny handel, ale
przypuszcza się że prowadzili także próby z wydoby- ciem rud żelaza i ich
przetwarzaniem w hutach. Oczywiście wszystko w oparciu o miejscową bazę
paliwowo-surowcową. Pewne przesłanki zdają się wskazywać, że w tym celu
sprowadzili do Sośnicowic nowych osadników. Ulokowano ich w dwóch nowo
powstałych osadach : Trach-hammer, gdzie wydobywano rudę, oraz Kuzniczce, gdzie
ją przetapiano. Ta ostatnia była jedną z najstarszych na Górnym Śląsku.
Inicjatywa Trachów w tej dzie- dzinie nie była odosobniona, gdyż zachowane z
tego okresu dokumenty, świadczą o ogólnym wzroście zainteresowania tego rodzaju
działalnością w niedalekim sąsiedztwie Gliwic. Druga połowa XVI wieku upłynęła
więc Sośnicowicom na wzmożonej aktywności ekonomicznej, której celem było
stworzenie trwalszych niż dotychczas zródeł pomyślności miasta. Następował także
wzrost liczby ludności Sośnicowic. Według szacunkowych danych, w 1576 roku
liczyły one ok. 500 mieszkańców, tj. tyle co Srebrna Góra, a więc niż np.
Mikołów,który miał wtedy tylko 300 mieszka- ńców. Był to całkiem niezły wynik,
biorąc pod uwagę na ogół niską liczbę mieszkańców górnośląskich miast.
Zapoczątkowany przez Trachów gospodarczy i kulturalny awans Sośnicowic, z
pewnością dotrwał do początków XVII wieku. Nie był on jednak na tyle wielki, by
mogły one podjąć konkure- ncję innych miast. Po raz kolejny okazało się bowiem,
że możli- wości ekonomicznej ekspansji Sośnicowic są bardzo ograniczone : od
zachodu - gigantycznymi obszarami leśnymi o słabym zaludnie- niu, a od wschodu -
pasem dużych miast na czele z Gliwicami. Pewne utrudnienia w rozwoju miasta,
mogły się również wiązać z pogłębiającym się protestantyzmem Trachów.
Przejawiało się to m.in. tym, że u progu nowego stulecia, sprzeciwili się oni
sprowadzeniu do miasta katolickiego księdza. Było to związane z wakującym tutaj
od pewnego czasu stanowiskiem proboszcza. Nie sprzyjało to z pewnością
przychylnemu nastawieniu władz do osady jako całości. Tym bardziej, że jak można
sądzić, Trachowie dbali o pozyskanie dla własnej wiary, także swoich poddanych.
Początkiem końca świetności Sośnicowic w tym okresie, podobnie jak dla innych
miast i ziem śląskich, był wybuch wojny 30-letniej (1618-1648). Był to owoc
postępującej od końca XVI wieku kontrreformacji, która nie ominęła również
Śląska. Wydaje się,że szczególnie istotne konsekwencje miała dla Trachów i
Sośnicowic, przegrana stanów czeskich pod Białą Górą niedaleko Pragi w 1620
roku. Rozpoczęło to bowiem proces rugowania szlachty czeskiej, do jakiej
należeli Trachowie, z ważnych stanowisk państwowych, ograniczania wpływu na
życie gospodarcze, itp. Na tej podstawie można wnosić, że skutki takiej polityki
dotknęły również tę rodzinę. Podkreśla się, że fakt tego iż po wojnie nadal
pozostali oni właścicielami Sośnicowic wynikał tylko z tego, że ich rodzina
podobnie jak samo miasto miały bardzo peryferyjny charakter. Nie zachodziła więc
pilna potrzeba wyrugowania Trachów z Sośnicowic. Generalnie jednak rzecz biorąc
zwycięstwo katolicyzmu w pierwszym etapie wojny 30-letniej wpłynęło na
zaostrzenie kursu wobec nieprawomyślnych. Księstwo opolsko-raciborskie na
którego terytorium znajdowały się Sośnicowice, przypadło wyznaczonym przez
cesarza urzędnikom, którzy mieli przywrócić tutejsze ziemie na łono Kościoła i
Habsburgów. Jednym z nich był znany ze swej kontrreformacyjnej gorliwości hrabia
Fryderyk Oppensdorf, piastujący przez pewien czas stanowisko starosty w
księstwie. Przez teren Górnego Śląska, w miarę jak wydłużała się wojna,
przelewały się kolejne fale wojsk: protestanckich i katolickich, które zawsze
niosły z sobą śmierć i zniszczenie. Ponadto w niektórych częściach Śląska
pojawiły się nawet kilku- set osobowe oddziały chłopskie wrogo nastawione wobec
katolicy- zmu. Opowiadanie się tych ostatnich po stronie reformacji wynikało
stąd, że dawała im ona szerszy zakres wolności i większą swobodę rozwoju.
Najbardziej tragiczne, było jednak żniwo wojny w postaci głodu, chorób
szerzących się epidemii, co łącznie doprowadziło do upadku gospodarczego Śląska
i jego znacznego wyludnienia. Nie wydaje się prawdopodobnym, aby wspomniane
plagi wojny 30-letniej nie dotknęły również Sośnico- wic, zwłaszcza że miasto
nie było ufortyfikowane, dlatego tym łatwiej można je było złupić. Wybawienie
przyszło dopiero z chwilą przejęcia w zastaw całego księstwa
opolsko-raciborskie- go przez królów polskich z dynastii Wazów w latach
1645-1666. Braki zródłowe nie pozwalają nam na pełną próbę odtworzenia dziejów
Sośnicowic w tym okresie. Opierając się na analogiach z innych rejonów Górego
Śląska można jedynie powiedzieć, że miasto było na pewno częściowo zniszczone,
oraz że na następne kilkadziesiąt lat podcięto podstawy jego rozwoju
gospodarczego. Poza tym, około 1627 roku zniesiono w Sośnicowicach wyznanie
ewangelickie, które dotąd było tutaj obowiązkowe. Nie oznaczało to jednak, że
odtąd miasto było wyłącznie katoli- ckie. Przywiązanie ludności Sośnicowic, a
może i Trachów do protestantyzmu, musiało być znacznie bardziej żywotne, skoro
jeszcze w kilkadziesiąt lat pózniej wskazywano na konieczność jego ostatecznego
wyrugowania z tej miejscowości. Potwierdzeniem takiej interpretacji jest treść
kolejnego dokumentu związanego z historią Sośnicowic. Przytoczył go w całości dr
Roszler w jednym z numerów czasopisma "Schlesische Provinzialblatter". Dokument
ten dotyczy udzielenia przez cesarza Leopolda I zgody na przywrócenie miastu,
zamarłych (lub odebranych) przywilejów handlowych. Wydała go kancelaria cesarska
w Wiedniu w dniu 31 stycznia 1677 roku. Zgodnie z jego postanowieniami, ponownie
zezwalano na przeprowadzanie w Sośni- cowicach cotygodniowych targów, oraz
czterech jarmarków rocznie. Targi miały się odbywać odtąd w każdy piątek,
natomiast cztery jarmarki w następujących terminach: 1) w pierwszy dzień po
Niedzieli Palmowej, 2) w pierwszy dzień po Wniebowstąpieniu Pańskim, 3) w
pierwszy dzień po Nawiedzeniu Matki Boskiej i 4) w pierwszy dzień po pierwszej
niedzieli po św. Franciszku. Jednakże całość odnowionego nadania cesarskiego
opatrzono niebagatelnym warunkiem. Dotyczył on konieczności obsadzania Rady
Miejskiej Sośnicowic wyłącznie przez katolików. Wszyscy nie-katolicy mieli być
stopniowo usuwani z miasta, a także nie mieli mieć odtąd prawa do osiedlania się
w jego murach. W szczególności zaś, do uzyskiwania przez nich praw
przysługujących stanowi mieszczańskiemu. W razie nie przestrze- gania tych
warunków, grożono miastu ostrymi konsekwencjami, w postaci cofnięcia odnowionego
przywileju. Należy również zaznaczyć, że przed podjęciem ostatecznej decyzji,
cesarz zapoznał się z pisemną opinią z 23.X.1676 r. przygotowaną w tej sprawie,
przez podległy mu Wyższy Urząd dla Śląska. Świadczy to o tym, że był to raczej
dobrze poinformowany o sytu- acji ekonomicznej i religijnej Sośnicowic. Tak więc
zawarte w jego oficjalnym patencie warunki, musiały być uzasadnione, a w
szczególności te, które dotyczyły spraw wyznaniowych. W podziękowaniu za
przywrócenie Sośnicowicom praw targowych, w dniu 19 maja 1667 roku specjalny
list wystosował do Leopolda I w tej sprawie, ich właściciel Karol Trach.
Podobnie jak jego podopieczni, przyjmował on bez sprzeciwu wyłuszczone w
przywile- ju ograniczenia, ponieważ rozumiał, że bez tego dalszy rozwój miasta
byłby więcej niż problematyczny. Druga połowa XVII wieku, upływała na Śląsku pod
znakiem zmagań ze skutkami wojny 30-letniej. W dziedzinie politycznej polegało
to na forsownej rekatolizacji i umacnianiu władzy Habsburgów nad tymi ziemiami.
Natomiast w dziedzinie gospodarczej na próbach odbudowy kwitną- cego tutaj
dawniej rzemiosła i handlu. Zakres zniszczeń oraz płacenia wysokich podatków na
rzecz cesarza i poszczególnych feudałów, w praktyce uniemożliwały przyspieszenie
procesu odbudowy. Z tego względu, część miast górnośląskich nie zdołała podnieść
się z upadku do końca panowania habsburskiego na tych ziemiach. W szczególnie
niekorzystnym położeniu znalazły się zwłaszcza niniejsze ośrodki, takie jak
właśnie Sośnicowice. Tutejsi rzemieślnicy już wcześniej mieli problemy ze
sprzedażą swoich wyrobów, a teraz sytuacja jeszcze się pogorszyła, na skutek
dalszego skurczenia się rynku zbytu, na potrzeby którego wytwarzali. Odnowienie
przez Tracha przywileju handlowego miało częściowo przełamać ten impas, ale w
związku z ogólnymi trudno- ściami, nie było to w pełni możliwe. W drugiej
połowie XVII wieku, w Sośnicowicach miało miejsce jeszcze inne ważne wydarzenie.
W poniedziałek 23 sierpnia 1683r. przez miasteczko przemaszerowały ciągnące na
odsiecz Wiednia wojska polskie, na czele z królem Rzeczpospolitej Janem III
Sobieskim. Wdług zródeł, akurat tego dnia król nie czuł się najlepiej, dlatego
tuż za Gliwicami, przesiadł się do podstawio- nej kolaski i najpewniej w taki
sposób wjechał do Sośnicowic. Na jego powitanie wyszła ludność miasteczka, a
właściciel tute- jszych dóbr rycerskich, ordynat Jan Kozłowski, pozdrowił króla
kanonadą z dział i mozdzierzy. Był on weteranem wojen Polski z Turcją, a jego
zamieszkiwanie na "zamku w Sośnicowicach" należy wiązać z panowaniem Wazów nad
księstwem opolsko-racibo- rskim. Niektóre relacje podają, że przeprowadził on
także krótką rozmowę z Janem III Sobieskim. Warto przypomnieć, że przez pewien
czas władca ten starał się, ale bezskutecznie, o przywró- cenie panowania
polskiego nad Górnym Śląskiem. Początek XVIII wieku (1701r.), przyniósł koniec
władzy Trachów nad Sośnicowicami. W związku z brakami zródłowymi, nie można
jednak podać nazwiska następnego właściciela miasta. Umownie można przyjąć, że
był to hrabia Wychowa-Wychowski. Pojawia się on w zródłach dopiero w 1714 roku,
przy okazji nabycia przez siebie pewnych gruntów należących do Sośnicowic.
Wyhowscy byli znanym polskim rodem szlacheckim działającym na Kresach Wschodnich
i walczący z naporem kozackim i tureckim. W związku z istnieniem
polsko-austriackiej koalicji antyture- ckiej, można przyjąć, że któraś z gałęzi
tego rodu znalazła się pod panowaniem Habsburgów na Śląsku. Ponadto, w księstwie
opolsko-raciborskim wciąż znajdował się dość duży jak na stosu- nki śląskie
odsetek szlachty polskiej. Jak na razie, nie można jednak w pełni udokumentować
przytoczonych powyżej tez. W każdym razie, nowy właściciel i początek nowego
wieku, nie przyniosły Sośnicowicom jakiejś radykalnej zmiany położenia. Tak więc
wciąż pozostawały one, małym dość zapuszczonym miaste- czkiem, o bardzo
ograniczonych możliwościach rozwoju. Nie przeszkodziło to jednak w wykupieniu
przez magistrat miasta ok. 1700r. znajdujących się jeszcze tutaj gruntów, które
w przeszłości były własnością książąt lub ich potomków. Od tego czasu był on
zmuszony uiszczać podatek w postaci czynszu gruntowego dla księstwa. W 1858 roku
zamieniono go na kwartalną opłatę przekazywaną do królewskiej kasy podatkowej w
Gliwicach. Zresztą płacenie nowych podatków, było dla Sośnicowic nie lada
problemem, w związku z niewielkimi dochodami kasy miejskiej. Czerpała ona
fundusze z opłat targowych, oraz podatku od rzemieślników. Miejscowe rzemiosło,
choć szczyciło się starymi tradycjami, było jednak dość zacofane. Jego
prymitywne metody produkcji, niska jakość wyrobów i ograniczone możliwości
znaczniejszego jej wzrostu sprawiały, że mogło ono jedynie pracować na lokalne
potrzeby. Sośnicowice nie były jednak w tych negatywnych tendencjach
odosobnione. Ostatnie dziesięciolecia rządów wiedeńskich na Śląsku, cechowały
się bowiem wszędzie postępującym zapóznieniem ekonomicznym. Podobnie jak gdzie
indziej, rzemieślnicy sośnicowiccy skupie- ni byli w kilku cechach. Jak wiadomo,
cechy były organizacjami rzemieślników, powołanymi dla reprezentowania ich
interesów. Czuwały one nad jakością wytwarzanych przez poszczególnych
rzemieślników towarów, ustalały wysokość ich ceny, a także regulowały stosunki
pomiędzy majstrami, a czeladnikami i ucznia- mi. Na Śląsku pojawiły się wraz z
wprowadzeniem niemieckiego (magdeburskiego) prawa miejskiego. Nie wiadomo, kiedy
pojawiły się w Sośnicowicach. Na pewno nastąpiło to w średniowieczu,
przypuszczalnie w XIV wieku. Podstawą działalności organizacy- jnej cechu, był
statut. Do naszych czasów, zachowało się bardzo niewiele takich dokumentów.
Jeden z nich pochodzi z Sośnicowic, ale omówimy go pózniej. Każdy cech
dysponował także, różnymi znakami rozpoznawczo-własnościowymi, takimi jak
obesłania i pieczęcie cechowe. Oczywiście posiadały je równiez cechy sośni-
cowickie. Pieczęcie cechowe służyły do uwierzytelniania wydawa- nych przez cech
pism i dokumentów. Ich szersze pojawienie się, wiązało się najczęściej z
rozwojem organizacji rzemieślniczej. Szczególnie odtąd, gdy posiadała ona swoją
reprezentację w radzie miejskiej. Jak dotąd, odnaleziono i opisano tylko trzy
pieczęcie cechowe, pochodzące z terenu Sośnicowic. Najstarsza to pieczęć szewców
z drugiej połowy XVI wieku, a następnie dwie pieczęcie z końca XVII wieku :
płócienników i zbiorcza - kowali, ślusarzy, rusznikarz, stolarzy, kołodziejów i
bednarzy. Przedstawione na nich rzemiosła, można uznać tym samym, za najbardziej
reprezentacyjne dla Sośnicowic. Do wyżej wymienio- nych, powinniśmy dorzucić
jeszcze cech piwowarów, ale na razie na razie nic nie poświadcza jego istnienia.
Na przełomie XVII i XVIII wieku, dużą rolę odgrywał cech płócienników, gdyż ten
rodzaj wytwórczości, był w tym czasie jedną z najważniejszych gałęzi produkcji
na Śląsku w ogóle. Warto zwrócić uwagę, że płóciennictwem trudnili się głównie
rzemieślnicy wiejscy, tacy jak sośnicowiccy. Nie wiadomo jednak, czy podobnie
jak w innych rejonach Górnego Śląska, pracowali w systemie nakładczym, tj. na
zamówienie kupców kapitalistów. Natomiast na pewno poważny kryzys przeżywało
miejscowe górnictwo i hutnictwo, oraz sukie- nnictwo. Pierwsze podupadło po
odejściu Trachów, a drugie na skutek odpływu fachowców, w związku z
kontrreformacją. Trzeba jednak podkreślić, że Sośnicowice nigdy nie były ośro-
dkiem sukiennictwa. Damian Tomczyk, autor opracowania na temat pieczęci
cechowych z obszaru powiatu gliwickiego, zwrócił uwagę na liczne błędy w
napisach napieczętnych. Jego zdaniem, miało to swą przyczynę w tym, że wyrabiali
je miejscowi (a więc i sośnicowiccy) rzemieślnicy, którzy popełniali błędy z
powodu znajomości pisma. Ocalałe fragmenty, wspomnianego powyżej statutu kowali,
opublikowane zostały w "Zaraniu Śląskim" przez A.Kowalską i I.Nalepę-Orłowską.
Dokument ten zachowany jedynie w kopii, napisano w języku czeskim. Wydała go
Rada Miejska Sośnicowic, w dniu 29 stycznia 1712 roku. Trzeba przy tym zazna-
czyć, że w mniejszych miastach, a takim były przecież Sośnico- wice,
rzemieślnicy wchodzili często w skład władz miejskich. Pozwalało to na unikanie
zbędnych nieporozumień. Interesujący nas statut, składał się ze wstępu, oraz
kilkunastu punktów i tyluż kart. Zgodnie z przyjętą konwencją, jego treść była
dokładnym omówieniem praw i obowiązków charakteryzowanego cechu. Właściwie był
to statut zbiorczy kilku cechów, którymi po kolei były : następujące cechy :
kowali, ślusarzy, bednarzy i koło- dziejów. Już jego pobieżna analiza pozwala
nam stwierdzić, że grupa kowali i ślusarzy zajmowała się w nim (a także i w mie-
ście), reprezentacyjne stanowisko. Było to wynikiem tego, ten rodzaj
wytwórczości zdobył tutaj przodującą pozycję. Dzięki temu rejon Gliwic i
Sośnicowic, stał się w tym czasie, jednym z największych skupisk metalowców na
Górnym Śląsku. Wydaje się jednak, że nasilenie tego zjawiska miało miejsce
dopiero od połowy XVIII wieku. W 1739 roku, miasto przeszło w ręce hrabiego
Alberta Józefa von Hoditz. Był on ostatnim właścicielem Sośnicowic w czasach
habsburskich, a pierwszym pod rządami pruskim. Hoditzowie (Hodicky v. Hodic)
należeli do starej dynastii baronów czeskich, która w ciągu wieku uległa
zniemczeniu. Najstarsze wzmianki o ich istnieniu pojawiają się na początku XIV
wieku. Swe posiadłości mieli początkowo głównie na Morawach i w Czechach, ale
stopniowo nabywali ziemie poza tym obszarem, np. w 1647 roku indygenat
węgierski. Po zdławieniu powstania czesko- morawskiego na początku XVII wieku,
jedna z gałęzi tej rodziny sprowadziła się do Opawy. Stamtąd rozpoczęła się ich
ekspansja w kierunku Śląska. W 1630 roku, Jerzy Maksymilian von Hoditz zakupił
państewko stanowe Rosswald, a w następnych latach także inne dobra, w polskiej
części Śląska. W 1641 roku pojawia się jako generał i komisarz wojenny dla
księstwa opolsko-racibor- skiego. Zostaje również podniesiony do statusu hrabiów
Rzeszy. Poprzez potomków młodszego syna Juliusza Leopolda, dom Hoditzów
rozdzielił się na dwie linie: Hoditz-Wolframitz i Hoditz- -Rosswald. Ta ostatnia
wygasła na Panu Rosswald i Fullstein w 1778 roku. Nas najbardziej interesuje
Albert Józef von Hodiz. Słynął on z zamiłowania do przepychu, czego dowodem była
jego główna rezydencja w Rosswaldzie. W 1734 roku, poślubił wdowę po margrabim
Wilhelmie von Brandenburg-Bayreuth, księżniczkę Sachsen-Weissenfels. Była ona
dość brzydka i nie dała mu potom- stwa, ale dzięki niej spokrewnił się z domem
Hohenzollernów. Tym też należy tłumaczyć bezbolesne przejście pod rządy nowych
władz zwierzchnich Śląska. Przejście tej dzielnicy pod panowanie pruskie, było
jednym z najważniejszych wydarzeń, w dotychczasowych dziejach Śląska, a tym
samym i Sośnicowic. Przede wszystkim dlatego, że na prze- ciąg ponad dwustu lat
ustaliło nową przynależność państwową tych ziem. Ale także z powodu tego, że
nastąpiła wówczas zmiana ich dotychczasowego statutu gospodarczego, społecznego,
kulturalnego i narodowego. Stąd w ogólnym rozrachunku, można mówić o skoku
cywilizacyjnym, dzięki któremu Śląsk stał się jednym z najlepiej
zagospodarowanych części Europy i świata. Przejęcie Śląska przez Prusy dokonało
się w kilku etapach. Wykorzystano przy tym trudności sukcesyjne, jakie
przeżywała wtedy dynastia Habsburgów Swoją rolę odegrało także niezadowolenie
tutejszych mieszkańców z nieudolnego administrowania tymi ziemiami przez
dynastę, oraz nieurodzaje i klęski elementarne z lat 1735-1737. Pomimo tych
okoliczności, w pierwszym etapie, tj.w grudniu 1740r Fryderyk.II zdołał zająć
tylko Dolny Śląsk. W większości katolicka ludność Śląska Górnego, (należy uważać
że i Sośnicowice)stawiła mu opór, bojąc się nietolerancji protestanckich Prus.
Wobec przewagi armii fryderycjańskiej, nie mógł on być trwały(podobnie jak
austryjacki), stąd w ciągu kilku najbliższych lat, całość tej prowincji znalazła
się w ręku monarchii pruskiej.Zatwierdzał to traktat drezdeński z 1745 roku.
Natychmiast po przejęciu Śląska, zreorganizowano jego administrację, m.in.
znosząc lub ogranicza- jąc miejscowy samorząd, w tym miejski. Wprowadzono
wysokie po- datki i powszechny obowiązek służby wojskowej, ale zapewniono
swobodę wyznaniową. W 1744r. jako urzędowy wprowadzono w sądownictwie język
niemiecki. Jak już wspominano, przejęcie Śląska przez abolutystyczne państwo
pruskie, przyniosło radykal- ną zmianę także dla Sośnicowic. Ujawniło się to
przede wszystkim w przejęciu kontroli nad ogółem spraw miejskich, przez wszędo-
bylską administrację królewską. W pierwszym rzędzie uszczupliła ona
dotychczasowy zakres władzy dotychczasowych panów dziedzicz- nych miasta, a więc
Hoditzów. W przeciwieństwie do innych ośrod- ków miejskich, w Sośnicowicach nie
wprowadzono uciążliwego po- datku akcyzowego. Miasto zostało z niego zwolnione,
i opodatko- wane podobnie jak okoliczne wsie. Ulga ta, świadczyła o tym, że
Sośnicowice nie były w stanie płacić większych podatków, po- nieważ kasa miejska
świeciła pustkami, a możliwości jej zapeł- nienia były znikome. Świadczyło to
dalszym upadku miasta, w początkach rządów pruskich. Po raz kolejny w jego
dziejach, nieurodzaje, bieda i jego peryferyjny charakter doprowadziły w nim do
regresu tradycyjnych zajęć miejskich, takich jak rzemiosło i handel. Zmusiło to
ludność Sośnicowic do zajęcia się gospodarką rolną, która w tym czasie stałą się
głównym zródłem jej utrzymania. Jak świadczą zachowane zabytki językowe, w
przeważającej mierze była to ludność pochodzenia polskiego i czeskiego. Nie było
jej jednak zbyt dużo, ponieważ w związku z ogólnym niżem demograficznym, musiało
spaść i zaludnienie Sośnicowice. Według szacunkowych danych, zamieszkiwało tam
wówczas tylko ok. 300 osób, co także było dowodem regresu tej miejscowości w
połowie XVIII wieku. Wspomniane zmiany i ograni- czenia, nie pozbawiły jednak
władz miejskich Sośnicowic, chęci realnego wpływu na życie miasta, a także
pewnych motywów ambicjonalnych. Świadczył o tym dobitnie konflikt do jakiego
doszło pomiędzy nimi, a słynącym z estrawagancji panem dziedzi- cznym
miasta,hrabią Albertem Józefem von Hoditz. Jego przyczyną było zanegowanie przez
niego prawa, ugodnie z którym Magistrat Miasta posiadać miał prawo do
sądownictwa w sprawach cywilnych. Jak pamiętamy, nadał je jeszcze w 1576r. Jan
Trach. Urażeni tym mieszczanie, zgłosili się wówczas do władz zwierzch- nich w
Opolu, które z racji urzędu, miały możność rozstrzygnię- cia sporu. Ostateczny
wyrok w tej sprawie, wydała Królewska Kamera Dominialna we Wrocławiu dnia 11
sierpnia 1748 roku. Był on korzystny dla władz miejskich Sośnicowic. Nakazywał
on Hoditzowi zaprzestanie sukcesów, a nawet nakładał na niego karę pieniężną w
wysokości 100 dukatów. Jak podkreślił F. Tschauder, postawa burmistrza i rady
miejskiej w tej sprawie, były dobrym przykładem poczucia niezależności
tutejszego magistratu. Oznaczało to również, utrzymanie dawnego systemu
miejskiej jurysdykcji sądowej. Tak więc rolę pierwszej instancji sądowej nadal
pełnił urząd Vogta ("Vogteiamt"), natomiast drugiej Magistrat Miejski. Zmiany w
tym zakresie przyniosły dopiero reformy administracyjne państwa pruskiego z
początku XIX wieku. Najbardziej trwałą i spektakularną pozostałością po
Hoditzach w mieście, jest przetrwały do naszych czasów wspaniały pałac.
Wzniesiono go ok. 1755r. na bazie kamiennych murów średniowie- cznego zamku.
Jego lokalizacja nie była więc przypadkowa i nawiązywała do wcześniejszych
budowli o takim charakterze. Zbudował go Karol Józef von Hoditz. Pod względem
architektoni- cznym, był to pałac póznobarokowy, ale z dekoracjami w stylu
regencji i wczesnego rokoka. Zbudowano go z cegieł i otynkowano, na rzucie
podkowy ze skrzydłami od tyłu, które ujmowały dziedzi- niec. Korpus był nieco
szerszy od skrzydeł i zwrócony frontem na północ. Prowadziła do niego dość
okazała klatka schodowa, a całości dopełniało założenie parkowe o charakterze
krajobrazo- wym. W tym samym czasie, na zachód od pałacu zbudowano także stajnię
dworską, zwróconą elewacją frontową na południe. Od chwili swego powstania był
on (i pozostaje do dzisiaj) najbardziej okazałą budowlą miejską i na stałe wrósł
w pejzaż Sośnicowic. Nie uchroniło go to jednak, podobnie jak samego miasta,
przed kolejnymi zmianami właścicieli. Nieliczne zródła i opracowania
podkreślają, że jedne z najtragiczniejszych chwil w swych dziejach Sośnicowice
prze- chodziły podczas wojny 7-letniej (1756-1763). Rozpoczęła się ona poza
Śląskiem, ale rychło ogarnęła i jego rejon, zwłaszcza że była ostatnią próbą
wydarcia tej dzielnicy Prusom. Ponownie przez ziemie Śląska przetaczały się
wojska walczących stron, najpierw pruskie i austriackie, a poczynając od 1761r.
także rosyjskie. Dopuszczały się one rabunków i gwałtów, narzu- cały
kontrybucje, prześladowały stronników przeciwnika, a za nimi podążały: choroby i
głód. Stąd nic dziwnego, że jej skutki, porównywano z wydarzeniami wojny
30-letniej. Wszystkie te nieszczęścia spadały również na Sośnicowice, ale ich
bliższe opisanie nie jest możliwe, ze względu na braki zródłowe. Miasto zostało
wówczas prawie całkowicie spalone, tak że przy jej końcu, składało się prawie z
samych pogorzelisk. Dlatego po ostatecznym przejęciu Śląska przez Prusy,
Sośnicowice zwolniono z podatku akcyzowego do jakiego zostały w tym czasie
zobowiązane miasta. Było to możliwe na podstawie zaliczenia ich do tzw. ziem
zniszczonych ("platten Lande"), które miały rozpo- cząć płacenie wyższych
podatków dopiero po odbudowie ze zni- szczeń. Nie pozbawiono jednak Sośnicowic
praw miejskich i zwią- zanych z tym przywilejów. Zostały one nie tylko
potwierdzone, ale także osobiście poszerzone przez Fryderyka Wielkiego. Cech
szewski otrzymał wówczas prawo do prowadzenia warsztatów szewskich, pozwolono
także na założenie cechu rzezników. Wszystkie powyższe ulgi pozwalały mieć
nadzieję, że miasto stopniowo podniesie się ze zniszczeń. Niestety, jego pełnej
odbudowy, nie doczekali w nim już Hoditzowie. W 1764 roku, miasto przeszło na
własność hrabiego Ignacego Dominika von Chorinsky. Jego nazwiska użyto pózniej
do nazwania kolonii Chorynkowice, leżącej w pobliżu Sośnicowic, przy drodze
prowadzącej do Gliwic. Przejął on miasto w chwili, gdy dopiero dzwigało się ono
ze zniszczeń ostatniej wojny. Następowało to jednak szybko, dzięki ułatwieniom
administracyjnym i zapałowi mieszkańców. Już po kilku latach, umożliwiło to
powrót Sośnico- wic do pozycji jednego z ważniejszych ośrodków gospodarczych w
gliwickiem. Głównymi zródłami bogactwa miasta w tym okresie były: rozwijające
się rzemiosło, a przede wszystkim handel, z słynnymi na całą okolicę targami
bydła. Jak zwykle, wykorzy- stano przy tym dogodne położenie osady na dawnych
szlakach handlowych z Krakowa do Wrocławia, oraz na południe, do Opawy.
Umożliwiło to szybkie bogacenie się obywateli Sośnicowic, i ich przekształcanie
się w zamożnych mieszczan. Na przeszkodzie pogłębieniu się tego procesu stanęły
dwa wielkie pożary miasta z lat 1768 i 1780. Pierwszy z nich strawił m.in.
wiekową sosnę, z którą kojarzono jego legendarne początki. Drugi dokończył
dzieła rujnacji poprzez zniszczenie większej części zabudowy Sośnicowic, wraz z
kościołem. Skutkiem tych pożarów, była utrata całości dobytku przez tutejszych
mieszczan, ich zubożenie, a tym samym ponowny upadek Sośnicowic. Podsumowując te
smutne wypadki, burmistrz Sośnicowic Kluger napisał w swej części "Festschrift
zur 400 Jahrseier der Stadt Kieferstadtel"; że od tego czasu miasto już nigdy
nie miało podnieść się do stanu swego pierwo- tnego dobrobytu, chociaż robiono
wiele, aby doprowadzić go do poprzedniego znaczenia. W jego opinii, choć może
nieco przesa- dzonej jest także wiele racji. Chodzi o to, że w wyniku kole-
jnych pożarów, oraz klęski szarańczy z 1779 roku, przerwana została wątła
podstawa rozwoju ekonomicznego miasteczka. Nie było ono bowiem na tyle duże i
zamożne, by móc szybko się odrodzić i podjąć konkurencję innych ośrodków
miejskich. A był to czas zaostrzania się kryteriów rywalizacji pomiędzy tymi
ostatnimi i początek kształtowania się nowoczesnego oblicza
przemysłowo-miejskiego Górnego Śląska. Przejęcie Sośnicowic przez hr. von
Chorinsky, zbiegało się też w czasie z intensyfi- kacją działań zmierzających do
bardziej trwałego scalenia Śląska z resztą państwa pruskiego. Szły one w dwu
głównych kierunkach: 1) nasileniu administracyjnej akcji zniemczania tej ziemi,
oraz 2) przekształceniu tej prowincji, w centrum surowcowo-przemysło- we Prus.
Germanizacja podbitego Śląska, miała podłoże w absolu- tystycznym racjonamlizmie
oświeceniowym. Zgodnie z nim uznawano konieczność zbudowania silnego i zwartego
państwa, mogącego dzięki temu lepiej zabezpieczyć własne istnienie. Pierwsza z
wspomnianych tendencji polegała na dążeniu do wyparcia,głównie z terenu Górnego
Śląska, funkcjonującego tutaj ciągle języka polskiego i czeskiego. W pierwszym
etapie, który właśnie wtedy miał miejsce, przejawiało się to, w odgórnym
wprowadzaniu języka niemieckiego jako wyłącznie obowiązującego w szkolnictwie,
kościele i administracji. Regulowały to odpowiednie zarządzenia władz, np.
przepisy z lat 1763-64 o wprowadzeniu j.niemieckiego w szkołach podstawowych,
oraz zatrudnianiu jako nauczycieli, tylko osób władających tym językiem.
Powyższe zarządzenia dotknęły również Sośnicowice, ale trudno powiedzieć, jaką
przybrało to skalę. Według ankiet niemieckich z przełomu XVIII i XIX wieku,
miasteczko leżało daleko w głębi tzw. polskiej strefy językowej na Górnym
Śląsku. Na tej podstawie można przyjąć, że część jego ludności na pewno mówiła
językiem polskim i miała polskie pochodzenie. Przy tej okazji należy jednak
zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii. Po pierwsze, nie był to język polski w
czystej postaci, a tzw. wasserpolnisch. Po drugie miasto zamieszkiwała także
ludność czeska, która miała tutaj własne dawne tradycje osadnicze, a jej duże
skupiska znajdowały się m.in. w pobliskim powiecie raciborskim. Wreszcie po
trzecie, jako lokowane na prawie niemieckim, Sośni- cowice od najdawniejszych
czasów posiadały także pewien odsetek ludności niemieckiej. Ta grupa obywateli
miasta, należała też do najbardziej wpływowych, stąd między innymi obsadzała
stanowi- ska w magistracie. Dowodem takiej interpretacji, może być fakt
opowiedzenia się administracji pruskiej po jego stronie, podczas sporu
Magistratu Sośnicowic z hr. Hoditzem w połowie XVIII w. W każdym razie, wyraznym
dowodem zaistnienia tutaj wspomnianych wcześniej zjawisk, była zmiana nazwy
miasteczka. Począwszy od 1785r., nie nazywało się już ono Soschischowiz, a
Kieferstadtel. Nazwy tej używano nieoficjalnie już wcześniej, ale odtąd obowią-
zywała ona formalnie, aż do 1945 roku. Jeszcze bardziej dogłębny i trwały
charakter miała druga z tendencji, której celem - jak już powiedzieliśmy - był
gospo- darczy i cywilizacyjny awans Górnego Śląska. Wstępem do tego, było
zarządzenie Fryderyka II z 1756r. o zaliczeniu węgla kamie- nnego na Śląsku do
regaliów, tj. kopalin będących wyłączną własnością panującego. Uzupełniało to,
wydane w 1769r. prawo górnicze, które regulowało sprawy związane z eksploatacją
węgla przez osoby prywatne. Odtąd nie wystarczyło być posiadaczem ziemi na
której znajdował się węgiel, ale aby móc go wydobyć, musiano otrzymać na niego
nadanie Wyższego Urzędu Górniczego. Szybko też przystąpiono do praktycznej
realizacji postulatu zbudowania na Górnym Śląsku nowoczesnego górnictwa i
hutnictwa. Z pełnym rozmachem nastąpiło to w końcu lat 7-tych XVIII wieku, kiedy
na czele ministerstwa przemysłu w Berlinie stanął A.v. Heinitz, a śląskim
starostą górniczym został F.W.v.Reden. Natomiast wstępem do tego, była mająca
miejsce w połowie lat 50-tych XVIII wieku modernizacja zakładów hutniczych nad
Małą Panwią. Fryderycjańska ustawa o regaliach, nigdy jednak nie znalazła
praktycznego zastosowania w Sośnicowicach i ziemiach w ich pobliżu. Wynikało to
z tej prostej przyczyny, że tereny te nigdy nie były miejscem wydobycia węgla,
ponieważ nie było tam jego pokładów. Co prawda, od dawna wydobywano tutaj rudy
żelaza, ale w myśl wspomnianej ustawy, nie zaliczano ich do kopalin królewskich.
Ponadto, wydobyte tutaj rudy przetwarzano w miej- scowych hutach, które jako
opału do wytopu, używały wyłącznie drewna z okolicznych lasów. Rejon Sośnicowic
mógł poszczycić się starymi tradycjami w zakresie górnictwa i hutnictwa żelaza.
Dopiero jednak merkantylistyczna polityka Prus wpłynęła na po- nowne ożywienie
tych dziedzin gospodarki, co po okresie zastoju w końcu rządów habsburskich,
było tym bardziej widoczne. Wydawnictwo zródłowe F.A.Zimmermanna z 1783r.
potwierdza istnienie w Sośnicowicach wielkiego pieca. Najprawdopodobniej należał
on do hrabiego von Chorinsky i był opalany węglem drzew- nym. Nie wiadomo jednak
w jakich latach funkcjonował, nie można też podać wielkości jego produkcji.
Wydaje się, że większość tej ostatniej przeznaczona była na zaspokojenie
miejscowego rzemio- sła metalowego. Pod względem technicznym, praca tego pieca
uza- leżniona była od obsługi, surowca i opału. Pierwszą tworzyli zapewne
przyuczeni do pracy przy nim chłopi pańszczyzniani z dóbr hrabiego. Surowiec w
postaci rudy żelaza pochodził z samych Sośnicowic, ale o jego wydobyciu na ich
terenie nie można powie- dzieć prawie nic pewnego. Większość opracowań podkreśla
jednak, że był tutaj eksploatowany. Wreszcie materiał opałowy, w postaci węgla
drzewnego, również produkowany był w pobliżu miasta. Jego wytwarzaniem zajmowali
się mielerze i smolarze. Podobnie jak w innych częściach Górnego Śląska mieli
oni tutaj bardzo stary rodowód. Sprzyjały temu warunki naturalne, w postaci
lasów i dostępu do wód rzeki Bierawki. Pomimo tego, przekształcenie Sośnicowic w
większy ośrodek przemysłowy, już wówczas stało pod znakiem zapytania. Pod tym
względem miasteczko przegrywało kon- kurencję nawet z pobliskimi
miejscowościami. Kilka spośród nich posiadało bowiem w tym samym czasie, obok
wielkiego pieca, także szereg dodatkowych urządzeń przeróbczych. W Sierakowicach
Wielkich był to młot cajniarski, a w Kuzniczce piec pudlingowy i fryszerka. Poza
tym, upowszechnienie wynalazku zastosowania węgla drzewnego w hutnictwie
[notabene mające miejsce od końca lat 60-tych XVIIIw.], szybko doprowadziło do
nadmiernej trze- bieży lasów, także w okolicy Sośnicowic. Zmusiło to do poszuki-
waniu innych środków opałowych. Przełomowym momentem w tym za- kresie, było
zastosowanie w końcu tegoż stulecia w procesach wielkopiecowych węgla
kamiennego, a zwłaszcza koksu. Występo- wanie złóż węglowych w niektórych
rejonach Górnego Śląska, automatycznie ograniczyło możliwości dalszego rozwoju
hutnictwa, w dawnych ośrodkach, takich jak Sośnicowice. W ich przypadku, było to
tym bardziej nieuniknione, że podobnie jak wcześniej przy produkcji
rzemieślniczej, nie zdołały one wypracować sobie pozycji przekraczającej ramy
ośrodka lokalnego. Jeżeli chodzi o bazę surowcową hutnictwa sośnicowickiego, to
podobnie jak w reszcie powiatu gliwickiego, stanowiły ją rudy darniowe, zwane
też łąkowymi lub bagiennymi. Rudy te były pochodzenia osadowego i występowały w
postaci tlenków, siarczków itp. Ich eksploatację przeprowadzono metodą
odkrywkową. Na zakończenie naszych rozważań o dziejach Sośnicowic w XVIII wieku,
jeszcze raz sięgnijmy do drugiego tomu dzieła F.A.Zimmermanna. Znajdujemy tutaj
informację, że po nieszczę- ściach pożarów ostatnich lat, nadal pozostały one
miastem. Faktycznie jednak były tylko osadą targową. Znajdowały się tu zaledwie
63 domy mieszczan, w których zamieszkiwało łącznie 370 osób. Obok wspomnianego
wielkiego pieca, znajdowała się tutaj także wytwórnia potasu. Najbardziej
okazałymi budowlami miej- skimi były: pałac i kościół. Jako osobne jednostki
wymieniono również folwark i szkołę.Jak z tego widać, nawet jak na ówczesne
warunki, nie były to dane imponujące. Potwierdzały regres Sośnicowic jako
miasta, nie wskazywały też żadnych możliwości jego przezwyciężenia w najbliższym
czasie. W przyszłości stało się to jedną z przyczyn dla których zdecydowano się
na odsprze- danie tej miejscowości. 2 czerwca 1796 roku Sośnicowice zakupił za
326,6 tys. talarów hrabia henryk Leopold von Seherr-Thoss. Nowy właściciel mał
rychło przekonać się, że powyższa transakcja, nie była dla niego zbyt opłacalna.
Na przełomie XVIII i XIX wieku miasteczko nadal bardzo słabo się rozwijało,
czego dowodem, było jego prawie całkowite zniknięcie ze zródeł historycznych
tego okresu. W skali całego Górnego Śląska, były to lata przełomu i skoku
technologicznego. Zbudowano i uruchomiono wówczas szereg wie- lkich wzorcowych
zakładów przemysłowych, takich jak: "Huta Gliwicka" w Gliwicach, czy kopalnia
"Król" w Chorzowie. Z powodów, które już poprzednio wskazano, Sośnicowice
znalazły poza głównym centrum dokonywujących się zmian. W praktyce oznaczało to,
że odtąd z każdym rokiem, coraz bardziej nieodwra- calnie spadały one do roli
ośrodka głęboko prowincjonalnego. W takim wypadku, o konkurowaniu z innymi
miastami, nie mogło być już w ogóle mowy. Przełom stuleci przyniósł na Górnym
Śląsku również szereg wystąpień chłopskich, których przyczyną było
niezadowolenie z systemu pańszczyznianego. Jakieś echa tych wydarzeń, musiały
dotrzeć także do Sośnicowic, zwłaszcza że owe rozruchy wystąpiły również w
sąsiednim powiecie raciborskim. Niepokoje te nasiliły się w następnych latach.
Było to związane z szerzeniem się idei wolnościowych rewolucji francuskiej i
klęską Prus w wojnie z Napoleonem. W ostateczności, zmusiło to włądze w Berlinie
do wydania szeregu edyktów, które znosiły poddaństwo chłopów i umożliwiały
zniesienie pańszczyzny, lub czynszu, w zamian za odszkodowanie. Miało to również
pewne znaczenie, dla małego miasteczka jakim były Sośnicowice. Stopniowe
uwolnienie chłopów, mogło oznaczać możliwość uzyskania szerszego rynku zbytu
towarów produkowanych przez miejscowych rzemieślników. Jednakże powolne
znoszenie systemu feudalnego, niosło zmiany także w gospodarce miejskiej.
Objawiało się to w likwidacji dawnych uprzywilejowań produkcyjnych cechów,ale
przede wszystkim w pojawiającej się z coraz większą siłą konkurencji wytworów
przemysłu. Z biegiem czasu stało się jasne, że tej ostatniej, rzemieślnicy
sośnicowiccy nie będą już w stanie pokonać, ani pod względem ceny, ani jakości.
Początek XIX wieku upłynął Sośnicowicom także pod znakiem kolejnej fali
wojennej. Nie była ona tak niszcząca jak wojna 30-letnia, czy wojna 7-letnia,
ale również niosła z sobą pewne zniszczenia i straty. Nie mogły one ominąć
Sośnicowic, gdyż miasto znajdowało się na jednej z głównych tras przemarszu
obcych wojsk: w latach 1806-07 francuskich, a w latach 1813-14 rosyjskich. Swoją
niszczącą rolę, odegrały również działające w okolicy Gliwic oddziały powstańców
polskich. Przez najbliższe kilkadziesiąt lat, najcięższym brzmieniem dla
miasteczka, były jednak skutki przegranej państwa pruskiego. Zmusiło to jego
kierownictwo na czele z królem, do przeprowadzenia szeregu niezbędnych reform,
które miały pozwolić na takie unowocześnie- nie Prus, aby mogły one bardziej
efektywnie bronić własnej niezależności. Zlikwidowano tak uciążliwe dla miast
monopole panów feudalnych na produkcję piwa i wódki, a także podział na miasta
królewskie i pozostałe. Oznaczało to wyswobodzenie się miast spod zależności od
panów feudalnych, rozszerzono zakres samorządu miejskiego, a także
przeprowadzono spis wszystkich miast w państwie. Wykazał on, że Sośnicowice są
jednym z naj- mniejszych miasteczek w całym państwie pruskim. W 1808r. wydano
nowe prawo miejskie (Stadteordnung), zgodnie z którym Sośnicowi- ce zostały
formalnie zdegradowane do roli wsi, ale przy zachowa- niu prawa do samorządu.
Dla ludności miasteczka, był to dotkliwy cios. Nie chciano się bowiem pogodzić z
utratą przynależności Sośnicowic do ośrodków miejskich, a tym samym ich
zrównaniem z okolicznymi wsiami. Z tego powodu, przez następne kilkadzie- siąt
lat, podejmowali oni szereg kroków mających na celu przywrócenie osadzie jej
dawnego statusu. Nie odniosło to jednak spodziewnych rezultatów, ponieważ nie
spotkało się ze zrozumie- niem władz. Przy tej okazji należy zwrócić uwagę, że
prawa miejskie pozostawiono kilku podobnym lub mniejszym od Sośnicowic
miejscowościom. Według szacunkowych obliczeń Sośnicowice liczyły wtedy ponad 400
mieszkańców. Ludność miasteczka, nie pogodziła się jednak z takim obrotem
sprawy. Pomimo przeciwności losu, nadal wybierała radę miejską z burmistrzem, a
nawet dziewięciu reprezentantów, którzy byli radnymi miejskimi. Samego
burmistrza wybierano na okres 3-letniej kadencji, spośród trzech kandyda- tów, z
których pan tych ziem polecał najodpowiedniejszego (jego zdaniem) staroście do
zatwierdzenia. F.Tschauder zwraca przy tym uwagę, że współpraca burmistrza z
dominium polegała na tym, że pobierał on w imieniu miasta czynsz, który
następnie przekazywał hrabiemu, czyli że faktycznie był na jego usługach. Nadal
jednak utrzymano dawny system sądownictwa. Dopiero na początku 1812r.
zlikwidowano funkcjonujący tutaj od dawna urząd "namiestnika miejskiego"
(Stadt-Vogtei-Amt). Zarząd opieki nad sierotami przekazano Królewskiemu Sądowi
Miejskiemu w Gliwicach. Przy okazji zlikwidowano dwustopniowy system sądowy, tak
iż miejscowy sąd miejski został zdegradowany do roli sądu wiejskie- go.
Działania te spowodowały, że w ręku Magistratu Sośnicowic, oprócz tego
ostatniego, pozostał jedynie wewnętrzny zarząd miasta i władza policyjna.
Wspomniane okoliczności na pewno obniżyły autorytet miaste- czka, ale nie
wpłynęły znacząco na zmianę jego ogólnego oblicza. Nadal więc pozostawało ono
małym ośrodkiem rzemieślniczo-handlo- wym, którego istnienie uzależnione było od
pracy na potrzeby rynku lokalnego. Nadal też pozostały skupiskiem zaledwie kilku
rzemiosł, z których najważniejsze należały do branży metalowej, np. kowale, ale
także szewców,tkaczy i rzezników. Według danych F.Triesta, w 1817r. liczyły 519
mieszkańców. W 1825r. ludność Sośnicowic wzięła udział, w pierwszych wyborach do
sejmu prowincjonalnego we Wrocławiu. Został on ustanowiony dwa lata wcześniej, a
jego skład był stanowy. Pierwszy stan tworzyli panowie dziedziczni, drugi
miasta, trzeci przedstawiciele gmin wiejskich. We wszystkich stanach, prawa
wyborcze mieli tylko właściciele gruntów. W 1830 roku, dominium rycerskie w
Sośnicowicach nabył hrabia Wiktor Amadeusz von Hessen-Rothenburg. Jednakże w
jego posiada- niu, znajdowały się one zaledwie przez parę lat. Już w 1835 roku
oddziedziczył je, wraz z całym księstwem raciborskim krewny powyższego - Wiktor,
książę zu Hohenlohe-Schillingsfurdt [zm.1893r.]. Ród Hohenlohe należał do
najstarszych w Niemczech. Wywodził się z frankońskich baronów z Bawarii. Z
biegiem czasu rozdzielił się na dwie linie: Neuenstein i Waldenburg - -
Schillingsfurst, a te na domy, gałęzie i odgałęzienia. Naj- częściej przyjmowały
one dodatkowe nazwiska od swoich posia- dłości. Podobnie było także w tym
wypadku. W 1810 roku nastąpiło skasowanie zakonów w Prusach. Na tej podstawie
rozwiązano i sekularyzowano również dobra cystersów w Rudach Raciborskich.
Korzystając z tego, mógł wejść w ich posiadanie wspomniany Wiktor zu Hohenlohe z
linii Waldenburg-Schillingsfurst. Odtąd on i jego potomkowie używali do
określenia swego nazwiska, także przydomku książąt von Ratibor. Przejęty przez
niego majątek, stanowiły przede wszystkim rozległe dobra ziemskie[ok.33 tyś.ha
przeważnie pokryte lasem. W przeciwieństwie do swych krewniaków z linii
Neuenstein, nie odegrali oni poważniejszej roli w roz- woju przemysłu
górnośląskiego. Tak więc przejście pod admini- strację tego rodu dominium
sośnicowickiego, nie wypływało z jakichś głębszych przyczyn, a jedynie było
skutkiem zaistnienia ogólnego faktu dziedziczenia. W każdym razie, od tej
chwilii, aż do 1945 roku pałac w Sośnicowicach należał do kolejnych
przedstawicieli tego rodu. W pierwszych dziesięcioleciach XIX wieku, Sośnicowice
nadal miały głównie drewniany charakter. Podobnie jak w innych ośrod- kach, ich
układ urbanistyczny wywodził się jeszcze z średniowie- cza. Centralnym punktem
miasta był rozległy rynek, stanowiący jego główne miejsce handlowe. Tutaj
koncentrowało się przez wieki życie gospodarcze miasta, stały kramy z towarami,
a rze- mieślnicy oferowali swoje wyroby lub usługi. Obok rynku, zabu- dowa
miasta koncentrowała się wokół jego głównych ulic: Racibor- skiej, Kozielskiej i
Gliwickiej. Wszystkie one prowadziły z rynku, w kierunku miasta, których nazwy
wskazywały. Poza nimi, znajdowało się tutaj również kilka ulic bocznych i
tzw.koński targ. Domy były przeważnie parterowe, posiadały jednak mieszkal- ne
poddasza. Same dachy były pokryte gontem lub słomą. W gospo- darstwach domowych
nadal używano otwartego ognia, co sprzyjało Łatwemu wybuchowi pożaru.
Wyposażenie przeciętnego mieszkania było raczej skromne, gdyż tutejsi
mieszczanie nie byli zbyt zamożni. Jako rzemieślnicy, nie mieli też chyba
skłonności do zbytku, choć mogli posiadać piękne przedmioty. Dopiero w 1830r.
kosztem ponad 2,7 tyś. talarów, zabrukowano rynek i dwie naj- częściej używane
ulice tj. Gliwicką i Raciborską. W celu utrzy- mania miasta, oraz instytucji
miejskich, takich jak burmistrz, władze miejskie ściągały podatki, ale trudno
określić ich wiel- kość. Wiadomo natomiast, że do 1829r. komuna miejska i
dominium pobierały podatek rogatkowy, w wysokości 10 talarów. Pózniej przejęła
go komuna, wraz z kapitałem w wysokości 229 talarów. Podobnie jak w poprzednich
stuleciach, Sośnicowice zachowały swój wielonarodowy charakter. W tym czasie, na
pierwszy plan wysunęła się już jednak ludność pochodzenia niemieckiego, głównie
kosztem ludności polskiej. Natomiast w miejsce zanika- jących mieszkańców
pochodzenia czeskiego, weszli Żydzi. J.G.Knie w "Neuester Zustand Schlesiens"
[Breslau 1836r.] podaje, Ze w 1836 roku Sośnicowice liczyły 600 mieszkańców.
Świadczyło to o nieznacznym, ale stałym wzroście liczby ludności. Związane to
było, ze szczególną intensyfikacją życia ekonomicznego Sośnicowic, w tym
okresie. Jego podłożem, była rozwijająca się tutaj od dawna wytwórczość związana
z rzemiosłem metalowym. Przede wszystkim byli to gwozdziarze, ale stopniowo
pojawiały się także nowe zawody i miejsca produkcji. Pracowały one w oparciu o
miejscową rudę, którą przetapiano w znajdują- cym się w Sośnicowicach wielkim
piecu. Do jego obsługi sprowa- dzono zresztą robotników z głębi Niemiec. Według
nie w pełni potwierdzonych danych funkcjonował on jeszcze przynajmniej do końca
lat 30-tych XIX wieku. Po jego wygaszeniu, surowca do produkcji dostarczały
pobliskie osady w których znajdowały się wielkie piece, fryszerki i kopalnie
rudy. W pierwszej połowie XIX wieku, Górny Śląsk stał się znanym centrum
produkcji łożysk. Już na początku lat 20-tych, wielkość ich produkcji, sięgała
prawie miliona sztuk rocznie. W następ- nych dziesięcioleciach, wielkość tej
produkcji uległa dość dużym wahaniom. Natomiast na samym Górnym Śląsku, jednym z
dwóch głównych ośrodków produkcji łożysk, był powiat gliwicko - toszecki. W
okresie 1821-1846 istniały tutaj trzy wielkie wytwórnie łyżek: Kotlarnia, Dolna
Wieś i Sośnicowice. Procento- wy udział każdej z nich w wytwarzaniu tego
asortymentu ulegał zmianie w poszczególnych latach, ale łącznie dostarczały one
3/4 ogólnej produkcji. Wśród nich, szczególną pozycję zajmowała wytwórnia
sośnicowicka, należąca do kupca Roellego. Warto przy tym zaznaczyć, że w tej
gałęzi produkcji, dominowały zakłady nie należące do właścicieli pochodzenia
szlacheckiego. W sumie, w latach 1821-22 wytwórnia w Sośnicowicach dała 4,8%
ogólnej produkcji łyżek, w latach 1833-39 25,0% ogólnej produkcji łyżek,
Wszystkie z wspomnianych wytwórni starały się produkować duży asortyment łyżek.
Tak więc obok łyżek zwyczajnych, wytwarzano też łyżeczki do kawy i herbaty oraz
łyżeczki dziecięce. W wy- twórni Rollego, przeważała - podobnie jak gdzie
indziej - pro- dukcja dużych łyżek, ale nie można precyzyjnie określić jej
wielkości. Przykładowo w 1845r. aż 89,5% produkcji, stanowiły pojedyncze łyżki
zwykłe. Stosunkowo ekskluzywne łyżeczki do kawy i herbaty, oraz dziecięce,
stanowiły więc znikomy procent w strukturze produkcji. Z.Kwaśny podkreśla, że
potwierdzało to silne powiązanie omawianych wytwórni z rynkiem zbytu dla maso-
wego i stosunkowo biednego odbiorcy. W latach 30-tych, fabryka ta zatrudniała
ok. 60 pracowników, a swoje wyroby eksportowała także poza rejon Górnego Śląska.
Przykładowo w 1832r. spławiono z Sośnicowic na Dolny Śląsk 100 skrzyń łyżek po
200 tuzinów, a więc w sumie 240 tyś. sztuk. Jednakże, jak już zaznaczono,
większość jej produkcji pochłaniał rynek lokalny. W każdym razie, pracujące
wówczas w Sośnicowicach wytwórnie gwozdzi [o których brak z tego okresu
bliższych danych], oraz łyżek, stanowiły zaczątek uprzemysłowienia miasta, które
stopniowo ponownie odżywało, po długim okresie zastoju. Najbardziej widocznym
przejawem żywotności miasteczka w tym czasie, była jego szybka odbudowa, po
kolejnym nieszczęsnym pożarze w 1839 roku. Było to możliwe, dzięki uruchomieniu
energii i kapitałów tutejszego społeczeństwa, które ponownie uwierzyło, w
możliwość dalszego rozwoju Sośnicowic. Należy podkreślić, że dopiero po tym
ostatnim pożarze, zabudowa miejska zasadniczo zmieniła swoje oblicze. Odbudowano
je bowiem jako miasto w większości murowane i wyposażone w kamienne drogi.
Szybko wzrastała także liczba jego mieszkańców, a optymiści lada rok spodziewali
się przekroczenia przez Sośnicowice poziomu tysiąca ludności. Według danych
F.Triesta w 1840 roku miasteczko zamieszkiwały 773 osoby, a w 1858 roku już 946
osób. Żywym świadectwem rozwoju gospodarczego miasta i wzrostu jego obywateli,
było pojawienie się w nim ludności żydowskiej. Generalnie pojawiała się ona
bowiem tylko tam, gdzie istniały realne perspektywy dalszego wzrostu. Stąd też
nic dziwnego, że w latach 1820-1850 władzy osady podejmowały szereg działań
mających na celu przywrócenie Sośnicowicom praw miejskich. Nie znajdowały one
jednak zrozumienia u władz, które tłumaczyły się tym, że na zmianę statusu
miasteczka nie pozwalają przepisy prawa miejskiego z 1808 roku. Dopiero z
chwilą, gdy w końcu maja 1853 roku przyjęto nowe prawo miejskie, zdecydowano
niespo- dziewanie o przywróceniu Sośnicowicom praw miejskich. Nastąpiło to z
dniem 1 września 1853 roku. Mieszkańcy Sośnicowic przyjęli ten dzień z ogromną
radością, ponieważ stanowił on ukoronowanie ich wysiłków zmierzających do
przywrócenia tej miejscowości należnej jej rangi. Poza tym, już w 1846 roku,
ludność miasteczka ostatecznie zwolniono z płaconego corocznie na św. Marcina
tzw. czynszu wolności. Jak pamiętamy, podatek ten wprowadził Jan Trach w 1576
roku. Niestety, pojawiły się już także pierwsze symptomy kryzysu. W dużym
stopniu, związane to było z przyczynami naturalnymi, takimi jak nieubłagane
wyczerpy- wanie się tutejszych zródeł surowcowych. Po części jednak, wynikały
one z krótkowzrocznej polityki Magistratu Sośnicowic. Większość opracowań
traktujących o tym zagadnieniu, za niewyba- czalny błąd uznaje brak zgody tego
ostatniego, na przeprowadze- nie przez Sośnicowice budowanej w ich pobliżu w
1845 roku kolei żelaznej. Ostatecznie kolej zbudowano tylko o 10 km od miaste-
czka tj. w Bojkowie, ale faktycznie była to znacznie dalsza odległość, ponieważ
na zawsze odcięła go od głównego okręgu przemysłowego i przyczyniła się do jego
ponownego upadku. Natomiast potwierdzeniem pierwszego z wspomnianych zjawisk, są
dane zródłowe zawarte w opracowaniu L. Wachlera z 1847 r. dotyczącym
górnośląskiego hutnictwa żelaza. Znajdujemy tam informację, że książę von
Ratibor w Rudach posiadał szereg prywatnych zakładów hutniczych, które
podzielone były na trzy departamenty. Jednym z nich był Departament Sośnicowicki
w powiecie gliwickim. Obejmował on kilka miejscowości niedaleko Sośnicowic, ale
o miasteczku wspominał tylko przy okazji wydoby- cia rudy żelaza. Tak więc w tym
czasie na pewno nie funkcjonował tam wielki piec, choć aż dwa takie piece
pracowały w sąsiedniej Górnej Kuzniczce. Tak czy inaczej, w połowie XIX wieku
Sośnicowice nadal były jednym z najmniejszych miasteczek w Prusach. Według
danych F.Triesta, w 1861r. zamieszkiwało w nich 984 mieszkańców, którzy
zamieszkiwali w 125 domach w obrębie miasta. Nadal wiele z nich było
drewnianych. Jeżeli za symptom zacofania i prowincjonal- ności uznać procentowy
udział rolnictwa w gospodarce miejskiej, to na początku lat 60-tych XIXw.
Sośnicowice były mocno zacofa- nym i głęboko prowincjonalnym miastem. W 1861r.
aż 70% mieszkań- ców miasteczka utrzymywało się z rolnictwa, przy czym charakte-
rystyczna była również struktura tych gospodarstw. Na ogólną liczbę 70
gospodarstw, dokładnie połowę z nich tj. 35 tworzyły gospodarstwa małe od 1 do 5
mórg. Podział reszty z nich przed- stawiał się w następujący sposób:13
gospodarstw od 6 do 10 mórg, 18 gospodarstw od 26do 35 mórg i tylko 4
gospodarstwa od 36 do 90 mórg.Duży odsetek gospodarstw małych i średnich, nie
najlep- sze piaszczyte gleby, oraz prymitywne metody upraw sprawiły, że
produkcja większości z nich nie wystarczała na utrzymanie rodzi- ny. Z tego
względu, można przypuszczać, Ze gospodarstwa te były jedynie dodatkowym zródłem
dochodów dla części tutejszych rzemieślników. Na ogólną liczbę 94 rzemieślników,
w 1861r. w Sośnicowicach było: 23 gwozdziarzy, 30 szewców, 5 krawców, 6
rzezników, po 4 stolarzy i piekarzy, po 3 kowali, ślusarzy, garncarzy i
kapeluszników, oraz kilka innych, w tym 2 tkaczy. Skupieni oni byli w trzech
cechach: szewskim, tkackim i krawiec- kim, oraz kowalskim, ślusarskim i
kołodziejów. Jak widać dwa ostatnie z nich były cechami zbiorczymi. Powyższe
dane wskazują też, że dominującymi rzemiosłami w miście, buło szewstwo i
gwozdziarstwo. Pierwszy z nich mógł poszczycić się tradycją sięgającą XVI wieku.
Należy także zaznaczyć, że szewcy stanowili zawsze liczbowo największą grupę
rzemieślników w miasteczkach, np. w Toszku było ich 50, a w Pyskowicach 100. Pod
względem handlowym Sośnicowice utrzymywały pozycję głównego centrum wy- miany
dla okolicznych wsi. Nie przynosiła ona już jednak takich zysków jak dawniej,
ponieważ ludność wiejska zaopatrywała się teraz częściowo równierz w większych
miastach, takich jak Gliwice. W 1861r. w Sośnicowicach działało osiem sklepów i
20 handlarzy. Obok sprzedaży wytworów miejscowych rzemieślników, prowadzili oni
także obrót towarami sprowadzonymi z zewnątrz. Uzupełnieniem tego były
odbywające się kilka razy do roku [najczęściej pięć] jarmarki, oraz tygodniowe
targi, które jednak coraz bardziej podupadły. Handlowano na nich głównie
zwierzętami produktami rolnymi, oraz wyrobami rzemiślniczymi. Dla uzupełnie- nia
powyższych danych, można jeszcze przytoczyć podstawowe informacje na temat
wielkości hodowli w mieście. W 1861r. po- głowie zwierząt w Sośnicowicach
wynosiło: 21 koni, 127 krów, 15 kóz i 193 sztuki drobiu. Dokonując krótkiego
bilansu tych danych, możemy więc powiedzieć, że miasteczko nie przeżywało
rewolucji urbanistycznej tak charakterystycznej dla części miast górnośląskich w
tym okresie. Zdołało utrzymać jednak status miejski, choć podobnie jak Toszek i
Pyskowice spadło do rzędu małych miasteczek prowincjonalnych. Proces ten
pogłębił się właśnie po roku 1860, kiedy miasto utraciło dodatkowe zródło
dochodów, w związku z wyczerpaniem miejscowych pokładów rudy. Towarzszyło temu
także ograniczenie produkcji tutejszej wytwórni łyżek, co z kolei związane było
ze wzrostem konkurencji w tej dziedzinie. Pogłębiało się to tym bardziej, że
wzrosła ilość produkujących je wytwórni. W 1868r. ich liczba wzrosła do dwóch, a
w 1875r. do trzech , przy czym należały one do Karola i Augusta Lepicha.
Niewątpliwie wpływały one na poprawę ekonomiki Sośnicowic, ale generalnie nie
zmieniły, ukształtowane wówczas struktury miasteczka. Nie zmieniła się ona przez
następne kilka- dziesiąt lat i przetrwała do początku lat 20-tych XX wieku.
Stagnacja gospodarcza i kulturalna, nie sprzyjały też dalszemu wzrostowi liczby
ludności. W poszukiwaniu pracy część mieszkań- ców opuściła wtedy Sośnicowice,
udając się w głąb górnośląskie- go okręgu przemysłowego. Z tego względu, jeszcze
1905 roku licz- ba ludności miasta wciąż nie osiągnęła przewidywanego od dawna
tysiąca, i wynosiła 961 osób. Wiek XIX-sty, a w szczególnie jego druga połowa,
charaktery- zował się powszechnym wzrostem nacjonalizmu. Procesy te nie ominęły
także Górnego Śląska, zwłaszcza że od wieków, był to obszar krzyżowania się
różnych kultur i narodowości. Przybrał on tutaj dwie główne formy: nacjonalizmu
niemieckiego i nacjo- nalizmu polskiego. Przewaga tego pierwszego wynikała z
dysponow- wania dobrze zorganizowanym aparatem administracyjno-państwo- wym,
natomiast siła drugiego tkwiła, w jego ludowym charakterze i odwoływaniu się do
haseł wolnościowych i społecznych. Apogeum tego konfliktu były powstania śląski,
które jeszcze bardziej pogłębiły wzajemną nienawiść i chęć odwetu. Wspomniane
procesy nie mogły ominąć także Sośnicowic, ale ich dokładne prześledze- nie w
tej miejscowości nie jest możliwe, ze względu na braki zródłowe i słaby stan
opracowania. Podobne przyczyny, nie pozwa- lają także na dokładniejsze
zobrazowanie stosunków narodowościo- wych w mieście. Jako podstawę ich
określenia na Górnym Śląsku, część badaczy używa klucza wyznaniowego. Przyjmuje
on, że więk- szość ludności wyznania katolickiego to z pochodzenia Polacy,
natomiast ewangelickiego - Niemcy. Metoda ta jest jednak wysoce nieprecyzyjna i
mało skuteczna, ponieważ w większości wypadków nie daje się jej zastosować w
praktyce. Jeżeli przyjąć by ją dla Sośnicowic, to w 1861 r. na 984 mieszkańców,
909 było katolikami (czyli Polakami), 18 ewangelikami (czyli Niemcami) i 57
Żydami. Samonasuwająca się absurdalność takiego stanowiska, zwłaszcz w przypadku
Sośnicowic nie ulega najmniejszej wątpliwo- ści. Na podstawie danych F.Triesta,
można jedynie przyjąć pewne orientacyjne dane. Zgodnie z nimi, na początku lat
60-tych XIX w ludność niemiecka stanowiła ok.35% ogółu osób zamieszkujących
miasteczko. W następnych latach procent ten przechylał się dalej na jej korzyść,
w związku z rozwojem gospodarczym Górnego Śląska, napływem nowych osadników i
systematyczną germanizacją. Przy tej okazji warto wspomnieć, że jej główny
orędownik Otto von Bismarck, w uzasadnieniu podejmowanych działań stwierdził, że
: "Polacy setki razy popełniali zbrodnię podboju. Polonizację wprowadzono
ogniemi mieczem, germanizację kulturą". Tak więc znaczące sukcesy germanizacji
tych ziem w końcu XIX w. brały się stąd, że państwo niemieckie starało się
przeprowadzać ją drogą awansu społecznego i kulturalnego miejscowej ludności.
Nie spotykało się to jednak z bierną postawą działaczy polskich, którzy dopiero
w okresie kulturkampfu zjednoczyli swe siły w celu walki z germanizacją.
Znalazło to swoje odbicie wśród mieszkańców Sośnicowic, którzy - jak donosi
August Lepich - conajmniej od 1871 r. nabywali i czytali polskie pismo narodowe
"Katolik" identyfikując się z zawartym w nim programem. Natomiast jeżeli chodzi
o wspomnianą ludność żydowską, to podo- bnie jak na innych terenach, zajmowała
się ona głównie handlem i rzemiosłem i nie angażowała się w politykę.
Zdecydowanie przyjmowała jednak wyższą, niemiecką kulturę. Kończąc nasze krótkie
rozważania w tej sprawie, należy jeszcze zwrócić uwagę na jedną istotną kwestię.
Większość ludności miasteczka stanowi- li tzw. Ślązacy. Posiadali oni własną
tradycję kulturową, używa- li osobnego narzecza językowego i byli przywiązani do
katolicy- zmu. Oni też stanowili tutaj tzw. niższe warstwy społeczne, stąd
niewielu z nich osiągało wykształcenie i awansowało do grupy inteligencji.
Właśnie o pozyskanie tej części ludności Górnego Śląska zabiegali niegdyś
politycy, a obecnie spierają się o nie historycy. Zródłem nieporozumienia wokół
niej było to, że nie posiadała ona sprecyzowanej tożsamości narodowej, dlatego
Niemcy uważali ją za ludność pochodzenia niemieckiego, tylko spolonizowaną, a
Polacy odwrotnie. Natomiast sama ta ludność nie uważała się ani za Niemców, ani
za Polaków, tylko właśnie za Ślązaków. Pogląd ten był jednak solidarnie
zwalczany przez obie zainteresowane strony tj. polską i niemiecką. Tak więc w XX
wiek Sośnicowice weszły jako pogodzone ze swoim losem małe miasteczko śląskie.
Od czasu odbudowy na początku lat 40-tych XIX wieku, niewiele zmienił się
również jego wygląd, choć z każdym rokiem przybywało mu zabudowy murowanej.
Podobnie jak w przeszłości, były to raczej małe domy, ale z przystosowanymi do
mieszkania poddaszami, kryte dachówką i lepiej wyposażone. Większość mieszkańców
zarabiała i żyła bardzo skromnie, stąd też Magistrat Miejski nie posiadał zbyt
dużych środków na inwestycje. Jedną z najważniejszych, było zbudowanie w
Sośnicowicach rurociągu, w oparciu o miejscowe ujęcie wody, tzw. Sprinekquelle.
Dokumenty poświadczają, że wykorzystywano go w końcu XVIII wieku, ale z
pewnością istniało już wcześniej. Oczywiście początkowo Sośnicowice dysponowały
tylko drewnianym rurociągiem. Doprowadzał on wodę ze zródła do miejskich pomp
przy ul. Raciborskiej i na Rynku, a stamtąd po całym centrum miasteczka. Przez
dziesiątki lat eksploatacji, urządzenia te uległy jednak zużyciu,dlatego podjęto
decyzję o ich modernizacji W 1906 roku, wspomniane zródło wody zostało na nowo
uchwycone, a teren wokół niego wybetonowany, w postaci komory. Powstały w ten
sposób zbiornik wody, mógł lepiej zaopatrywać miasto w wodę. W miejsce
wysłużonych rur drewnianych, które notabene przetrwały we fragmentach do chwili
obecnej, wprowadzono rury żelazne. Dalsza modernizacja armatury wodnej w 1926
roku, pole- gała na uruchomieniu stacji pomp elektrycznych z hydroforami i
przewodami wysokiego ciśnienia. Dzięki temu, większa niż doty- chczas liczba
mieszkańców, uzyskała możliwość dostępu do wody ze zródełka. Przeprowadzone
prace przyczyniły się do poprawy bila- nsu wodnego miasteczka, ale nie
rozwiązały tego problemu radyka- lnie. Stąd przez następne kilkadziesiąt lat,
jako jedna z najpi- lniejszych potrzeb, wciąż powracała sprawa zaopatrzenia
Sośnico- wic w wodę. Jedną z największych bolączek miasta w końcu XIX stulecia,
był brak należytej opieki medycznej. Związane to było z tym, że Sośnicowice nie
miały własnego lekarza. W razie konieczności, musiało go więc dopiero sprowadzać
z Gliwic lub Pilchowic. W tamtejszych szpitalach umieszczano też ciężko chorych.
Było to bardzo uciążliwe ze względów komunikacyjnych i niebez- pieczne dla
będących w nagłej potrzebie. Pierwszy stały lekarz osiadł w Sośnicowicach
dopiero w 1896 roku. Oprócz stawiania diagnoz i leczenia, od początku był on
obciążony także innymi obowiązkami. Związane to było z koniecznością pracy nad
poprawą świadomości zdrowotnej wśród tutejszej ludności. Nieznajomość zasad
higieny, a także nękające mieszkańców choroby (gruzlica, krzywica) wymagały
bowiem szczególnej troski władz o poprawę w tym zakresie. U podłoża tych
negatywnych zjawisk leżało kilka nie łatwych do przezwyciężenia przyczyn takich
jak: ubóstwo, złe warunki mieszkaniowe i niedożywienie. Trzeba jednak podkre-
ślić, że były to problemy, których definitywne rozwiązanie znajdowało się poza
możliwościami organizacyjno-finansowymi ówczesnych władz miasta. Wbrew tym
trudnościom, a dzięki stara- niom ówczesnego lekarza dr Dieringa i burmistrza
Mochmanna, u progu nowego stulecia, w Sośnicowicach uruchomiono szpital miejski.
Plac pod budowę udostępnił pochodzący z miasteczka ksiądz proboszcz Krakowski.
Działka ta, znajdowała się przy drodze wylotowej z Sośnicowic, biegnącej w
kierunku wschodnim. W związku z tym, że jego budowę sfinansowały władze
powiatowe, szpital ten miał przyjmować chorych także spoza miasta i jego
najbliższej okolicy. Prace budowlane były dziełem firmy "Kutzora z Gliwic.
Wzniosła ona niewielki, ale nowoczesny budynek z prze- wiewnymi pokojami, dużymi
oknami, obszernymi werandami i dobrze zaprojektowanym ogrodem. W samym budynku
szpitalnym, obok izb dla chorych znajdowały się także: sala operacyjna,pokój
przyjęć, sanitariaty oraz pomieszczenia gospodarcze. Pod względem organi-
zacyjnym podzielono go na trzy oddziały, które obejmowały: część dla mężczyzn i
kobiet, oraz część dla zakaznie chorych. W sumie, przewidywano równoczesne
leczenie w nim 24 pacjentów. Uroczyste otwarcie szpitala nastąpiło w dniu 9
lipca 1901 roku. Całość spraw związanych z administracją szpitala i opieką nad
chorymi, przejęły osiadłe w Sośnicowicach od 1890 roku, siostry zakonne z
kongregacji św. Karola Boromeusza. Jednak prześladują- cy miasto pech, dał o
sobie znać i tym razem. W ciągu pierwszych lat funkcjonowania, liczba
hospitalizowanych w nim pacjentów, rzadko kiedy przekraczała sześciu chorych.
Podrażało to jeszcze, i tak już wysokie koszty jego utrzymania, co w całości
pokrywano z subwencji powiatowej. W krytycznym momencie, zadecydowano nawet o
sprzedaży obiektu, ale na szczęście udało się temu zapo- biec. Zresztą z chęcią
jego nabycia za 30 tys. marek i utrzyma- nia jako szpitala, wystąpił również
wówczas zakon Sióstr Borome- uszek. Na osobną wzmiankę, zasługuje także fakt
zorganizowania w Sośnicowicach pomocy społecznej. Najczęściej przyjmowało to
postać akcji dożywiania i doodziewania dzieci spośród miejscowej biedoty.
Zajmowała się tym żeńska część mieszkańców tutejszego pałacu. Podobnie jak w
innych miastach Niemiec, mocnym echem odbijały się w Sośnicowicach wypadki wojny
francusko-pruskiej 1870-71, a zwłaszcza Wojny Światowej 1914-18. W
przeciwieństwie do poprze- dnich doświadczeń w tym względzie,działania wojenne
tych konfli- któw, nie dotknęły bezpośrednio ziem śląskich, a więc i Sośnico-
wic. Ludność miasteczka odczuwała jednak wszystkie ich skutki, od fali
uniesienia patriotycznego począwszy, a na brakach towa- rowych i przygnębieniu
po utracie bliskich na froncie skończy- wszych. Szczególnie niemiłych
niespodzianek dostarczyła zwła- szcza druga z wspomnianych wojen. Niemcy
przystąpiły do niej jako mocarstwo, a zakończyły ją jako kraj pobity i
upokorzony. Wśród wielu milionów ofiar tej wojny, znalazło się również 36
mieszkańców Sośnicowic. Większość z nich zginęła w trzech następujących latach:
1915, 1916 i 1918 roku. Przegrana wojenna, ciężkie warunki pokoju, obalenie
cesarstwa rządy rad, oraz podniesienie się sąsiednich ludów do niepodle- głości
sprawiły, że w mieście szerzył się nastrój przygnębienia i niepokoju, a także
troski o jego dalszą przyszłość. Obawy mieszkańców Sośnicowic nie były
bezpodstawne, tym bardziej że dotykał ich bezpośrednio problem konieczności
ustalenia państwowej przynależności Górnego Śląska. W tym kontekście doszło też
do zaostrzenia wzajemnych stosunków, pomiędzy zamie- szkującą miasteczko
ludnością niemiecką a polską. Sprzyjała temu podsycana z zewnątrz propaganda obu
zainteresowanych stron. Początkowo, za sprawą Francji, alianci zachodni pragnęli
przy- znać Polsce całość Górnego Śląska. Jednakże na skutek weta Anglii, która
obawiała się, że takie postawienie tego problemu nie będzie możliwe do przyjęcia
dla Niemiec, zdecydowano się na inne rozwiązanie. Polegało ono na tym, że
wszystkie zaintereso- wane strony zgodziły się na przeprowadzenie na spornym
terenie plebiscytu narodowościowego. W celu uniknięcia dodatkowych komplikacji,
zadecydowano że miał on zostać przeprowadzony przez specjalną międzysojuszniczą
komisję, pod dodatkowym nadzorem wysłanych tam oddziałów sprzymierzonych. Pomimo
dokonanych ustaleń, nie obeszło się jednak bez doda- tkowych niespodzianek,
takich jak narastanie wzajemnego terroru i rozkręcanie spirali nienawiści
pomiędzy ludnością polską a niemiecką. Przede wszystkim, były nimi dokonane
przez stronę polską, dwa powstania narodowe na Górnym Śląsku. Oba charaktery-
zowały się krótkim okresem trwania : I-sze (16/17.VIII-24.VIII. 1919r.), II-gie
(19/20.VIII-25.VIII.1920r.) i stosunkowo małym zasięgim oddziaływania. Spełniły
one jednak swoją rolę, jako iskier pobudzających u Ślązaków polskie uczucia
narodowe. Powyższe wydarzenia, spotkały się również z żywą reakcją mieszkańców
Sośnicowic. Gdy w maju 1919 r. przedstawiono pie- rwszą, niekorzystną dla
Niemiec wersję podziału Górnego Śląska, niemiecka ludność miasteczka,
zorganizowała w nim proniemiecką manifestację. Na krótko przed wybuchem drugiego
powstania śląskiego, tj. latem 1920 roku, przedstawiciele ludności polskiej
dokonali w nim poświęcenia polskiej chorągwi. Doprowadziło to do zajść pod
portalem kościoła, ponieważ w tym samym czasie na wieżę kościoła wciągnięto
flagę niemiecką. Wybuchłe niedługo pózniej drugie powstanie śląskie, nie dotarło
jednak do bram miasta. Wszystkim tym incydentom nie zapobiegło oczywiście
przybycie na Górny Śląsk w lutym 1920 roku alianc- kich wojsk i
Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej. W celu bardziej dogłębnego
zaznajomienia się z sytuacją Sośnicowic w tym okrecie, należy przypomnieć o
jeszcze kilku podstawowych danych. Według spisu urzędowego z 1910 roku, miasto
liczyło wówczas 1070 mieszkańców, czyli że przekroczyło upragnioną liczbę
tysiąca ludności. Pod względem narodowym posiadało ono już wtedy mocno niemiecki
charakter. Orientacyj- nie można podać, że aż 2/3 jego mieszkańców to ludność
pochodze- nia niemieckiego, lub z takim się identyfikująca. Dane te miał pózniej
potwierdzić plebiscyt. Niechęć ludności do nowych republikańskich władz państwa
niemieckiego, wynikał m.in.z tego, że była ona świadkiem działania na jego
obszarze na przełomie 1918/19 roku Rady Robotniczej. Pózniej aktywnie działali
tutaj polscy organizatorzy powstań śląskich, na czele z dowódcą okręgu Polskiej
organizacji Wojskowej w Sośnicowicach-Rachowi- cach Franciszkiem Gawlikiem.
Organizatorem POW w całym powiecie gliwicko-toszeckim był Jan Szubert.
Działalność wojskową rozwi- jały tutaj także podobne organizacje niemieckie,
były one w Sośnicowicach dość liczebne, posiadały też magazyny broni. Ponadto
funkcjonowały w mieście lokalne komórki polskich i niemieckich partii
politycznych i organizacji związkowych, np. NPR i SPD. Na mocy zawartych
porozumień, do udziału w plebiscycie dopuszczono również te osoby, które
urodziły się na Górnym Śląsku, ale następnie zmieniły miejsce swego
zamieszkania. W związku z tym, że strona polska nie była w stanie, ani propa-
gandowo, ani techniczne przeprowadzić całej operacji, a zatem i skorzystać w
praktyce z tego prawa, dlatego ostro go kryty- kowała. W każdym razie, zgodnie z
nim, na krótko przed zaplano- wanym referendum, do Sośnicowic przybyła
151-osobowa grupa tzw. emigrantów, wyłącznie Niemców. Gorąco ich tutaj witano,
choć zabroniono publicznych manifestacji z tej okazji. Sam plebiscyt, odbył się
zgodnie z przyjętymi ustaleniami w dniu 20 marca 1921 roku. W Sośnicowicach, na
725 uprawnionych głoso- wało 709 osób, w tym: za Niemcami 555 osób, za Polską
150 osób, a 4 głosy oddano nieważne. Niekorzystny dla Polski wynik plebiscytu,
stał się powodem wybuchu trzeciego powstania śląskiego. Rozpoczęło się ono z 2
na 3 maja 1921 roku i objęło swym zasięgiem prawie cały obszar Górnego Śląska. W
sumie powstanie to trwało dwa miesiące i przy- brało charakter regularnej wojny
pomiędzy oddziałami polskimi i niemieckimi. Jego działania nie dotknęły jednak
większych miast, ponieważ stacjonowały tam wojska alianckie, z którymi obie
strony chciały uniknąć zbędnych zatargów. Nie dotyczyło to jednak Sośnicowic,
gdyż miasteczko nie miało obcych garni- zonów i znajdowało się na ważnym szlaku
strategicznym, prowa- dzącym na Kozle i Opole. Z tego względu dowództwo polskie
zdecydowało o jego zajęciu. Nastąpiło to już w pierwszych dniach trwania
powstania, tj. w dniach od 3 do 4 maja 1921 roku. Doszło wówczas do zaciętych
walk, między powstańcami polskimi, a miejscowym Selbstschutzem zebranym pod
kierownictwem nauczy- ciela Hertelta. Powstańcy polscy należeli do drugiego
baonu [sośnicowicko-rachowickiego] dowodzonego przez Jana Wozniczkę i
wchodzącego w skład pułku gliwickiego Stanisława Mastalerza. Wspomniany baon
liczył 509 osób, które rekrutowały się z nastę- pujących wsi: Rudna, Bojszów,
Łaskarzówka, Sierakowice, Trachy, Łącza, Rudziniec, Łany Wielkie, Kozłów,
Stanica, Bargłówka, Rachowice, a także z samych Sośnicowic. Najliczniejsza
grupa, bo aż 147 osób pochodziła z Kozłowa. Atak polski na Sośnicowice w dniu 3
maja, rozpoczął się już o godz.3 nad ranem, miał chara- kter koncentryczny i
szedł z trzech stron. Od zachodu nacierała kompania Pawła Sosny, od południa
kompania Franciszka Franka, a od wschodu kompania Józefa Szymy. Po ostatecznym
zajęciu miasteczka, w dniu 5-6 maja tegoż roku, stało się ono miejscem
ześrodkowania dla grupy taktycznej Pawła Cymsa. Operowała ona pózniej, w
okolicach Kędzierzyna. W trakcie walk, nie obeszło się oczywiście bez zabitych i
rannych, po obu stronach. Powstań- cy zdołali utrzymać miasteczko w swoich
rękach do początków czerwca 1921 roku, kiedy przejęły go oddziały alianckie. W
tym czasie wprowadzili tutaj własną administrację i porządki. Jak zwykle w tego
rodzaju wypadkach, nie obeszło się przy tym bez gwałtów i nadużyć. Dla
niemieckiej większości miasta, musiały się one wydawać szczególnie bolesne i
wrogie. Stąd też niemiec- kie zródła z tego okresu, np. relacja nauczyciela
Eschricha zamieszczona w "Festschrift zur 400 Jahr-seier...", bardzo
nieprzychylnie oceniają okres "polskiej okupacji" w Sośnicowi- cach. Trzecie
powstanie śląskie trwało do 5 lipca 1921 roku, ale już od początku czerwca
następowało stopniowe wygaszanie walk. Było to związane z zabiegami strony
polskiej o wyznaczenie linii demarkacyjnej i zawarcie rozejmu. Niemcy, nie
chciały go początkowo przyjąć, zwłaszcza że z każdym dniem wzmacniali swoje
pozycje. Nacisk państw koalicji sprawił, że przyjęły one wreszcie przedłożone im
propozycje pokojowe. Przyjęcie rozejmu, było wstępem do rozmów na temat
ostatecznego podziału Górnego Śląska. Po kolejnej fali sporów, definitywną
decyzję w tej sprawie podjęła w dniu 20.X.1921r. Rada Ambasadorów, złożona z
przedstawicieli państw koalicyjnych. Na jej mocy obszar Górnego Śląska
podzielono w następujący sposób. Polska otrzymała 1/3 jego terytorium, ale z 2/3
znajdującego się tutaj ciężkiego przemysłu. Natomiast Niemcom pozostawiono pozo-
stałą część Górnego Śląska o bardziej rolniczym charakterze. W jej składzie
znajdowały się także Sośnicowice. Pomimo ogólnego niezadowolenia z decyzji
podziałowych, zarówno polska, jak niemiecka ludność Górnego Śląska, przyjęły je
z ulgą. Stwarzały one bowiem nadzieję na początek pokoju i zaprzestanie bratobó-
jczych walk. W najgorszej sytuacji znalazły się natomiast mniejszości narodowe
na Górnym Śląsku: w Polsce niemiecka, a w Niemczech polska. To właśnie im
przyszło zapłacić najwyższą cenę za rozkołysanie polsko-niemieckich waśni
narodowościowych na tym terenie. Tak więc w Sośnicowicach, w najgorszym
położeniu znalazła się mniejszość polska. Na nią bowiem z całą siłą spadła chęć
odwetu ze strony niemieckich współmieszkańców za doznane cierpienia. Należy
jednak zaznaczyć, że przykład Sośnicowic w tych negatywnych zjawiskach, nie był
odosobniony, gdyż w różnej formie, objęły one całóść spornego obszaru. Jednakże
tak naprawdę okres powstań śląskich i obcej okupacji zakończył się dla
Sośnicowic dopiero w końcu lipca 1922 roku, kiedy ostatecznie opuściły go wojska
alianckie, w tym wypadku francu- skie. Nie lubiano ich tutaj, ponieważ bardziej
sprzyjały one stronie polskiej. Wcześniej, bo już 4 lipca 1922 roku, do mia-
steczka wkroczyła niemiecka kawaleria, ostentacyjnie witana przez niemiecką
część mieszkańców. Z tej okazji, na sośnicowi- ckim rynku odbyła się uroczysta
akademia. Nie długo po tych wydarzeniach, dla pamięci o latach wojny i powstań
śląskich, oraz aby uczcić "naszych bohaterskich synów" miejscowa organizacja
kombatancka, postanowiła wystawić w Sośni- cowicach pomnik. Zaprojektował go,
jeden z jej członków Paweł Duxa, natomiast jego budowę sponsorował radca
budownictwa rządo- wego Wenrauch. Pomimo trudności materiałowych i finansowych,
prace przy nich posuwały się szybko naprzód. Jego uroczyste poświęcenie i
odsłonięcie, nastąpiło w dniu 3 sierpnia 1924 r. Na tę uroczystość przybyła
licznie ludność miasteczka, a także władze Sośnicowic. Pomnik ten ulokowano na
rynku. Składał się on oryginalnie z trzech części : dwóch tablic po bokach, oraz
postumentu św. Jana Nieponucena pośrodku. Na tablicach tych wyryto 36 nazwisk
tych obywateli Sośnicowic, którzy zginęli w Wojnie Światowej, oraz dwa nazwiska
poległych w okresie trzeciego powstania śląskiego. Chodzi tutaj o ówczesnego
bur- mistrza miasta Adolfa Troschkę i niemieckiego działacza plebis- cytowego
Teodora Halamę. Ujemnym akcentem całej tej imprezy było to, że utrwalała ona
podział mieszkańców miasta na lepszych ( Niemcy ) i gorszych ( Polacy ). W
kilkadziesiąt lat pózniej, role w tym układzie, jedynie się odwróciły. Zarys
najnowszej historii miasta. W toku dotychczasowego wykładu, wykazano już, że
stan badań nad dziejami Sośnicowic, nie przedstawia się dobrze. Jak na ra- zie,
stosunkowo najlepiej opracowano starszą część historii miasta. Zawiera ona wiele
luk i braków, ale stanowi przynajmniej punkt odniesienia do dalszych prac w tym
zakresie. W tym kon- tekście, o wiele gorzej przedstawia się sprawa odtworzenia
historii Sośnicowic od 1922r., aż po czasy nam współczesne. Jest to związane z
tym, że wymaga ono dopiero, swego opracowania od podstaw, w oparciu o zródła. Do
należytego wykonania tej pracy, potrzeba jednak większego okresu czasu i
pogłębionych studiów. Z tego względu, w chwili obecnej, można tylko przed-
stawić, niekompletny szkic zarysu historii Sośnicowic, w tym okresie. Po
podziale Górnego Śląska, Sośnicowice nadal wchodziły w skład powiatu
gliwicko-toszeckiego. Ten ostatni stanowił admi- nistracyjnie, jedną z części
rejencji opolskiej (Regierungsbe- zirk Oppeln) i równocześnie prowincji
górnośląskiej. W 1922r. obejmowała ona obszar 9730 km 2, na którym zamieszkiwało
1 mln 365 tyś. ludności. Początkowo, dzieliła się ona na 17 powiatów wiejskich i
na 5 powiatów miejskich. Obejmowały one 33 gminy miejskie, 118 gmin wiejskich,
oraz 789 istniejących do końca 1928r. obszarów dworskich. Dopiero w 1927r.
wprowadzono nowy podział administracyjny, który uwzględniał konsekwencje
podziału Górnego Śląska. Odtąd prowincję górnośląską tworzyło 14 powiatów
wiejskich i 6 miejskich. Powołaną w 1919r. prowincję górnośląską zlikwidowano
1.IV.1939r. W jej miejsce utworzono ponownie prowincję śląską, obejmującą trzy
rejencje: opolską, wrocławską i legnicką. W okresie 1922-1945 Sośnicowice nadal
pozostawazły jednym z najmniejszych miasteczek śląskich. W 1925r. zamieszkiwało
je zaledwie 897 mieszkańców, co było najniższą liczbą od prawie 50 lat. Był to
jeden z przejawów głębokiego kryzysu, w jakim znalazło się miasteczko na
początku lat 20-tych. Obejmował on wszystkie sfery funkcjonowania miasta,
począwszy od gospodarki, a skończywszy na demografii. Jako taki, stanowił on
część kryzysu, jaki przechodziło wówczas całe państwo niemieckie. Dla małego
rolniczego miasteczka, jakim były Sośnicowice, jego skutki, były o wiele
cięższe, niż w przypadku regionów uprzemy- słowionych. Sytuacja ta, miała się
pózniej powtórzyć i pogłębić, w latach kryzysu światowego lat 1929-1933. Poważny
regres w rozwoju miasta, dostrzegały także władze miejskie. W swym szkicu o
historii Sośnicowic, burmistrz Kluger sam przyznawał, że w przeciwieństwie do
innych miast, w ostatnich latach Sośni- cowice bardzo się cofnęły. Za jedną z
głównych przyczyn tego zjawiska, uznał on podział Górnego Śląska i odcięcie
miejscowych rzemieślników od rynków zbytu, po jego polskiej części. Z pewnością
miało to swoje znaczenie, ale faktycznie, zahamowa- nie dalszego rozwoju
miasteczka, nastąpiło już wcześniej. Było to związane z upadkiem Sośnicowic jako
ośrodka produkcyjne- go. Rozwijające się tutaj od dawna rzemiosło, choć
przetrwało, na skutek konkurencji wytworów przemysłu, powoli zamierało. Zmuszało
to część ludności do porzucania dawnych zawodów i zaję- cia rolnictwem, lub w
ostateczności, do emigracji, w poszukiwa- niu zródeł utrzymania. Taki stan
stosunków społecznych i gospo- darczych powodował, że mieszkańcy Sośnicowic nie
opływali w dostatki, a kasa miejska miała bardzo ograniczone możliwości w
zakresie nowych inwestycji. Niedostatki w tym względzie, najdotkliwiej odczuwało
budownictwo mieszkaniowe, co przejawiało się w chronicznym braku nowych
mieszkań. W tym czasie, powierzchnia miasta wynosiła 1200 morgów [2400 ha], z
czego aż 800 morgów [1600 ha] wykorzystywano dla potrzeb rolniczych. Większym
zmianom nie uległ równierz układ urbanistyczny Sośnicowic. Jak dawniej,
centralnym punktem miasta był obszerny rynek z trzema wychodzącymi z niego
ulicami: Raci- borską, Kozielską i Gliwicką. W związku z brakiem innych budyn-
ków publicznych, najbardziej reprezentacyjnymi budowlami miej- skimi wciąż
pozostawały: pałac, kościół, szpital, oraz dom starców. Centrum miasta było
zelektryfikowane i posiadało wodo- ciąg. Większość ludności Sośnicowic czuła się
Niemcami i była wyznania katolickiego. Pozostała tutaj mniejszość polska, nie
wykazywała w tym okresie, większej aktywności politycznej. Ograniczła się ona w
praktyce, do prywatno-domowego nauczania języka polskiego, oraz wyjazdów
turystcznych do Polski. Pomimo trudności finansowych, władze Sośnicowic, podjęły
w latach 1922-27 trud wzniesienia nowej szkoły. Było to tym konieczniejsze, że
stary budynek szkolny nie był już w stanie przyjąć większej ilości uczniów.
Ponadto, wszelkimi możliwymi sposobami zabiegały one o poprawę warunków
mieszkaniowych, żywieniowych i zdrowotnych tutejszej ludności. Dzięki ich zabie-
gom, uzyskano także w Ministerstwie Finansów Rzeszy fundusze na budowę nowego
budynku mieszkalnego, który przynajmniej w nie- wielkim zakresie rozładował
potrzeby w tym zakresie. Jeżeli cho- dzi o szpital, to w 1923r. zainteresowano
tym obiektem Kasę Chorych, a zwłaszcza górniczą Spółkę Bracką. Umożliwiło to
jego odrodzenie jako ośrodka leczniczego. Ponadto, w celach profilak- tycznych,
uruchomiono w mieście punkt dla matek, w sprawie za- pobiegania i leczenia
krzywicy. Trudności komunikacyjne miasta, częściowo rozwiązano przez
uruchomienie 1925r. połączenia autobusowego z Gliwicami. Linia ta należała
jednak do kolei, dlatego rozkład jazdy autobusu, nie zabezpieczał w pełni
potrzeb Sośnicowic w tym zakresie. Dopiero w latach 30-tych, miasto uruchomiło
własne połączenia autobusowe. Autobus ten stał w garażu w Łanach, i w razie
konieczności i rozkładu jazdy kurso- wał do Gliwic lub Raciborza. Zasługą
Magistratu, było także za- łożenie w Sośnicowicach nowoczesnego domu starców.
Zbudowano go w pierwszej połowie lat 20-tych, głównie dzięki datkom Fundacji
św.Józefa. Prowadziły go siostry zakonne. Z reguły przebywało w nim ok. 80
starych i schorowanych ludzi. Warto też przypomnieć, że dopiero wówczas, do
samego miasta włączono Polską Wieś. W miasteczku znajdował się także posterunek
policji. W końcu lat 30-tych funkcję policjanta sprawował tutaj niejaki Kothe, a
w okresie II wojny światowej Sowart. Jeżeli chodzi o samych rzemieślników, to
wielu było stolarzy i rzezników. Ci ostatni, najczęściej sprzedawali swoje
wyroby na targu w Gliwicach. Miejscowa ludność nie była zbyt zamożna, stąd
kupowała u nich najczęściej, tylko gorsze gatunki mięsa i tzw. podroby. Jeżeli
chodzi o życie społeczno-polityczne Sośnicowic w tym okresie, to oczywiście
ludność miasteczka nie pozostawała w tej kwestii bierna. Przede wszystkim
przejawiało się to w uczest- nictwie, w kolejnych wyborach do niemieckich
organów parlamen- tarnych i samorządowych, m.in. ogólnoniemieckiego Reichstagu i
pruskiego Landtagu. Poza tym, uczestniczyła w dwóch spisach ludnościowych jakie
zorganizowano w 1925 i 1933 roku. Na razie jednak, braki zródłowe nie pozwalają
na podanie konkretnych danych w przytoczonych powyżej kwestiach. Tymczasem, ich
dokła- dne przestudiowanie, pozwoliło by na znaczne poszerzenie naszej wiedzy o
historii miasta w tym okresie. Dużym wydarzeniem w życiu miasta, było
zorganizowanie 6-dnio- wych obchodów 400-lecia Sośnicowic jako miasta. Miało to
miejsce w dniach od 14 do 22 sierpnia 1922 roku. Całości imprezy patro- nowały
władze prowincji górnośląskiej, na czele z jej prezyde- ntem dr Proske.
Natomiast wśród zaproszonych gości, oprócz władz miasta, znalezli się m.in.
Wiktor, książę von Ratibor i landrat powiatu gliwicko-toszeckiego Harbig. Z tej
okazji przygotowano również specjalne wydawnictwo pt. "Festschrift
400-Jahr-Seier der Stadt Kieferstadtel". Na dwudziestu dwuch stronach dużego
formatu znalazły się atrykuły: 1) "Historyczny rozwój miasta Sośnicowice"
burmistrza Klugera, 2) "Kronika Kościelna Sośnico- wic" wikarego Koptza, 3)
"Szkolnictwo miasta Sośnicowice" dyrektora szkoły Eschricha, 4) "Szpital w
Sośnicowicach" dr Konietzko, 5) "Stosunki zdrowotne w Sośnicowicach dawniej i
obecnie" dr Froita, oraz 6) "Pomnik naszych poległych bohaterów" wspomnianego
Eschricha. Uroczystość rocznicowa, jak również wymowa samego wydawnictwa,
świadczyły o patriotyzmie mieszkańców oraz ich przywiązaniu do własnego
miasteczka. W związku z tym, że Sośnicowice były wówczas niemieckim miastem,
dlatego uczucia większości jego obywateli nakierowane były właśnie na to pań-
stwo. Natomiast z pewnością nie zasługuje na pochwałę polityczny kontekst
festynu, oraz szowinistyczny ton niektórych z opraco- wań. Przejawiało się to w
ich wyraznie antypolskim charakterze. W tym leżały również przyczyny, dla
których w związku z potrzebą rocznicową, za punkt wyjściowy przyjęto rok 1526,
jako datę założenia Sośnicowic jako osady i miasta. Uwaga powyższa, rzuca się
tym bardziej w oczy, że było już wtedy wiadomo o przesunię- ciu o 20 lat
wcześniej (do 1506 r.) umownej daty, uzyskania przez Sośnicowice praw miejskich.
Na fakt ten zwrócił uwagę, już w 1927 roku, niemiecki historyk F.Tschauder.
Początki zorganizowano ruchu nazistowskiego na Opolszczyznie, datują się od
połowy lat 20-tych. Już w sierpniu 1925 roku w Opolu powstała trzyosobowa
komórka, która rozpoczęłą akcję werbunkową do NSDAP. W grudniu tego samego roku
przekształciła się ona w najniższą komórkę partyjną tzw. Ortsgruppe. Jednak do
końca dekady lat 20-tych, partia narodowosocjalisty- czna pozostawała tutaj
organizacją słabą i nieliczną, choć podobnie jak w całych Niemczech - bardzo
agresywną. Sytuacja ta, zmieniła się w okresie światowego kryzysu gospodarczego
lat 1929-1933, kiedy jej skrajnie nacjonalistyczne hasła, znalazły posłuch u
przeciętnego obywatela. Nawet wówczas jednak, musiano brać pod uwagę, tradycyjne
sympatie polityczne mieszkańców Opolszczyzny, związane z popieraniem katolickiej
partii Centrum. Zwolennicy partii Centrum i NSDAP znajdowali się także w Sośni-
cowicach, ale w związku z brakami zródłowymi, nie można na razie podać bliższych
danych w tej kwestii. W każdym razie, co naj- mniej od dojścia Hitlera do władzy
(1933r.), również na terenie miasta działała komórka NSDAP. W końcu lat 30-tych,
na jej czele stali m.in. ortsgrupeleiter Erich Kaul, oraz niejaki Helwig. Ten
ostatni, urzędował w pałacu, gdzie hitlerowcy wynajmowali kilka pomieszczeń na
potrzeby partii. Według nie w pełni po- twierdzonych informacji, większość
aktywistów partyjnych z tego okresu, pochodziła spoza miasta i jego najbliższej
okolicy. Na pewno jednak, część ludności Sośnicowic, sympatyzowała z
hitlerowcami i ich programem, który przecież obiecywał wiele wszystkim
prawdziwym Niemcom. Wśród obywateli przeznaczonych do likwidacji, na pierwszym
miejscu znalezli się Żydzi. Hitle- rowcy tak skutecznie zatarli po nich wszelkie
ślady w mieście, że obecnie prawie nic nie świadczy o tym, że kiedyś zamieszki-
wali oni Sośnicowice. Na pewno jednak, mający miejsce w całych Niemczech pogrom
Żydów podczas "nocy kryształowej" z 9/10 listo- pada 1938 roku, zawitał także do
Sośnicowic. W związku z tym, że najprawdopodobniej w mieście nie było już
wówczas żadnych Żydów, ograniczono się tylko do spalenia tutejszego cmentarza
żydowskiego przy ulicy Raciborskiej. Jeżeli chodzi o ludność pochodzenia
polskiego, czyli tzw. Ślązaków, to z pewnością i jej nie ominęły jakieś formy
prześladowania. Nie przyjęło to jednak formy masowej eksterminacji, jak często
sugerują polskie opraco- wania na temat historii Śląska tego okresu. Przede
wszystkim z tego powodu, że hitlerowcy również uznali ją za ludność nie- miecką,
tylko spolonizowaną. Poza tym, ludność ta od dawna po- siadała umiejętność
przystosowania się do wrogiego dla siebie środowiska, co polegało na
przybieraniu "barw ochronnych". Tak więc, również w tym okresie, starała się ona
nie dostarczać żadnych powodów, które pozwoliłyby lub zmusiły, do jej ekstermi-
nacji. Z tych względów, nie odmawiała m.in. służby w wojsku niemieckim. W
związku z planowanym atakiem na Polskę, w sierpniu 1939r. Sośnicowice stały się
jednym z rejonów koncentracji wojsk niemieckich. Były to oddziały należące do
Grupy Armii "Sud", atakujące pózniej na kierunku Górnośląskiego Okręgu
Przemysłowe- go. Żołnierze zakwaterowani tutaj byli w ramach urządzeń polo-
wych, ale także po domach prywatnych. W tym czasie Sośnicowice liczyły 2120
mieszkańców. Okres wojny, nie zaznaczył się w mieście jakimiś szczegól- nymi
wydarzeniami. Wynikało to głównie z jego niewielkiej roli militarnej i
gospodarczej (np. brak zakładów przemysłu zbroje- niowego). Z tego powodu, nie
było ono także obiektem ataków lotniczych. Miasteczko żyło nadal swoim własnym
życiem, choć oczywiście i jemu dawały się we znaki skutki toczącej się wojny,
m.in. w postaci poboru do wojsk i list zabitych i rannych, za- rekwirowania
dzwonów z tutejszego kościoła na potrzeby armii itp Innymi słowy, Sośnicowice
znajdowały się w stosunkowo komforto- wej sytuacji wynikającej z przynależności
do państwa, które toczyło wojnę z pozycji agresora, czyli poza własnym
terytorium. Brało się stąd przekonanie, wśród części ludności miasta utrzy-
mujące się do chwili obecnej, że prawdziwa wojna rozpoczęła się dla Sośnicowic
dopiero wówczas, gdy 30 stycznia 1945 roku zosta- ły one zajęte przez oddziały
radzieckie. Były to jednostki I Frontu Ukraińskiego dowodzonego przez Iwana
Koniewa. Natomiast samo opanowanie miasta, stanowiło jedynie jeden z epizodów
ope- racji sandomiersko-śląskiej, która doprowadziła do zajęcia bez zbędnych
strat obszar Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Przy tej okazji należy
wspomnieć o dwóch kwestiach. Po pierwsze, że Sośnicowice broniły się znacznie
dłużej niż sąsiednie Gliwice, które padły już 24 stycznia 1945 roku. Po drugie,
że o walkach w samym mieście, wspomina w jednym z tomów swej tetralogii
gliwickiej Horst Bieniek. Jednakże cena jaką Sośnicowice zapła- ciły za ten
opór, również była bardzo wysoka, ponieważ miasto zostało w 80% zniszczone,
m.in. rynek i pałac. Z tego powodu należało ono do najbardziej zniszczonych
osiedli w całym powie- cie gliwicko-toszeckim. W związku z nadal toczącą się
wojną i nieustalonym zasięgiem państwa polskiego, w pierwszych miesiącach po
"wyzwoleniu", władzę nad Sośnicowicami sprawowała Radziecka Komenda Wojenna.
Miasto przekazano w ręce polskie dopiero na wiosnę 1945 roku. Włączono go w
skład tworzącego się województwa śląsko-dąbrow- skiego, ale w związku z
zajadłością obrony i dużymi zniszczenia- mi, zdegradowano go do roli wsi.
Stacjonujące przy ul.Racibor- skiej jednostki radzieckie pozostały w
Sośnicowicach, jeszcze co najmniej do połowy 1946 roku. Okres walk o miasteczko
i pierwsze lata po jego przejęciu przez nowe władze, były dużym szokiem dla jego
mieszkańców. Wy- nikało to choćby z tej prostej przyczyny, że od czasu wojen
napoleońskich, nigdy nie znajdowało się ono na bezpośredniej linii frontu. Tym
razem, nie tylko brało udział w walkach, zo- stało zniszczone, ale także
narzucono mu status miasta "wyzwolo- nego", które po wielowiekowej niewoli
niemieckiej powróciło do Polski. Nastąpiło więc historyczne odwrócenie ról,
polegające na tym, że ludność pochodzenia niemieckiego znalazła się w
mniejszości. Niepewność jutra oraz inne przyczyny sprawiły, że 30% najbardziej
zagorzałych Niemców, opuściło miast jeszcze przed nadejściem linii frontu.
Natomiast dla wszystkich tych, którzy nie mogli wykazać się polskim
pochodzeniem, przygotowy- wano wysiedlenia. Powołano specjalne komisje
weryfikacyjne, któ- re miały prawo orzekać o narodowym obliczu poszczególnych
osób. Wszyscy którzy uzyskali negatywną opinię wspomnianych komisji nie mogli
już liczyć na pozostanie w granicach państwa polskie- go. Na razie jednak, na
skutek niedostateczności badań, nie można podać dokładnej liczby osób zmuszonych
do opuszczenia na zawsze Sośnicowic. W ich miejsce sprowadzono następnie repa-
triantów ze Wschodu, których osiedlono na terenie miasta i jego okolicy. W
okresie powojennym, pod względem administracyjnym Sośni- cowice wchodziły
początkowo w skład województwa śląsko-dąbrow- skiego, a pózniej katowickiego.
Ponadto, do chwili likwidacji powiatów w 1975 roku, wchodziły w skład powiatu
gliwickiego. W latach 1945-1954 miasteczko stało na czele osobnej Gminy
Sośnicowice pod przewodnictwem wójta. W latach 1954-1989 w miej- sce
dotychczasowego samorządu, wprowadzono system Gromadzkich Rad Narodowych
kierowanych przez Przewodniczących Gromadzkich Rad Narodowych. W 1973 roku
zlikwidowano gromady i osiedla, a w ich miejsce utworzono gminy o większym
obszarze i bardziej samodzielne gospodarczo. W miasteczku powołano wówczas
Gminną Radę Narodową, oraz Urząd Gminy Sośnicowice z Naczelnikiem Gminy, jako
organem administracji państwowej. Powrót do dawnych koncepcji samorządowych
nastąpił dopiero w 1989 roku, przywróco- no też instytucję wójta. Pierwszym
wójtem Gminy Sośnicowice był Stanisław Molicki. Jego nazwisko wzmiankowano na
jednej z pierwszych odpraw w Sta- rostwie Powiatowym w Gliwicach w dniu 5
czerwca 1945 roku. Gmina ta obejmowała wówczas sześć miejscowości : Sośnicowice,
Łany Wielkie, Smolnicę, Sierakowice, Trachy, Tworóg Mały. Jeżeli chodzi o liczbę
ludności samych Sośnicowic to po raz kolejny spadła ona wówczas poniżej poziomu
jednego tysiąca. Podobnie jak na większości terenów Opolszczyzny, pierwsze lata
powojenne przyniosły Sośnicowicom stan nieustannych braków aprowizacyjnych. Z
kolei niedożywienie, sprzyjało szerzeniu się różnych chorób i epidemii. Już w
maju 1945 roku w Sośnicowicach zorganizowano komórkę Polskiej Partii
Robotniczej. Odtąd, także w Sośnicowicach i gminie komuniści odgrywali przez
najbliższe kilkadziesiąt lat swą przewodnią rolę. Na dzień 24.I.1948r. Gminę
Sośnicowice zamieszkiwało 5356 ludności (w tym 3146 kobiet), a pod względem
narodowościowym 5240 Polaków i 115 Niemców. Powyższe dane należy jednak przyjmo-
wać z dużą ostrożnością, ponieważ liczba ludności ulegała bardzo częstym zmianom
(np. w kwietniu spadła do 4485 osób), podobnie jak jej skład narodowościowy
(według tych ostatnich danych: 4282 Polaków i 202 Niemców). Dane ze stycznia
mówią także o 103 repatriantów ze Wschodu. Natomiast na dzień 1.I.1948 r. same
Sośnicowice mogły się poszczycić liczbą 1170 mieszkańców. W okresie powojennym w
Sośnicowicach powstało i działało wiel nowych instytucji, takich jak: terenowy
oddział Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska", Bank Spółdzielczy, Instytut
Ochrony Roślin, Państwowe Gospodarstwo Rolne itd. Ponadto odbu- dowano szkołę i
pałac, a także zbudowano własny dom kultury. W latach sprawowania funkcji
Naczelnika Gminy przez Renatę Pierzchałę (1972-1977) miasteczko otrzymało
pawilon handlowy, a także zreorganizowano w nim ruch uliczny. Pomimo starań, nie
zdołała ona jednak doprowadzić do przywrócenia Sośnicowicom praw miejskich.
Według danych na dzień 31.XII.1993 r. gmina Sośnicowice zajmuje obszar ok. 116
km2, który zamieszkuje zaledwie 8,5 tys. ludzi, co daje średnią gęstość
zaludnienia, w postaci 73 osób na km2. W związku z tym, że aż 68 km2 zajmują w
niej lasy, a tylko 38 km2 użytki rolne, stawia ją to na czwartym miejscu w
wojewó- dztwie katowickim pod względem zalesienia. Gmina obejmuje obecnie 9
sołectw, które obok samych Sośnicowic tworzą: Bargłówka, Kozłów, Łany Wielkie,
Rachowice, Sierakowice, Smolnica, Trachy, Tworóg Mały. Należy jednak zaznaczyć,
że przez lata wielkość gminy wielokrotnie ulegała zmianie, np. na dzień
8.XII.1970 r. miała ona 127 km2 powierzchni, oraz 13,5 tys. mieszkańców. W
chwili obecnej Sośnicowice liczą 1900 mieszkańców, nadal także pozostają jedynie
wsią gminną.
|